Mówiąc szczerze, Olimpia Elbląg jest na skraju katastrofy.
Liczby nie kłamią
Ostatnie miejsce w tabeli, 6 punktów straty do pozycji barażowej o utrzymanie (jeszcze nie bezpiecznej) i dwa zwycięstwa w 18 meczach. Trzecia najsłabsza obrona i najmniej skuteczny atak w lidze. Ekipa nie wygrała ani jednego spotkania z bezpośrednimi rywalami w grze o ligowy byt.
Z kadry odeszło 7 podstawowych piłkarzy. Na ich miejsce pozyskano głównie młodych (rezerwy i wypożyczenia). Realnym podniesieniem jakości, wydają się tylko pomocnicy Dmytro Semeniv i Mieszko Lorenc. Brakuje doświadczenia, skuteczności i wartościowych rezerwowych.
Zespół prowadzi już 3 trener w tym sezonie.
Od 2014 roku, czyli od momentu utworzenia jednej grupy drugiej ligi, 5 zespołów zagrało gorzej od Olimpii Elbląg w 18 meczach. Za każdym razem one spadły (Górnik Wałbrzych, Polonia Bytom, Legionovia, Gryf Wejherowo, Sokół Ostróda). Co ciekawe, wróciła tylko Polonia, odbudowując się w… IV lidze.
Taka była jesień. Wiosna będzie jeszcze cięższa.
Dobry terminarz i fatalny terminarz
Zazwyczaj w tej lidze 40 punktów wystarczyło do utrzymania. Olimpia ma ich 11 więc gdzieś trzeba te 29 zdobyć. W 16 spotkaniach. Średnia: 1,8 punktu na mecz. Jesienią była to średnia 0,5 punktu. Skok musiałby być ogromny.
Kolejna sprawa to terminarz. Olimpia zagra na wyjeździe z całym dołem tabeli, czyli w kluczowych meczach. Pojedzie na Rekord, Zagłębie II Lubin, Jastrzębie i Skrę. Z każdym z nich, ZKS nie wygrał meczu, więc potrzebny jest komplet zwycięstw (nad Rekordem 3 golami), aby przy równej liczbie punktów, zająć wyższe miejsce na koniec sezonu, od każdego z tych zespołów.
Oprócz tego nasi piłkarze pojadą do ligowej czołówki: Pogoni, Wieczystej, Kalisza i Sosnowca.
Druga strona medalu to fakt, że pierwsze spotkania wiosny Olimpia zagra z bezpośrednimi rywalami w grze o byt lub będącymi w zasięgu. Teraz Świt Szczecin, potem Wisła Puławy i Skra. Można udanie rozpocząć zmagania, ale i sobie sprawę utrudnić.
W czym nadzieja?
Olimpia musi liczyć przede wszystkim na siebie, ale i na innych. Przy braku w zasadzie poważnych wzmocnień, trudno oczekiwać jednak serii zwycięstw. Inni także grają, więc trzeba mieć nadzieję, na korzystny układ wyników.
Dlaczego jednak warto grać do końca i zająć jak najwyższe miejsce, nawet te spadkowe? Możliwy jest scenariusz, że jakiś klub utrzyma się, ale nie przystąpi do gry w tej lidze, ze względów licencyjnych. Wtedy OE może wskoczyć za niego.
Ten dystans 6 punktów nie robi jednak tak wielkiej dziury w tabeli. Wystarczy wygrać jeden mecz i już może być na styku. Zwłaszcza, że OE ma jeden pojedynek zaległy, w Jastrzębiu Zdroju. To trzyma jeszcze nadzieję. W możliwość utrzymania muszą uwierzyć sami piłkarze. Od tego jest trener Karol Szweda.
Co się stanie w przypadku degradacji do III ligi? Peryferia polskiej piłki (jak na ambicje miasta), exodus piłkarzy, utrata wpływów z Pro Junior System, transmisji w TVP Sport, wpływów od sponsora tytularnego rozgrywek i gęste sito rywali, które może na wiele lat utrudnić powrót na szczebel centralny.
Niewygodny beniaminek
Świt Szczecin to klub kameralny, ale jego osiągnięcia już nie. Jako beniaminek gra bardzo dobrze. Jest na 8 miejscu, z 27 punktami i spogląda na baraże. Kadra została niezmienna, pozbyto się tylko zbędnego balastu, w tym Macieja Spychały, dawnego gracza Olimpii. Goście są faworytem meczu w Elblągu.
A tylko wygrana może zadowalać Olimpię. Jeżeli chce się wyprzedzić 4 zespoły w tabeli, takie mecze trzeba przekuwać na komplet punktów. Olimpia musi walczyć, dopóki ma szanse i utrzymać Betclic Drugą Ligę wszelkimi dozwolonymi sposobami.

Olimpia Elbląg – Świt Szczecin, sobota, 1 marca, godzina 14:30, stadion ul. Agrykola
Napisz komentarz
Komentarze