- "Żądam natychmiastowej dymisji tego łotra pod rygorem zorganizowania Wam w Elblągu protestu, jakiego to miasto nie widziało. Na dymisję nieroba macie czas do czwartku, w piątek protest na sto fajerek! Ewentualnych obrońców praworządności w Polsce, którzy przybędą na nasz protest, proszę o przygotowanie sobie pałek, proc, tarcz ochronnych, masek gazowych na wypadek nieuzasadnionego ataku policji"
- tak wypowiadał się Zbigniew S. o elbląskich prokuratorach przy sprawie pobicia 11-letniego chłopca w Elblągu.
Pierwsza rozprawa miała się odbyć już 21 stycznia br. jednak została ona odwołana - oskarżony wówczas wniósł o zawieszenie postępowania z uwagi na stan zdrowia, sąd uwzględnił wniosek.
Z kolei wczoraj 11 lutego Prokuratura Krajowa poinformowała o zatrzymaniu żony i syna biznesmena Zbigniewa S,:
-" Prokuratura Regionalna w Lublinie zatrzymała Iwonę S. i Przemysława S., żonę i syna właściciela Fundacji im. Zbigniewa S.. Zostali oni zatrzymani w związku ze śledztwem w sprawie przywłaszczenia prawie miliona złotych na szkodę Fundacji. Usłyszeli zarzuty prania brudnych pieniędzy wspólnie i w porozumieniu ze Zbigniewem S. i uczynienia z tego procederu stałego źródła dochodów.
Zbigniew S. posługując się mediami społecznościowymi opisywał prawdziwe historie osób, które znalazły się w dramatycznych sytuacjach życiowych i potrzebowały wsparcia z uwagi na skrajnie zły stan zdrowia lub ciężkie warunki bytowe. Deklarując chęć pomocy potrzebującym, organizował na ich rzecz zbiórki pieniędzy. W odpowiedzi na apele Zbigniewa S. wielu darczyńców przekazywało pieniądze na konto fundacji stworzonej przez Zbigniewa S. w przekonaniu, że środki te zostaną wykorzystane zgodnie z zapowiedziami podejrzanego. W rzeczywistości do potrzebujących trafiała tylko znikoma cześć zebranych kwot.
Z ustaleń śledztwa wynika, że kwoty przekazywane przez darczyńców na rzecz Fundacji przelewano na konto spółki Iwony S., do którego miał dostęp jej mąż Zbigniew S. Stamtąd transferował pieniądze na bankowe rachunki kontrolowanych przez siebie podmiotów gospodarczych, a także na prywatne konto syna , Przemysława S.
Działania miały na celu ukrycie przestępczego pochodzenia pieniędzy, z których Zbigniew S. i jego rodzina uczynili źródło swojego utrzymania. Jak ustalono w śledztwie, bezrobotna Iwona S., z zawodu kaletnik, która w przeszłości nigdy na stałe nie pracowała, jest właścicielką dwóch samochodów osobowych, w tym mercedesa o wartości prawie 100 tysięcy złotych, a także nieruchomości o wartości blisko ćwierć miliona złotych.
Przemysław S., także bezrobotny, z zawodu technik pojazdów mechanicznych, jest właścicielem auta marki BMW.
Mienie Iwony S. zostało objęte postanowieniami o zabezpieczeniu majątkowym – na poczet grzywny i przepadku korzyści uzyskanych z przestępstwa. Prokuratura ustala jednocześnie okoliczności, w jakich Zbigniew S. i Iwona S. wyzbyli się nieruchomości o wartości około 3 mln zł, których jeszcze w ostatnim okresie byli właścicielami.
Czyny, o które są podejrzani Iwona S. i Przemysław S., są zagrożone karą do 15 lat pozbawienia wolności. Śledztwo w sprawie przywłaszczenia wysokich kwot na szkodę Fundacji im. Zbigniewa S. ma charakter rozwojowy i jest kontynuowane.
Zbigniew S. jest znany organom ścigania od ponad 20 lat. Przeciwko niemu toczyły się postępowania dotyczące m.in. przestępstw gospodarczych, fałszowania dokumentów, oszustwa, składania fałszywych zeznań i znieważania (w tym Prezydenta RP). Orzekające w sprawach Zbigniewa S. sądy skazały go na kary w sumie kilkuletniego pozbawienia wolności."
- czytamy w komunikacie Prokuratury Krajowej.
Zbigniew S. twierdzi jednak, że jest więźniem politycznym.
– W sprawie przez 5 lat zapadały wyroki uniewinniające, ale zmieniło się to w czerwcu 2015 oku, gdy ujawniłem akta afery podsłuchowej
Łukasz Nosarzewski
Napisz komentarz
Komentarze