Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Gigantyczne kolejki i szokujące ceny. Jest reakcja prezesa Orlenu

W czwartkowe popołudnie i wieczorem na stacjach paliw w całym kraju nagle zaczęły ustawiać się kolejki. Kierowcy zdecydowali się na zrobienie zapasów paliwa. Na niektórych stacjach ceny oszalały. Zareagował prezes Orlenu Daniel Obajtek. Czy powinniśmy obawiać się, że zabraknie w Polsce benzyny i oleju napędowego?
Gigantyczne kolejki i szokujące ceny. Jest reakcja prezesa Orlenu

Autor: iStock / screen Facebook Artur E. Dziambor

24 lutego to dzień, który na zawsze zapisze się na kartach najnowszej historii. Tuż przed godziną 4 polskiego czasu rosyjska armia dokonała inwazji na Ukrainę. Konflikt zbrojny niemal natychmiast wywołał zamieszanie w ogólnoświatowej gospodarce. Jedną z konsekwencji było drożejące paliwo.

Robimy zapasy

Prognozy wzrostu cen benzyny i oleju napędowego sprawiły, że wielu polskich kierowców nagle postanowiło uzupełnić zbiorniki. Niektórzy stracili przez to sporo pieniędzy. Część stacji benzynowych, wykorzystując trudną sytuację, znacząco podniosło ceny. Zwykła benzyna kosztowała 7, 8 a nawet 10 złotych za litr.  W sieci zaczęły krążyć nagrania i zdjęcia gigantycznych kolejek przed stacjami paliw oraz relacje z miejsc, gdzie za paliwo już teraz zapłacimy więcej. 


 

W odpowiedzi prezes PKN Orlen Daniel Obajtek zapewnił, że tak wysokie cen są wynikiem manipulacji. "W trybie natychmiastowym rozwiążemy umowę z tą stacją, jak również z każdym innym odbiorcą naszych paliw czy operatorem stacji korzystającej z naszego szyldu, który będzie próbował wykorzystać aktualną sytuację do nieuczciwych praktyk i manipulowania cenami paliw" - napisał na Twitterze.

Jakby tego było mało, błyskawicznie rozeszła się informacja, że władze zablokują dostęp do paliwa prywatnym użytkownikom po to, żeby zapewnić wojsku rezerwy. W Polsce został bowiem ogłoszony pierwszy stopień gotowości bojowej, a żołnierze Wojsk Obrony Terytorialnej są wzywani do stawienia się na służbę. Na tę chwilę nie ma żadnej oficjalnej informacji, która potwierdzałaby te przypuszczenia, ale użytkownicy aut osobowych - niepewni czekających nas losów - postanowili wziąć sprawy w swoje ręce i na wszelki wypadek zabezpieczyć się na tę - na razie tylko potencjalną - możliwość.

Zabraknie paliwa?

W tej sytuacji głos zabrali przedstawiciele największych koncernów i zapewnili, że na razie nie zagrażają nam puste zbiorniki.

Na Twitterze odniósł się do sprawy m.in. Daniel Obajtek, prezes zarządu PKN Orlen.



Tymczasem to właśnie m.in. na stacjach tej państwowej spółki możemy napotkać pewne utrudnienia. W jeden z gdyńskich punktów Orlenu pojawiła się informacja o czasowych limitach – nie więcej niż 50 litrów paliwa na jedno tankowanie i zakaz używania do tego celu zbiorników innych niż mechaniczne.




Swoje stanowisko w sprawie ogłosiła również Grupa Lotos.



Kierowców uspokoił też Prezes Polskiej Organizacji Przemysłu i Handlu Naftowego Leszek Wiwała.



Podobne stanowisko przyjęła również spółka PERN, która zajmuje się magazynowaniem ropy naftowej i składowaniem paliw.

 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

obserwator 27.02.2022 10:23
Przez tych z......... paliwo i tak poszło w górę.

Echo 26.02.2022 06:45
Tak oszołomów nie brakuje w komunistycznym mieście Elbląg.

Ech 25.02.2022 14:07
Kto takich debili nie strugał napewno nikt normalny. Wczoraj jak podjechałam na cpn aby auto zatankować jak za każdym razem 20l to się na mnie jak na głupia facet patrzał że chyba tylko tyle,a ja na niego jak na wariata jak zobaczyłam że tankuje w 4 kanistry 20 litrowe i dwa 40l kanistry plastikowe. Ludzie ogarnijcie się przed pandemia żeście papier toaletowy i żarcie wykupowali jak by miało wam zabraknąć a teraz to. Co jeszcze media wymyślą żebyście łyknęli to jak pelikany.

Reklama
Reklama