Jest rok 1976. Jerzy Ringwelski rozpoczyna swoją pracę, jako trener piłki ręcznej. Urodzony 10 stycznia, 1951 roku w Czersku, absolwent gdańskiej Akademii Wychowania Fizycznego, zostaje asystentem Andrzeja Drużkowskiego w elbląskim Starcie.
Przypominamy jego sukces w sezonie 1993/1994.
Tylko kobiety
Drużyna nie mogła od lat awansować na najwyższy poziom w kraju. Trener Drużkowski miał to zmienić. Razem z nim Jerzy Ringwelski tego dokonał. W sezonie 1976/77 Start wygrał grupę A drugiej ligi, wyprzedzając silny Otmęt Krapkowice i wywalczył promocję.
Trener pracował przez lata w oświacie i szkolił kolejne pokolenia piłkarek ręcznych. Najbardziej cenił sobie pracę ze szczypiornistkami i nie wyobrażał sobie innego scenariusza, mówiąc, że potrafią one odwdzięczyć się za pracę i wkład. A on starał się je doceniać.
Nie chcę, ale muszę
Na początku lat 90-tych trener ten zdobył dwa złote medale z rzędu, w mistrzostwach Polski juniorek. W 1993 roku w finale, w Sułkowicach, EKS pokonał w turnieju Zgodę Bielszowice, Budowlanych Kielce i miejscową Gościbię. W kadrze zespołu były min. Izabela Czapko i Justyna Stelina.
Start był na zakręcie. Drużyna wypuściła mistrzostwo Polski, na rzecz Piotrcovii Piotrków Trybunalski. Odszedł trener Jerzy Ciepliński. Były problemy finansowe. Potrzebny był ktoś, kto to wszystko, mówiąc prosto, ogarnie.
Jerzy Ringwelski bił się z myślami. Miał duże wątpliwości. Szkoleniowiec martwił się, że po objęciu trzeciego zespołu w Polsce będzie musiał zapanować nie tylko nad kwestią stricte sportową, ale i finansową.
– Zdawałem sobie sprawę, że to zupełnie inne zajęcie. W pracy z młodzieżowymi grupami liczyła się statystyka, medale i dyplomy. W zespole seniorskim dochodziły pieniądze, o które trzeba walczyć i które trzeba dzielić. Właśnie finansów obawiałem się najbardziej – mówił w wywiadzie dla „Przeglądu Sportowego”.
Ciekawe, że te słowa wypowiedział, gdy przyjmował gratulacje, w związku ze zdobyciem mistrzostwa Polski, w swoim pierwszym sezonie, jako trener zawodowej drużyny.
Wymarzony początek
Podejmując nowe wyzwanie, musiał najpierw poukładać rozsypane elementy drużynowej układanki. W realizacji tego zadania pomogły mu sprzyjające okoliczności. Dzięki pomocy Zbigniewa Appy z firmy Elbrewery w Starcie zdecydowano się na duże zmiany. Powstał w zasadzie nowy klub. – Przejęliśmy sekcję piłki ręcznej od Startu, który był niewypłacalny – mówił pracownik browaru.
W trakcie sezonu zasadniczego, Start ograł nowobogacki Montex Lublin 27:19. A potem na wyjeździe mistrza z Piotrkowa, 30:25.
– Najważniejszym pojedynkiem było wyjazdowe spotkanie z Piotrcovią. Zagraliśmy poprawnie i zdołaliśmy wygrać w jaskini lwa, co na pewno bardzo mobilizująco wpłynęło na atmosferę w zespole – mówił na łamach „Gazety Elbląskiej”, w wywiadzie podsumowującym rundę.
Przed kluczową walką o tytuł, Start występował w europejskim Pucharze Zdobywców Pucharów. Trener Jerzy Ringwelski i jego zawodniczki awansowały do ćwierćfinału, gdzie przegrały w delegacji, w dziwnych okolicznościach, spowodowanych decyzjami sędziego, z węgierskim Spectrum FTC Budapeszt.
Patrzył i nie wierzył
Faza play-off. Start wygrał sezon zasadniczy i rozpoczynał fazę pucharową. Najpierw ograł Pogoń Szczecin (potrzebne dwa zwycięstwa do awansu). W półfinale przegrał najpierw z Sośnicą Gliwice 19:30, ale w Elblągu ograł rywalki 22:17 i 19:14.
