Przed meczem wiadome było jedno. Rywal z Pruszkowa nie jest przypadkową drużyną. Punktuje regularnie u siebie, a na wyjazdach trochę słabiej, ale nie zmienia to faktu, że w tym sezonie radzi sobie co najmniej przyzwoicie. I taką dyspozycję pokazał w Elblągu. Tym większe brawa dla Olimpii za zwycięstwo.
Gospodarze wyszli w lekko zmienionym składzie. W obronie pojawił się Dawid Wierzba, któremu coraz bardziej ufa trener Przemysław Gomułka. Natomiast w ataku zobaczyliśmy Dawida Wojtyrę, zamiast Marcina Raicha. Te wyboru, po raz kolejny, okazały się trafne.
Olimpia poszła utartym szlakiem i szybko zdobyła gola. W 4 minucie rzut rożny, piłka od Jana Senkevicha na głowę wbiegającego przy bliższym słupku Arona Stasiaka i efektowny gol. Ten napastnik, wyciągnięty z Pogoni Szczecin, strzelił już 5 bramkę w tej kampanii. – Chcemy dawać szanse zawodnikom, którzy chcą coś osiągnąć i wrócić na wyższy poziom – mówi szkoleniowiec elblążan. W przypadku Arona, ma rację.
I po tej bramce mecz stał się przeciętnym widowiskiem. Tak, jak we Wrocławiu, Olimpia nie narzucała tempa, a Znicz, w odróżnieniu od rezerw Śląska, nie potrafił tego wykorzystać. Jednak nie można powiedzieć, że nie chciał tego zrobić. Znicz pokazał, że jest drużyną groźną, ale wtedy, gdy gra odważniej. Widać to było w 19 minucie, gdy strzał Patryka Skóreckiego obronił Andrzej Witan, oraz w 41 minucie, gdy bramkarz poradził sobie z zagraniem Łukasza Bogusławskiego, a za chwilę Macieja Firleja. Nawet w takiej sytuacji Olimpia mogła podwyższyć prowadzenie w doliczonym czasie pierwszej połowy. Dawid Wojtyra zakręcił Dmytro Yukhymovichem, znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem, ale z ostrego kąta posłał futbolówkę obok dalszego słupka.
Na szczęście zrehabilitował się później.
Początek drugiej części i od razu drugi gol dla Olimpii. Łukasz Sarnowski pobiegł na bramkę i skupił wokół siebie obronę gości. Wtedy to podał sprytnie do niepilnowanego Dawida Wojtyry. A ten zamarkował strzał, oszukał bramkarza i spokojnie trafił. Po chwili Aron Stasiak przestrzelił z pola karnego przyjezdnych. To był czas gospodarzy.
Ten pojedynek zmienił się po drugiej bramce. Drużyna z Pruszkowa ruszyła do ataków. W efekcie często zagrażała miejscowym. W 51 minucie strzał Patryka Skóreckiego złapał Andrzej Witan. Górą był także w 53 minucie gdy fantastycznie powstrzymał strzał głową tego gracza. Jednak w 55 minucie nie mógł nic zrobić po mierzonym zagraniu Macieja Firleja z kilkunastu metrów. Futbolówka odbiła się od słupka i wpadła.
Znicz atakował. W 62 minucie Paweł Moskwik wbiegł w pole karne i staną przy słupku, w pojedynku z golkiperem Żółto-Biało-Niebieskich. Ten skrócił kąt, przez co rywal trafił piłką w słupek. Przyjezdni mieli więcej z gry, ale gdy znajdowali okazję do strzału, na posterunku wtedy był Andrzej Witan. On wybronił Olimpii te punkty.
Elblążanie nie przegrali 7 kolejnego spotkania. Na boisku dają radę młodzieżowcy. Jest kim grać w ataku, a bramkarz jest wartością dodaną tej ekipy. 12 punktów w 6 spotkaniach to fajny dorobek tej drużyny.
Przemysław Gomułka (trener Olimpii Elbląg): Przyjaźnimy się też poza piłką i wiedziałem, ze będą bardzo dobrze przegotowani na ten mecz. Był to ciężki mecz, było pełno emocji. Mogło się to wszystko zakończyć 3:1 dla nas, 2:2, ale i też 2:3. Był to otwarty mecz i myślę ze za to płaci się pieniądze, aby takie mecze oglądać, pełne sytuacje, bramek i pojedynków. To był piłkarsko najbardziej zbliżony mecz do tego, co chcemy grać. Jestem też dumny z chłopaków, że dali radę na cwaniactwie przytrzymać ten wynik. Andrzej był w odpowiednim momencie tam, gdzie musi być. Wykonywał parady na poziomie międzynarodowym. Dryżyna nie spuszczała głów, tylko dalej walczyła.
Mariusz Misiura (trener Znicza Pruszków): Przemek jest moim przyjacielem i nie chcę skraść mu show tej konferencji, bo zasługuje, żeby cieszyć się z wygranej. Świetna druga połowa, otwarty mecz, bardzo piłkarski z każdej strony. W pierwszej stały fragment zdecydował. Zapamiętam na długo pana bramkarza Witana. Szkoda że wychodzimy na pierwsza połowę i od razu dostajemy bramkę, tak jak w drugiej. Wtedy nie gra się zbyt łatwo. Gratuluje i trzymam kciuki Przemek, abyś zmieniał naszą polską piłkę tak, jak to robisz do tej pory.
Olimpia Elbląg - Znicz Pruszków 2:1 (1:0)
1:0 - Stasiak 4', 2:0 - Wojtyra 47', 2:1 - Firlej 55'
Olimpia Elbląg: Witan - Sarnowski, Wierzba, Wenger, Piekarski, Jakubczyk (46, Gutowski) - Sienkiewicz (74, Famulak), Danilczyk (46, Kuczałek), Czernis (74. Branecki), Stasiak - Wojtyra (80, Rajch).
Napisz komentarz
Komentarze