KPR Elbląg to kontynuator tradycji męskiej piłki ręcznej w Elblągu. Dawniej kibice mogli wspierać zespół Techtransu Darad, gdy ten grał w ekstraklasie, a później drużyny Meble Wójcik Elbląg, występującej przez dwa sezony w lidze zawodowej. Co ciekawe, Meblarze wycofali się wtedy z elity w związku z… problemami finansowymi.
Skąd taka decyzja klubu? – Nasi dotychczasowi sponsorzy się wycofali, a nie mamy nowych. Szukaliśmy innych, ale nikt nie zdecydował się pomóc. Obecna sytuacja społeczno-ekonomiczna nie sprzyja finansowaniu sportu – mówi Maciej Serafin z KPR Elbląg. – Rosną koszty prowadzenia klubu, wyjazdów i wielu innych elementów. W tej sytuacji nie chcemy generować długów. Na start w tych rozgrywkach trzeba dać około 40 tysięcy zł. Kolejnych dotacji nie otrzymamy, miasto ma także swoje pilne sprawy – przedstawia.
Takie czasy, że rosną koszty energii, przez co zakłady pracy, ewentualni sponsorzy, nie mogą przeznaczać funduszy na dotowanie sportu. W pierwszej lidze piłki ręcznej mężczyzn są wyjazdy do Wejherowa, Kościerzyny czy Koszalina, co dodatkowo zwiększa wydatki na paliwo. A ceny tych, i innych potrzeb, od czasu planowania budżetu klubu, wzrosły w znaczący sposób.
Drużyna nawet nie rozpoczęła treningów. Kacper Sparzak i Mateusz Peret zostali zawodnikami GKS Żukowo. Mateusz Plak przeszedł do Jedynki Morąg, a Adam Załuski związał się z Jeziorakiem Iława.
KPR jednak będzie istniał. Klub chce skupić się na szkoleniu młodzieży i współpracy z Akademią Handballowy Elbląg. – Dziękuję wszystkim sponsorom za lata wsparcia naszej drużyny, w tym firmom Meble Wójcik czy Techtrans – mówi Maciej Serafin.
W poprzednim sezonie KPR Elbląg w 22 spotkaniach wygrał 7 razy i zajął 8 miejsce w tabeli.
Napisz komentarz
Komentarze