Pierwszy sezon nowego „młodzieżowego” Startu był całkiem przyzwoity i taki jak oczekiwano. EKS utrzymał się, zajął nawet 6 miejsce w Superlidze, ale nic poza tym. Dziewczyny zebrały doświadczenie, więc czas na kolejny krok.
Ten krok ma wykonać nowy trener. Roman Mont zastąpił Marcina Pilcha na stanowisku szkoleniowca elblążanek, podpisując 2-letni kontrakt. Skąd taki wybór?
Roman Mont to trener, który od początku swej przygody, czyli zaraz po studiach, podjął pracę w seniorkach. W 2006 roku przejął drużynę AZS AWF Warszawa, beniaminka I ligi. W drugim sezonie awansował do elity, ale w niej prowadził zespół tylko przez jedną rundę.
Po zakończeniu pracy w AZS-ie, związał się z Varsovią. I chyba nie przypuszczał, że będzie to związek 13-letni. Rozpoczął tam pracę od szkolenia dzieci, aż wkrótce otrzymał pierwszą drużynę. W 2017 roku wprowadził tę ekipę do I ligi. Po drodze kolekcjonował trofea w juniorkach, aż wreszcie w kampanii 2021/2022 Varsovia zaskoczyła wszystkich.
- Przed sezonem z klubu odeszło 11 zawodniczek. Celem na miniony sezon było więc utrzymanie. Tak dobrze nam szło, że w zasadzie utrzymaliśmy się już po pierwszej rundzie. Na tej fali euforii graliśmy dalej i wygraliśmy grupę C I ligi – mówi Roman Mont.
Drużyna, która wygrała te rozgrywki, to była tak naprawdę ta sama ekipa, która zdobyła mistrzostwo Polski juniorek. Młode dziewczyny w cuglach, jak mówi trener, wywalczyły to trofeum, ale w Turnieju Mistrzyń, awans do Superligi zdobyli jednak inni. – Dużo bardziej jestem dumny z tego sukcesu w I lidze – dodaje szkoleniowiec.
Start Elbląg chciał trenera Varsovii już w poprzednim sezonie, ale wtedy klub w stolicy był jeszcze ważniejszy. Po sukcesie w lidze i kolejnym triumfie w rozgrywkach młodzieżowych, władze EKS nie mogły jednak mieć już wątpliwości co do jego zatrudnienia. – W Varsovii wygrałem już wszystko, co mogłem wygrać. Praca w Superlidze, przy pełnej hali, przyciąga. To było decydujące – opowiada.
Na papierze, związek trenera Romana Monta z elbląskim Startem wydaje się przemyślany. Oba kluby, Varsovia i EKS, stawiają na młode dziewczyny, ze wsparciem tych doświadczonych szczypiornistek. – Mam wrażenie, że po to tutaj przyszedłem, aby jeszcze je rozwinąć. Jest tutaj dużo utalentowanych zawodniczek, co tylko nakręca do pracy, aby zwiększyły swój potencjał – mówi.
Roman Mont nie będzie tu osamotniony. Trenerką bramkarek będzie jego żona Marta Mont, także pracująca poprzednio w Varsovii. Sztab ma przypominać ten w stolicy, aby przenieść projekt, który się tam sprawdził. To dotyczy także zawodniczek. W EKS jest już bramkarka Małgorzata Ciąćka, a za nią podąży najskuteczniejsza zawodniczka tego zespołu, skrzydłowa Weronika Weber, która rzuciła 166 bramek w I lidze.
M
Napisz komentarz
Komentarze