W składzie elblążan pojawiło się kilka zmian. Concordia zagrała w zasadzie bez klasycznego napastnika. W jego miejsce trener Krzysztof Machiński ustawił Łukasza Kopkę. Na placu od pierwszej minuty grał także Aleks Łęcki oraz nowy nabytek Igor Radchenko, który odpowiadał za defensywę.
Lechia miała przewagę od początku, ale nie stwarzała klarownych sytuacji. Gol padł po błędzie obrony i kolejnym rzucie karnym. Eryk Jarzębski faulował rywala, natomiast w 10 minucie stały fragment na gola zamienił Kamil Cyran. To niesamowite, ale Słoniki sprokurowały już 5 rzut karny w 5 kolejnym spotkaniu.
W porównaniu do poprzednich meczów, Concordia zareagowała zdecydowanie lepiej. Rzut rożny, zamieszanie przed bramką i po chwili, w 19 minucie, Eryk Jarzębski odkupił winy za błąd i wpakował z bliska futbolówkę do siatki. Minęła minuta i kapitalne prostopadłe podanie przejął Aleks Łęcki, po którym posłał piłkę w długi róg bramki przyjezdnych. Concordia mogła jeszcze podwyższyć rezultat, ale zabrakło skutecznej postawy przed przerwą.
Ekipa trenera Mateusza Milczarka nie potrafiła poradzić sobie z mądrą grą elblążan, ale w drugiej części dała lekcję futbolu. Atakowała bramkę Pomarańczowych, którzy dali się zdominować rywalom. Tak więc w 53 minucie dośrodkowanie z rzutu rożnego zamienił na gola Adrian Skrzyniak. W 65 minucie potężne uderzenie z dystansu i piłka odbiła się od poprzeczki po strzale Ernesta Walczyka.
Concordia próbowała, ale zagrożenia bramki gości nie było. Wydawało się, że będzie remis, gdy piłkę za linię obrony przejął Klim Morenkov, po czy w sytuacji sam na sam nie miał kłopotów ze zdobyciem gola. To sprawiło, że miejscowa drużyna przegrała 5 z rzędu spotkanie w lidze i nadal zajmuje w tabeli ostatnie miejsce.
Krzysztof Machiński (trener Concordii Elbląg): Pierwsza połowa nie zapowiadała takiego przebiegu gry w drugiej części. Dobrze reagujemy na to, że rywal strzela nam gola, możemy podwyższyć na 3:1 i mogło to wyglądać później lepiej. Nie rozumiem postawy w drugiej połowie, mieliśmy inne założenia. Goście w pewnym momencie bardzo mocno nas przycisnęli. Zaczęliśmy grać długą piłkę, a przeciwnik szybko zbijał te podania i wychodził do ataku. Końcówka to kuriozum, bo nie rozumiem jak podanie może przejść kilkadziesiąt metrów za naszą obronę. Tracimy głupie bramki i mam o to pretensje do zawodników
Mateusz Milczarek (trener Lechii Tomaszów Mazowiecki): Trudny mecz, duża ilość zwrotów akcji. Od początku chcieliśmy kreować grę, nie udawało się to nam długimi fragmentami. Na straty bramek reagowaliśmy tym, że wróciliśmy do gry konsekwentnej. Zaczęliśmy szczelniej bronić i dzięki temu gospodarze mieli utrudnione zadanie z atakiem pozycyjnym.
Concordia Elbląg – Lechia Tomaszów Mazowiecki 2:3 (2:1)
0:1 – Cyran 10’ – k., 1:1 – Jarzębski 19’, 2:1 – Łęcki 20’, 2:2 – Skrzyniak 53’, 2:3 – Morenkov 85’
Concordia Elbląg: Matysiak – Radchenko, Szawara, Spychka, Akubardiia (90’ Edil), Rękawek (81’ Nestorowicz), Drewek (85’ Ma. Pelc), Bukacki, Jarzębski (81’ Błaszczyk), Łęcki, Kopka
Napisz komentarz
Komentarze