Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Sztuka wygrywania

Olimpia Elbląg idzie jak burza. W trudnym pojedynku z Wisłą Puławy gospodarze wygrali 2:1 (0:0). Jest to 10 mecz z rzędu bez porażki ekipy trenera Przemysława Gomułki.
  • Źródło: M
Sztuka wygrywania

Każda seria ma swój początek, ale nie wiadomo kiedy ktoś ją przełamie. Mogło to stać się dzisiaj, ale Olimpia Elbląg po raz kolejny pokazała charakter. Charakter zwycięzców. Nasi piłkarze mogą mieć problemy w trakcie spotkania, rywal może stawiać trudne warunki jednak Żółto-Biało-Niebiescy i tak potrafią znaleźć właściwy środek na realizację celu. 

Oni po prostu wiedzą jak to robić.

Wisła Puławy nie bez powodu przed meczem znajdowała się tuż za elblążanami w tabeli. – Jest to zespół, który najlepiej gra w piłkę w tej lidze – mówił na konferencji prasowej po meczu szkoleniowiec gospodarzy. Może nie było tego widać na boisku, ale przyjezdni pokazali, że są wymagającym rywalem dla każdego.

Od początku gry mieli przewagę. Częściej atakowali bramkę. Sporo roboty miał Andrzej Witan, który znów pokazywał klasę przy strzałach gości. – W pierwszej części Wisła była lepszym zespołem – przyznał trener Olimpii. O tym świadczyły groźne próby Dominika Cheby, Adriana Paluchowskiego, czy Łukasza Wiecha. ZKS dopiero w 24 minucie, za sprawą strzału Adriana Piekarskiego, wrócił do gry.

Skąd taka postawa gospodarzy i przewaga gości? – Przed meczem zastanawialiśmy się, czy zagrać 3-5-2, czy może 4-3-3. Wybraliśmy tę pierwszą opcję, którą później trzeba było zmienić – przyznawał Przemysław Gomułka. Jednak zanim to się stało swoje szanse miał także Aron Stasiak. Dwa razy otrzymał podanie prostopadłe, ale najpierw napastnik Olimpii nie zdołał strzelić, a później przeniósł futbolówkę nad poprzeczką.

W drugiej części trener Olimpii zdecydował o przejściu na trzech napastników, ale chciał to zrobić dopiero po kilku minutach, aby rywal od razu się nie zorientował. Akurat wtedy Wisła zdobyła gola… W 51 minucie Adrian Paluchowski po rzucie rożnym był najsprytniejszy.  – Gdy rywal się cieszył zrobiliśmy tę zmianę ustawienia i wszedł Jakub Branecki jako trzeci napastnik – mówił. Wtedy to dołączył do Arona Stasiaka i Dawida Wojtyry.

I odpaliło.

W 68 minucie podanie za linię obrony do wychowanka Olimpii. A ten wyprzedził obrońcę, wypuścił sobie piłkę i był faulowany w polu karnym. Kamil Wenger trafił i Olimpia ruszyła. Miała przewagę i atakowała. Wyglądała bardzo dobrze, szczególnie pod względem fizycznym. 

Ekipa puławian otrząsnęła się później i miała serię rzutów rożnych w 84 minucie, ale nie wykorzystała ich. Wtedy to na akcję indywidualną zdecydował się Jak Senkevich. Pomocnik gospodarzy strzelił zza pola karnego i zdobył zwycięskiego gola. Olimpia Elbląg śrubuje liczbę meczów bez porażki i idzie dalej. Jest na tę chwilę zespołem z górnej części tabeli.

W kadrze meczowej nie było kontuzjowanego Marcina Rajcha, ale ma on wrócić do treningów we wtorek.

Przemysław Gomułka (trener Olimpii Elbląg): Dziękuję za gratulacje. Był to dla nas bardzo ciężki mecz. Długo myśleliśmy czy wyjść systemem 3-5-2 czy 4-3-3. Zagraliśmy tym pierwszym, ale nie było to dla nas korzystne. Napastnicy grali blisko z obrońcami, którzy w kontakcie są bardzo dobrzy. Najlepsze w pierwszej połowy było to, że utrzymaliśmy 0-0. Zmiany formacji nie zrobiliśmy od razu w przerwie, co było zamierzone, aby trener gości nie mógł od razu zareagować. Widzieliśmy, że boczni obrońcy się włączają, co dawało nam przewagę w ataku. Taktycznie drużyna była w stanie, podczas tak trudnego meczu, zareagować i zrobić przewagę. Najważniejsze jednak jest jej charakter. Albo go masz, albo nie, a chłopaki pokazali że go mają. Mega podziękowania z mojej strony. Jest to 10 spotkanie bez porażki, a oni nadal są głodni. Chcemy zrobić taką małą twierdzę tutaj. Teraz musimy pokazać na wyjeździe, że potrafimy lepiej kreować sytuacje w ataku.

Mariusz Pawlak (trener Wisły Puławy): O jedną bramkę Olimpia była lepsza. Dużo walki było w tym meczu. Widać było, że jednemu i drugiemu zespołowi zależało na punktach. Po strzelonej bramce nie cofnęliśmy się i chcieliśmy wywierać presję na rywalu, co trochę nas zgubiło. Przy karnym zostawiliśmy za dużo przestrzeni za linią obrony Liczyłem, że zagramy podobnie spotkanie, jak poprzednio tutaj. Momenty były, ale nie takie, że mogę tu zespół chwalić. Bolesna porażka, ale następna nauka dla nas.

Olimpia Elbląg - Wisła Puławy 2:1 (0:0)

0:1 - Paluchowski 52', 1:1 - Wenger 68', 2:1 - Senkevich 89'

Olimpia Elbląg: Witan - Sarnowski, Wenger, Piekarski, Turzyniecki (55' Branecki), Czernis (88' Famulak), Kuczałek (43' Wojtyra), Danilczyk, Sienkiewicz, Jakubczyk, Stasiak.

Więcej info i wypowiedzi trenerów wkróce



Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama