Tomasz Grzegorczyk, poprzedni szkoleniowiec, jest już w Resovii. Spotkał tam swojego byłego podopiecznego Klaudiusza Krasę, a także wziął ze sobą to co najlepsze w Olimpii, czyli Miłosza Kałahura. Po roku więc w Elblągu wszystko budować trzeba od początku. A czasu na to wiele nie ma.
Olimpia musiała więc zacząć szukać. Znów penetrować rynek, łapać okazje, wyszukiwać i podpisywać odpowiednich, wartościowych, ale i będących w zasięgu finansowym, piłkarzy. Truizmem jest nazwanie tego wyzwaniem.
Jednak na początek trzeba było odnaleźć trenera. W idealnym świecie byłby to taki, który potrafi wyciskać z przeciętnych i solidnych piłkarzy maksimum, chce wprowadzać młodzież do pierwszego składu i na dodatek będzie w zasięgu budżetu. Gdzie takiego szukać? Na szczęście sam się zgłosił.
- Byłem z Jakubem Piotrowskim i Maciejem Żurawskim z Pogoni Szczecin na treningu w Toruniu, gdy dowiedziałem się, że jest wolna posada w Elblągu. To ja zadzwoniłem do prezesa i zaproponowałem, że przyjadę i porozmawiamy. Prezes się zgodził. Na pierwszym, drugim spotkaniu przedstawiłem swój pomysł – mówi Przemysław Gomułka.
- To był chyba ten moment, w którym Olimpia potrzebowała akurat takiego trenera, który będzie wprowadzał młodych graczy, jest odważny i będzie ryzykował taką ofensywną grą – dodaje.
Przemysław Gomułka to trener z nowego pokolenia. Pokolenia analiz, liczb i statystyk w futbolu. Jest ulepiony z innej trenerskiej gliny. Odważny, przebojowy, pewny siebie. Tacy trenerzy są coraz wyżej w hierarchii wyborów prezesów klubów. Ale za granicą. Tutaj, nad Wisłą, nadal dominuje przede wszystkim praktyka nad teorią, umiejętność zdobywania punktów, od czego zależy przetrwanie wielu klubów. O styl niewielu się martwi. Liczy się doświadczenie. Znajomość zapachu szatni.
Trener Przemysław Gomułka nigdy nie prowadził zespołu na takim poziomie. To jego pierwsza taka praca. Ale takiej już szukał od dawna. Olimpia to nie przypadek. - Nie lubię słuchać bzdur, że się nie da zrobić dobrego wyniku przy pewnych brakach kadrowych, że zawodnicy są za słabi. Moim zdaniem w Polsce można wykonać dobrą pracę. Potrzeba tylko czasu i cierpliwości – mówił w wywiadzie dla Weszło. Trudno się dziwić, że znalazł w Elblągu wspólny język z zarządem.
A co z tym brakiem doświadczenia? – To nie ma moim zdaniem żadnego znaczenia. Pracowałem indywidualnie z zawodnikami z Serie A, Bundesligi, Ekstraklasy. Przykładem jest Kacper Kozłowski, który za chwilę będzie grał w Anglii. Jeżeli z takimi zawodnikami na co dzień pracuję, to nie ma żadnego problemu aby w drugiej lidze to realizować. W ogóle im więcej zawodników na boisku podczas treningu, tym łatwiej przekazać mi taktyczne rzeczy – odpowiada.
Pierwszy trening pokazał, że mimo młodego wieku szkoleniowiec nie ma żadnego problemu z byciem szefem. „Szybciej, doskocz, w trakcie meczu też nie będzie dużo czasu”. Te słowa unosiły się nad murawą premierowych zajęć na boisku. Proste słowa, tak jak prosta jest filozofia trenera.
Można ją nazwać w skrócie odwaga. – Chcę, aby drużyna grała odważne, mocne podania, nie wszerz tylko do przodu. Aby wyprzedzała rywali. Aby zawodnicy reagowali szybko, stawiali rywalom warunki. W każdej fazie gry chcemy mieć swój scenariusz, nie chcemy się zamykać w schematach przedstawia. – Prosty futbol jest najtrudniejszy – przyznaje.
Druga liga jest jednak specyficzna. Tutaj od dawna sprawdza się pragmatyzm. Siła, stały fragment, systematyczne punktowanie, nawet kosztem stylu.
Czy odwaga w tej lidze to jazda po krawędzi? – Staram się o tym nie myśleć, czy będzie to futbol odważny czy mniej. Chce wypracować w tym klubie DNA, które będzie widoczne na boisku. Myślę, że jeżeli drużyna w to uwierzy i będzie pracować w tym kierunku to się to sprawdzi – mówi. – Dla każdego przygotowałem także krótkie analizy, w których widać małe zachowania.
Przemysław Gomułka rozpoczyna z werwą. Na pierwszym treningu było około 25 zawodników, w tym dużo młodzieży i 6 testowanych graczy. Nowy sztab także się pojawił. Widać było 2 nowych trenerów oraz Bartłomieja Florka, jeszcze niedawno trenera w Concordii Elbląg, który powrócił jednak do Olimpii. Trwają jeszcze rozmowy co do kształtu sztabu, ale wydaje się, że jest on już ustalony.
Kogo szuka trener elblążan? – Graczy na wahadło, napastników, środkowych pomocników. Szukam takich, którzy będą pasować do modelu. Potem ich zapraszam i muszą się obronić. Piłkarze będą w kolejnych dniach dojeżdżać – opisuje. W tej sytuacji pomysł na nową Olimpię zweryfikuje druga liga.
M
Napisz komentarz
Komentarze