Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
niedziela, 20 października 2024 23:52
Reklama https://www.cmentarz.elblag.pl/

Komisja zbadała tragiczny wypadek spadochroniarza w Elblągu

Państwowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych zbadała tragiczny wypadek spadochroniarza, który miał miejsce 10 czerwca 2023 roku na uicy Sadowej w Elblągu.
Komisja zbadała tragiczny wypadek spadochroniarza w Elblągu

Źródło: KM PSP w Elblągu

10 czerwca 2023 roku około godziny 16 na ulicy Sadowej w Elblągu spadł spadochroniarz, służby ratunkowe reanimowali mężczyznę, niestety kilka minut po godzinie 16 lekarz stwierdził zgon.

Podczas  treningowych skoków spadochronowych jeden ze skoczków (64-letni mieszkaniec powiatu elbląskiego) spadł na osiedle mieszkaniowe. Pomimo czynności reanimacyjnych mężczyzna zmarł. Czynności w tej sprawie prowadziła Państwowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych. Znamy jej końcowy raport.

W raporcie czytamy:

W dniu 10 czerwca 2023 r. na lotnisku Aeroklubu Elbląskiego odbywały się loty połączone ze zrzutem skoczków spadochronowych. Organizatorem mskoków była firma prywatna. Loty były wykonywane według przepisów VFR, Około godziny 15:20 , w dwunastym wylocie tego dnia, po osiągnięciu wysokości 4000 m AMSL, 17 skoczków znajdujących się na pokładzie opuściło samolot. Jako ostatni pokład samolotu opuścili dwaj bardzo doświadczeni skoczkowie ubrani w kombinezony typu Wingsuit model Squirrel Freak 3. Po opuszczeniu samolotu skoczkowie wykonywali lot obok siebie do wysokości około1200-1300 m, po czym dając sobie sygnały rękoma zwiększyli odległość między sobą, aby bezpiecznie otworzyć spadochrony.

I czytamy dalej:

Współtowarzyszący skoczek do chwili rozejścia się utrwalał lot za pomocą kamery, po czym stracił kolegę z pola widzenia. Po pewnym czasie 16 skoczków wylądowało na lotnisku startu. Jeden ze skoczków wylądował w terenie zurbanizowanym miasta Elbląg w odległości około 1000 m od lotniska. Świadkowie zdarzenia widzieli skoczka, który opadając ze spadochronem zderzył się ze ścianą bloku mieszkalnego, po czym upadł na przyległy trawnik. Skoczek nie dawał oznak życia. Świadkowie zdarzenia wezwali służby ratunkowe, które na miejsce zdarzenia przybyły po około 15 minutach. 

Lekarz reanimował skoczka, jednak nie udało się przywrócić jego czynności życiowych. Na podstawie zapisów z osobistych urządzeń rejestrujących lot skoczka stwierdzono, że do chwili otwarcia spadochronu głównego skok przebiegał bez uwag. W momencie otwarcia spadochronu głównego skoczek wpadł  w intensywne obroty i w takiej konfiguracji pozostał do momentu zderzenia z ziemią.

Jak wskazuje Państwowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych - Skoczek był doświadczonym skoczkiem, instruktorem, który w dniu zdarzenia wykonał 6 skoków. Ostatni skok był jego 4168 skokiem ze spadochronem. Wszystkie skoki w dniu zdarzenia wykonywał w kombinezonie Wingsuit Freak 3, który był dedykowany dla bardzo zaawansowanych skoczków. 

Skoczek był zaznajomiony z lotniskiem Aeroklubu Elbląskiego, będąc aktywnym członkiem aeroklubu i instruktorem w sekcji spadochronowej przez ostatnie 46 lat. Życiowe doświadczenie skoczka to 4168 skoków spadochronowych.

Najbardziej prawdopodobną przyczyną wejścia w spiralę było skręcenie linek nośnych spadochronu głównego, spowodowane otwarciem czaszy głównej przy zbyt dużej prędkości postępowej lub niekorzystnym ustawieniu sylwetki (lotu w kombinezonie)

- podaje  Państwowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych.

Ponadto w raporcie czytamy:

Z materiału zarejestrowanego przez współtowarzyszącego skoczka można wyodrębnić ujęcie wskazujące na sytuację, w której skoczek miał odłączoną „poduszkę” systemu awaryjnego wyczepienia spadochronu głównego od taśmy okalającej, do której „poduszka” ta powinna być przyłączona.Skoczek, w sytuacji awaryjnej, mógł mieć problem ze zlokalizowaniem tego uchwytu i sięgnięciem do niego a tym samym brak możliwości wypięcia czaszy głównej spadochronu przed planowanym uruchomieniem spadochronu zapasowego. 

W celu opanowania sytuacji skoczek powinien był zainicjować procedurę awaryjną, polegającą na wypięciu lub odcięciu nożem czaszy głównej, a następnie otworzyć spadochron zapasowy. W przypadku osiągnięcia 300 m AGL lub niżej skoczek powinien otworzyć spadochron zapasowy bez wypinania czaszy głównej. Normalnym działaniem skoczka byłyby próby zatrzymania obrotów poprzez zdecydowane pociąganie uchwytów linek sterowniczych spadochronu głównego lub taśm nośnych. Trajektoria lotu, od chwili wejścia w obroty, czaszy głównej do chwili zderzenia z ziemią potwierdza, że skoczek nie wykonał żadnych działań aby przerwać obroty. Podczas oględzin stwierdzono, że skoczek nie odblokował uchwytów linek sterowniczych spadochronu głównego (miał zapięte rękawy kombinezonu po wylądowaniu)

W związku z powyższym zachodzi podejrzenie, że podczas dynamicznego otwarcia spadochronu głównego, z jednoczesnym wejściem w spiralę, doprowadziło do wystąpienia dużego przeciążenia, w wyniku którego mógł stracić przytomność - poinformowała Państwowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych.

W raporcie końcowym czytamy, że najbardziej prawdopodobną przyczyną zdarzenia lotniczego była utrata przytomności przez skoczka, spowodowana szybkimi obrotami czaszy głównej spadochronu i dużym przeciążeniem.

Państwowa Komisja Badań Wypadków Lotniczych nie stwierdziła żadnych usterek spadochronu, które mogłyby przyczynić się do wypadku. 

Łukasz Nosarzewski


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Komentarze
Reklama
Reklama