W finale czekała Piotrcovia. Pierwszy mecz i wyjazdowa porażka 23:25. Rewanż w Elblągu i 24:19 dla EKS. Decydujące spotkanie Start rozpoczął od prowadzenia 5:0 w 9 minucie. Jednak w końcówce emocji było więcej, natomiast to elblążanki wygrały.
Po końcowej syrenie trener Jerzy Ringwelski stał jak wmurowany. Jeszcze nie mógł uwierzyć w to, co się stało. W swoim debiucie w seniorskiej piłce ręcznej od razu zdobył tytuł mistrzowski.
– Niech mnie ktoś uszczypnie, że nie śnię – wołał uradowany.
„EB Start elbląski mistrzem Polski”, wypisała czerwoną czcionką na swojej okładce „Gazeta Elbląska”. Na parkiecie rozpoczęła się feta. Dziewczyny podrzucały szczęśliwego szkoleniowca. W jednej ręce miały kwiaty, natomiast w drugiej butelki szampanów.
„Przeżywam każdy mecz”
Elbląski trener dopiął swego. Była to dla niego bardzo wymagająca i wyczerpująca przygoda. Przyznał, że nie spodziewał się, że pomiędzy prowadzeniem juniorek i seniorek jest tak duża przepaść.
– Powiem dobitnie – to jest szalona różnica. Przez 17 lat pracowałem z grupami młodzieżowymi i było to zajęcie satysfakcjonujące – a patrząc z perspektywy – nawet dość łatwe. Po pół roku zajęć z profesjonalistkami uważam, że jest to harówa, która wymaga pełnej mobilizacji przez 24 godziny na dobę. Prowadzenie najlepszej polskiej „siódemki” wywołuje stres, ciągłe napięcie. Każdy mecz przynosi inne spostrzeżenia. Wymagania stawiam zawodniczkom jak i sobie – mówił o swojej pracy.
Podkreślał, że jest to zajęcie, które bardzo go stresuje. – Bardzo przeżywam każdy mecz, nie tylko teraz, w I lidze, ale także kiedy grają dziewczynki z piątej klasy. Nic na to nie poradzę, mam taką psychikę, nie potrafię „letnio” obserwować gry moich podopiecznych – wyjaśniał Jerzy Ringwelski.
A, jeszcze Puchar
Na zakończenie Start czekał jeszcze turniej finałowy, o Puchar Polski. Poprzednio, w Gdańsku, odbyły się eliminacje. EKS pokonał Arkę Gdynia, Start Gdańsk i AZS Gdańsk. W dwumeczu półfinałowym, elblążanki ograły Zagłębie Lubin.
W Toruniu, gdzie były finały, na początek Start był lepszy od Montexu Lublin, później od Zgody Ruda Śląska. Mecz z Piotrcovią był więc o główne trofeum.
Start zdeklasował rywalki. W 18 minucie było 10:4. Piotrcovia przez wiele minut nie rzuciła gola i gdy na tablicy był wynik 20:5, mecz był rozstrzygnięty.
– Dziewczyny mówiły, że po tej klęsce trener Jerzy Noszczak nie zamienił w szatni ani słowa ze swoimi podopiecznymi – mówił Jerzy Ringwelski. – Gdyby mógł to już w tracie spotkania rzuciłby ręcznik – wyjaśniał.
Trener więc w pierwszym sezonie pracy z seniorkami, wygrał w Polsce wszystko, co mógł.
W związku z tym miał zgolić swoją charakterystyczną brodę. Czy to zrobił?
Kolejne medale
Szkoleniowiec ten łącznie przez 8 sezonów prowadził Start Elbląg. Wywalczył jeszcze brązowe medale w 1995, 1999 i 2000 roku oraz Puchar Polski w 1999 roku. Daje mu to tytuł najlepszego trenera w historii klubu. W 2011 roku popularny Jerry został uhonorowany tytułem najlepszego trenera w plebiscycie Dziennika Elbląskiego.
Trenerze, dziękujemy za wszystko.
Od autora: może hala MOS powinna nosić imię trenera Jerzego Ringwelskiego?
Napisz komentarz
Komentarze