"Mimo że Państwo wyda prawie 2 mld zł, to do Portu w Elblągu nie wpłynie żaden statek o parametrach, dla których budowany jest kanał. Zamiast jednostek, które mogą przewozić do 5 tys. ton, nadal port w Elblągu będzie mógł rozładowywać takie same statki jak obecnie: o zanurzeniu do 2 metrów i ładowności do 1 tys. ton" - mówił dziś na konferencji prasowej senator Jerzy Wcisła.
Zdaniem senatora inwestycja w takim kształcie jak obecnie pod względem ekonomicznym i transportowym jest bezsensowna.
Jerzy Wcisła przekonywał, że jest w kontakcie z Portem w Gdańsku i może zapewnić, że są ładunki, które szybko mogą doprowadzić do osiągnięcia miliona ton przeładunków w Porcie Morskim Elbląg - oczywiście pod warunkiem, że inwestycja zostanie dokończona.
Według senatora inwestycji brakuje obrotnicy pozwalającej korzystać z portu jednostkom dłuższym i dokończenia toru wodnego o głębokości 5 m. - "wartość tych zadań wynosi od zaledwie od ok. 30 mln zł do 70 mln zł – czyli od 1,5 do 3,5% wartości inwestycji" - uważa Jerzy Wcisła.
"To pierwszy znany mi przypadek na świecie, że Rząd od początku zakłada wykonanie 97% inwestycji, wiedząc, że bez brakujących 3% inwestycja będzie bezużyteczna. Równie dobrze można budować autostradą bez zjazdów i dziwić się, że nikt po niej nie jeździ" - mówi senator.
Jeżeli Rząd nie zmieni decyzji, senator Jerzy Wcisła rozważy podjęcie działań, by oskarżyć inwestora lub Państwo – że działa na szkodę interesu publicznego i zgodnie z art. 231 kodeksu karnego powinien stanąć przed sądem, Za przestępstwo grozi kara pozbawienia wolności do lat 3.
Dlaczego rząd zdaniem senatora tego nie robi? - " otóż wymyślił sobie, że te ostatnie zadania ma wykonać samorząd. Tyle, że z żadnym samorządem tego nie uzgodnił. Rozpoczął inwestycję za 2 mld, nie ustalając kto i za jakie pieniądze ma ją dokończyć. A dla Elbląga te 70 mln zł, to nie jakieś małe 3 procent, ale 100 procent środków, jakie to miasto posiada na inwestycje. Elbląg musiałby zamknąć wszystkie inwestycje i remonty w mieście, by dokończyć to rządowe zadanie. Podejrzewam, że Rząd czeka, aż Elbląg powie: nie stać nas na dokładanie do inwestycji rządowej i wtedy Państwo odpowie, to my możemy przejąć elbląski port. I oczywiście pieniądze się znajdą" - mówił senator.
Senator na koniec przekonywał, że jest za przekopem Mierzei Wiślanej i kanał przez Mierzeję ma uzasadnienie ekonomiczne i jest potrzebny. Kilkaset statków rocznie, które obecnie rozładowywane są w Gdańsku, może trafić do Elbląga. Z korzyścią także dla Portu Gdańsk, który nastawiony jest na obsługę większych jednostek. Bardzo szybko rozładunki w Elblągu mogą dojść do miliona ton rocznie. By tak się mogło stać zdaniem senatora trzeba tylko tor wodny o głębokości 5 metrów przedłużyć o kilometr i zbudować obrotnicę o średnicy 160 m.
Dlatego senator zaapelował do Ministra o rozszerzenie tej inwestycji o te dwa zadania.
"Dopiero wtedy zacznie ona przynosić korzyści Elblągowi, regionowi, ale też portom morskim i transportowi śródlądowemu. W przeciwnym wypadku, będzie to pomnik bezmyślnego marnotrawienia pieniędzy" - uzasadniał senator Jerzy Wcisła.
"Oczywiście, mam świadomość, że Miasto Elbląg stoi przed trudną decyzję – czy dołożyć 70 mln zł, by dokończyć to, co Rząd rozgrzebał, czy stracić port?
Ale nie godzi się, używać takich szantaży, by sztandarowa inwestycja tego rządu musiała być kończona przez miasto" - dodał na koniec senator z Elbląga.
Napisz komentarz
Komentarze