Goście wydawali się idealnym rywalem, na przełamanie serii porażek. Kruszwica to beniaminek rozgrywek, tak jak Elbasket i także jeszcze nie zaznał smaku zwycięstwa w tej kampanii. Przewaga swojego boiska była jednak po stronie miejscowych, zatem wystarczyło „tylko” zrobić swoje.
Sezon drugiej ligi koszykówki pokazuje, że niczego w tych zmaganiach za darmo się nie dostanie. Drużyny walczą, biegają, do ostatnich sekund, a każdy błąd może być za chwilę wykorzystany przez drugą stronę. Trzeba więc grać w miarę równo, skutecznie, na całej szerokości i długości parkietu.
W poprzednich meczach Elbasket słabo zaczynał, co nie zmieniło się dzisiaj. 3 minuta to oczywiście rzut za trzy Piotra Prokurata i 5:4, ale po chwili dały o sobie znać straty i niecelne próby. 5:11. Gdy była 7 minuta Krzysztof Kozłowski najpierw trafił do kosza, a potem zamienił na punkty akcję 2+1. 8:18. Do końca tej części trafiali już elblążanie, ale prowadziła Kruszwica.
Szybko wyrównała się rywalizacja, po trójce Kacpra Szuszkiewicza. Na 26:21 podwyższył z dystansu Mateusz Stawiak. Za chwilę goście pokazali skuteczną akcję, ale celną próbą z daleka odpowiedział na nie Karol Lebiedziński, otrzymując podanie od blokującego Pawła Budzińskiego. Kosze zaczęły nam wpadać. Przemysław Zamojski za trzy i Kacper Jastrzębski za dwa. Na półtorej minuty przed końcem Mateusz Stawiak znów popisuje się trójką. 43:31.
Elbasket miał mecz pod kontrolą jednak znów nie utrzymał dobrego poziomu. Pojawiły się błędy, niecelne zagrania, a Kruszwica kontynuowała swoje lepsze oblicze i grała prostszą koszykówkę. W 5 minucie trzeciej kwarty 51:43 po trafieniu Mateusza Stawiaka, ale od tego momentu, 11 kolejnych punktów dla przyjezdnych. Złe podania, niecelne rzuty i faule, dające rzuty osobiste Basketowi, dały efekt. Na dwie minuty przed końcem tej odsłony meczu, 51:54. Przed ostatnią częścią spotkania 58:58 i można było oczekiwać nerwowego zakończenia gry.
Tak się nie stało. Elbasket kompletnie zdominował rywala w czwartej kwarcie. Chwilę po rozpoczęciu tej części, dwie skuteczne akcje gospodarzy, w tym trójka Przemysława Zamojskiego. 63:58.
Mnożyły się błędy Kruszwicy, a trójki wchodziły elblążanom. Przemek Zamojski, a potem Kacper Szuszkiewicz. 72:60. Basket nie trafia z daleka, a po chwili Kacper Szuszkiewicz znów celnie zza dalszej linii. Na 4 minuty przed zakończeniem meczu, 15 punktowa przewaga Elbasket. To był kluczowy moment. Energa uwierzyła w zwycięstwo i utrzymała je.
Cała drużyna dokładała swoje cegiełki. Statystyki podbudowała czwarta kwarta, ale ogółem Energa rzucała z 50% skutecznością. To znacznie lepiej jak poprzednio. Rzuty za trzy? 12 celnych, przy tylko 2 gości. To był element, który miał największe znaczenie.
Kolejny mecz w najbliższą niedzielę w Elblągu, z EIG CEZiB Kangoo Basket Gorzów.
Energa Basketball Elbląg - Basket 2010 Kruszwica 85:67 (17:19, 28:17, 13:22, 27:9)
Energa Basketball Elbląg: Stawiak 24 (3), Zamojski 16 (4), Szuszkiewicz 11 (3), Jastrzębski 9, Pawlak 8, Budziński 7, Prokurat 5 (1), Lebiedziński 5 (1), Jakimowicz
Napisz komentarz
Komentarze