Pani Monika szukała pomocy, gdzie tylko mogła. Do senatora Wcisły trafiła, kiedy jej córce kończył się termin ważności wizy.
- Na działanie mieliśmy tylko kilka dni
– mówi senator Jerzy Wcisła
Interweniowałem w Ambasadzie i w Ministerstwie Spraw Zagranicznych. - O pomoc poprosiłem przewoźnika, czyli China Airlines w Niemczech. Jak wszędzie, są procedury, które mają jedną wspólną wadę – wymagają czasu. Tutaj czasu nie było. Tymczasem zbliżał się termin ostatniego lotu, którym córka pani Moniki mogła wrócić do domu.
Stres był tym większy, że już raz córka pani Moniki była przygotowana do wylotu z Tajwanu. Jednak nie została wpuszczona na pokład samolotu, kiedy same bilety okazały się niewystarczające. Lot był z Tajwanu do Niemiec i wymagany był dowód na to, że córka pani Moniki nie zostanie w Niemczech, tylko wyjedzie do Polski. O tym, że trzeba dopełnić tej formalności, kobiety dowiedziały się krótko przed startem samolotu.
Dzisiaj wiemy, że ta historia zakończyła się szczęśliwie. Córka Pani Moniki 16 maja bezpiecznie wróciła do domu. Stało się to możliwe także dlatego, że przewoźnik — China Airlines w Niemczech przyjął senatorską gwarancję Jerzego Wcisły jako potwierdzenie, że córka pani Moniki wyjedzie z Niemiec.
- Za tym, że córka Pani Moniki bezpiecznie wróciła do domu, stoją konkretni ludzie, tacy jak pan Michael Biermann z China Airlines w Niemczech
– mówi Jerzy Wcisła, senator RP. -
To, że ktoś bezinteresownie chciał zaangażować się w pomoc. I za tę pomoc oraz solidarność chciałbym serdecznie podziękować wszystkim zaangażowanym osobom.
Red.
Napisz komentarz
Komentarze