Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama https://www.cmentarz.elblag.pl/

Czy rewolucja w elbląskiej szkole podstawowej zmieni oblicze edukacji?

Tu oceny są passé, a ściąganie od kolegów jest na topie. O „Sportowej Trójce” z pełną odpowiedzialnością mówię jak o innowacyjnym kompleksie. Choć szkoła funkcjonuje dopiero od kilku miesięcy, za sprawą szczegółowo przemyślanych unowocześnień, już teraz może zmienić oblicze polskiej edukacji.
Czy rewolucja w elbląskiej szkole podstawowej zmieni oblicze edukacji?

Autor: fot.fotolia

Nikt nie lubi być oceniany

Dlatego jeszcze w fazie projektu mającej powstać wówczas placówki postanowiono, że cyfrowy system oceniania, na etapie edukacji wczesnoszkolnej (kl. 1-3), odchodzi do lamusa.

To miało zapewnić dzieciom maksymalnie komfortową przestrzeń do rozwoju kreatywności i ustrzec je przed szablonowym myśleniem. Dziś wiemy, że ta decyzja była milowym krokiem w stronę edukacyjnej rewolucji. – Zależy nam na tym, aby rodzic dostał rzetelną zwrotną informację w którym miejscu jest dziecko, nad czym pracujemy w tej chwili, jakie robi postępy, jakie ma braki.

Tego nie trzeba robić dwójkami, piątkami i szóstkami. Przecież werbalnie możemy to również przekazać i tego próbujemy w edukacji wczesnoszkolnej – wyjaśnia Hanna Szuszkiewicz, Dyrektor Sportowej Szkoły Podstawowej nr 3 w Elblągu. – W przyszłości chcemy dokonać podobnej zmiany w wyższych klasach, jednak na to potrzeba czasu – dodaje.

Jak się okazało, obrana strategia powoduje, że dzieci uczą się dla siebie, nie dla ocen. Są ciekawe materiału, który muszą przyswoić, a zdobywanie wiedzy traktują jak przygodę.

„OK Zeszyt” jest naprawdę OK

Siła tego rozwiązania tkwi w jego prostocie, bo kilkanaście różnych zeszytów zastąpiono jednym. W tym zeszycie uczniowie nie tylko wykonują zadania, ale tworzą w nim również swoją indywidualną przestrzeń. – To połączenie oceniania kształtującego ze zwykłym uczniowskim zeszytem.

Praca z „OK Zeszytem” to partnerstwo ucznia – nauczyciela – rodzica. Jest skarbnicą wiedzy o umiejętnościach i postępach dzieci dla nich samych, rodziców a także dla nas, wychowawców – przekonuje Aneta Wiśniewska, wychowawca drugoklasistów.

– Jest to zeszyt tylko i wyłącznie ucznia, opatrzony jego pracami, rysunkami, projektami, a także samooceną, jednak co się w nim znajdzie, ustalamy wspólnie – wyjaśnia. Dodaje również, że „OK Zeszyt” jest integralną częścią oceniania kształtującego, to między innymi dzięki niemu szkoła mogła zrezygnować z wystawiania tradycyjnych ocen.

Dlaczego mielibyśmy nie patrzeć sobie w oczy?

Kontakt wzrokowy to forma komunikacji niewerbalnej. Nie ma zatem wątpliwości, że zwykłe ławki, które zastąpiono sześciokątnymi stołami to rozwiązanie, które w prosty sposób wspiera dzieci w kształtowaniu właściwych relacji interpersonalnych. Uczniowie wykonując zadania w grupach uczą się ściśle ze sobą współpracować i stale komunikować z rówieśnikami.

– Zobaczcie jak funkcjonuje współczesna szkoła. Dzieci stale patrzą na plecy kolegów, a później dziwimy się, że mijając się na ulicy nie mówimy sobie cześć – przywołuje słowa pani Marleny Szwemińskiej, Hanna Szuszkiewicz. Pragnienie zapewnienia dzieciom jak największej przestrzeni do wspólnego działania sprawiło, że codziennością stały się również zajęcia prowadzone na miękkim, kolorowym dywanie. To nie tylko solidaryzuje uczniów, ale zapewnia również maksymalną swobodę ruchu – czytać i rozmawiać można przecież w dowolnej, niczym niewymuszonej pozycji.

Jedyne zadanie jakie dzieci powinny wykonywać w domu to… odpoczynek

– Totalne ograniczenie prac domowych było jednym z głównych założeń, jakie postawiliśmy sobie jeszcze przed utworzeniem placówki – mówi pani Hanna. Mając świadomość, że podstawa programowa wymaga od uczniów naprawdę dużego nakładu pracy, kadra szkoły jednogłośnie ustaliła, że materiał będzie realizowany tylko podczas lekcji. Wyjątkiem są tu zadania, których dzieci nie zdążyły zrobić podczas zajęć, jednak zdarza się to sporadycznie. Decyzja ta podyktowana była również wzmożoną aktywnością fizyczną przyszłych sportowców. Ich plan zajęć to średnio 6 -7 dodatkowych godzin wychowania fizycznego, a niemal każdy z nich uczestniczy również w treningach pozalekcyjnych. W rezultacie dzieci mogą poświęcić cały wolny czas na odpoczynek. Zarówno ten fizyczny, jak i intelektualny.

Zaczęło się od marzeń

– Na skutek własnych doświadczeń, marzyłam o stworzeniu szkoły, w której dziecko czułoby się dobrze – mówi dyrektor placówki. – Chciałam żeby dzieci miały poczucie, że nauczyciel jest ich mentorem i drogowskazem – podkreśla Hanna Szuszkiewicz. Ale żeby tak się stało, już na etapie planowania trzeba było podjąć szereg działań. Zmiany zaczynają się w głowach.

Muzyka relaksacyjna podczas lekcji, niestandardowe ławki, „OK Zeszyt”, brak prac domowych i ocen, a także to, co jest dopiero w planach. Są to tylko narzędzia aby ich dokonać. Choć to dopiero początek ewolucji, jej pozytywne skutki widoczne są gołym okiem już teraz.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama