1. Wirtualne spotkanie nie zastąpi człowieka
2. Elblążanie opowiadają o swoich świętach na obczyźnie
W czasie świąt nikt nie może być sam
- Dlatego jeśli wiem, że któryś z Polaków spędza święta samotnie, zapraszam go do siebie – opowiada Kasia, która mieszka w Bournemouth razem z mężem. - Mój dom jest zawsze pełen gości. Dzięki temu święta są nie tylko wesołe, ale również bardzo emocjonalne – dodaje. Nieco inaczej wygląda to u Pawła, który do wigilijnego stołu zasiądzie ze współlokatorami i jednocześnie przyjaciółmi. - Na emigracji ciężko jest przetrwać samotnie. Jeżeli wyjeżdżasz z Polski do innego kraju sam, musisz "stworzyć" sobie nową "rodzinę". Wtedy codzienność jest o wiele łatwiejsza – opowiada mieszkaniec Szkocji. Agnieszka natomiast, najbliższe święta spędzi w towarzystwie męża i dzieci. - W wigilię najbardziej wzrusza mnie opłatek. Przeważnie dzielimy się nim we czwórkę. Brakuje mi wtedy mojej rodziny za którą tęsknię najbardziej – wspomina, jak przyznaje, ze łzami w oczach.
Jest tu wszystko z wyjątkiem chleba
Zapytani o dostępność produktów potrzebnych do przygotowania 12 wigilijnych potraw, wszyscy twierdzą zgodnie, że w okolicy nie brakuje ani polskich sklepów, ani produktów. - Wyjątkiem jest chleb. Nawet "nasz", z polskiego sklepu, smakuje inaczej niż ten kupowany w Polsce – tłumaczy Agnieszka, która podobnie jak Kasia stara się, aby na stole znalazły się wszystkie tradycyjne dania. Paweł przyznaje, że będąc za granicą nie przestrzega polskich zwyczajów tak restrykcyjnie, jak w rodzinnym domu. - Nie zawsze udaje nam się przygotować 12 potraw, ale nasz stół nie może być pusty – wyjaśnia. - W ubiegłym roku królowały u nas między innymi: pierogi, krokiety, pieczeń rzymska, rolada z kurczaka, śledzie i sałatki – dodaje.
Wirtualne spotkanie nie zastąpi drugiego człowieka
Nieodzownym elementem świąt całej trójki jest czas na rozmowę z bliskimi. Dzielą ich setki kilometrów, a przecież w tak szczególnym czasie, chciałoby się mieć ich jak najbliżej. - Tęsknię za krajem, za domem, za ludźmi. Atmosfera świąt w UK to nie to samo co w Polsce – wspomina Katarzyna. W obecnym domu Pawła panuje zwyczaj, że tuż po rozpakowywaniu prezentów, wszyscy rozchodzą się w ustronne miejsca, aby skontaktować się z rodziną i przyjaciółmi. - Wszelkiego rodzaju aplikacje nigdy nie oddadzą atmosfery panującej w rodzinnym domu. To raczej "nagroda pocieszenia" dla wszystkich, którzy nie mogli dotrzeć do Polski – opowiada mieszkaniec Edynburga. Agnieszka, choć o tym nie wie, niejako uzupełnia słowa Pawła: - ciężko przez komunikator przytulić się, poczuć ciepło drugiej osoby – wyznaje. - Moje dzieci obchodzą święta zupełnie inaczej niż ja. Mam ogromną rodzinę, dom był zawsze pełen ludzi. Dlatego daję dzieciom z siebie co najlepsze, nie tylko od święta – puentuje Agnieszka.
Redakcja portalu www.ExpressElblag.pl życzy wszystkim elblążanom za granicą zdrowych, radosnych i spokojnych Świąt Bożego Narodzenia.
Nel Cybulska
Napisz komentarz
Komentarze