Elbasket utrzymał się już w lidze i nie miał szans przed tym meczem na play-off. Drużyna trenera Arkadiusza Majewskiego grała na luzie i zmierzyła się z najsłabszą ekipą w tej grupie rozgrywek. King II Szczecin przegrał wszystkie dotychczasowe mecze i zajmował ostatnie miejsce w tabeli. To zespół zbudowany przed tą kampanią, składający się z młodych graczy.
Pierwsza kwarta nie zapowiadała nerwów. W jej połowie prowadziliśmy 8:4 po rzucie Dominika Pawlaka. Potem dwa razy poprawił Sebastian Kloska za trzy i było 17:8. Po 10 minutach 19:10.
Kłopoty zaczęły się później. 7 kolejnych trafień Kinga i przewaga zmalała do 2 punktów. Wyrównanie nadeszło w 5 minucie drugiej odsłony, ale po chwili trójka Radosława Świdzińskiego i znów prowadzą goście. Piotr Prokurat wykorzystał trzy osobiste, a potem tablica wskazywała 38:27 dla Energi.
Trzecia kwarta najsłabsza. 3 minuty bez kosza Elbasket, słaba skuteczność i King dogonił elblążan w końcówce, dzięki dwóm z rzędu trójkom. 61:59 dla Szczecina.
Rezerwy powiększyły dystans w 2 minucie ostatniej kwarty. 68:64, ale odpowiedział Mateusz Stawiak z rzutów osobistych. King II zatracił jednak wtedy celność i przez 4 minuty nie trafiał i popełniał błędy. Energa to wykorzystała. Kacper Jastrzębski za 2, a potem za 3 i Elbasket nie dał sobie wydrzeć prowadzenia. Prokurat trafił na 80:70 i końcówka była spokojniejsza.
King II Szczecin - Energa Basketball Elbląg 74:87 (10:19, 24:23, 27:17, 13:28)
Energa Basketball Elbląg: Jastrzębski 20 (1), Prokurat 17 (1), Stawiak 13, Pawlak 12, Świdziński 12 (3), Jakubów 7 (1), Kloska 6 (2), Krakowski, Klonowski, Jakimowicz
Napisz komentarz
Komentarze