Od momentu założenia Elbasket w 2022 roku, 5 razy elblążanie grali mecze o punkty ze Szkołą Gortata. Te spotkania zawsze były zacięte i emocjonujące. Jednak i zawsze kończyły się wygraną Energi. Teraz było tak samo, ale waga tego triumfu smakuje najlepiej.
Goście są faworytami do gry o play-off. W 14 meczach wygrali aż 11 razy, w tym z liderem z Gniezna. Mają dużo jakości, są zgrani i waleczni. Taki pojedynek, derbowy, gdy wszyscy znają się jak łyse konie, wzbudzał szczególną motywację. W obu ekipach.
Na parkiecie było sporo koszykówki. Mało fauli i płynne akcje. Tak się działo od początku. W decydujących momentach to się zmieniło. Natomiast 5 z 6 pierwszych celnych rzutów w ogóle, po obu stronach, to były trafienia za trzy punkty. 5 minuta i dało to efekt, w postaci wyniku 6:11.
Szkoła sprawiała wrażenie, jakby nie była w optymalnej dyspozycji. Grała swoje, ale nie trafiała wszystkiego, co mogła. Elbasket również, ale mino tego przegrywał nieznacznie. To był szansa dla miejscowych. 16:20 po 10 minutach. Później Akademia Gortata wykorzystywała swoją grę zespołową, ale nadal nie grzeszyła skutecznością. Szybki limit fauli i Energa zamieniała osobiste na punkty. 29:31.
Skuteczność powinna być w naszym zespole lepsza. Szczególnie pod koszem, bo wiele razy nie potrafiliśmy skończyć pod tablicą dogodnych pozycji. Dobrze, że solidną formę utrzymuje Mateusz Stawiak. Widać było, że zależało mu bardzo na dobrym wyniku. Przejął rolę lidera, bo Przemysław Zamojski w przeciągu trzech kwart zdobył… 2 punkty, ale gwiazda drużyny zmagała się także z problemami zdrowotnymi.
Ważna była trzecia kwarta, mimo przegranej, bo w trudnej sytuacji, Elbasket wyrywał te punkty rywalom. Akademia trafiała za trzy punkty, ale odpowiadał Stawiak, wraz z kolejnym walczakiem, Pawłem Budzińskim.
Gdy w 9 minucie czwartej kwarty Łukasz Klawa trafił dwa osobiste, zrobiło się 69:63. Do końca niecałe 2 minuty. Faulowany Stawiak i dwa celne osobiste. Goście nie trafiają za trzy i nieustępliwy Stawiak trafia spod kosza. 67:69 i 52 sekundy do końca. Zamojski niecelnie, ale potem zebrał w ataku i wyrównał. 10 sekund do końca i piłka dla przyjezdnych. Ich błąd, dogrywka.
Budziński celnie i prowadzenie Energi. Stawiak dwa razy za jeden i 73:70. Zamojski odpowiada na dwójkę Akademii, swoją trójką. Przyjezdnym drżą ręce przy próbach, a Stawiak podwyższył z osobistego.
Na 1 minutę i 23 sekundy przed końcem 5 minutowej dogrywki, szybkie dwa ciosy Gortata i 77:76. Festiwal wzajemnych nerwów i błędów utrzymywał niepewność rozstrzygnięcia. Budziński zablokował rywala, ale Zamojski stracił piłkę.
29 sekund do końca dogrywki i piłka w posiadaniu gości. Damian Janiak popełnia błąd kozłowania, a potem Adam Wąsowicz fauluje. Zamojski przy piłce i niecelne dwa osobiste! Całe szczęście, że zebrał Kacper Szuszkiewicz i był faulowany. Kolejne rzuty i dwa celne. 79:76 i 15 sekund.
Po chwili Janiak faulował w ataku i wściekły musiał oddać piłkę. Frustrację gości pokazywał faul na Piotrze Prokuracie, którego powalił Sebastian Walda. 4 sekundy do końca i kolejne akcje nie miały już znaczenia.
Gdy Zamojski trafił drugiego osobistego, cała drużyna wybiegła na parkiet, wraz z kibicami. To zwycięstwo zostało Akademii wyrwane. Energa awansowała na 9 miejsce i ma tylko punkt straty do play-off po pierwszej rundzie sezonu.
Od powstania klubu, Energa wygrała wszystkie 6 meczów z Gortatem.
Energa Basketball Elbląg - Akademia Gortata Gdańsk 81:76 (16:20, 13:11, 19:22, 21:16, 12:7)
Energa Basketball Elbląg: Stawiak 34, Zamojski 18, Budziński 9, Prokurat 8, Pawlak 4, Gliński 3, Szuszkiewicz 2, Jastrzębski 2, Szuszkiewicz 2, Kloska 1
Napisz komentarz
Komentarze