Tarnovia wystąpiła trochę w mniejszym składzie, w porównaniu do elblążan, ale nie miało to wpływu na wynik. Ekipa z Tarnowa Podgórnego dotychczas przegrała tylko z liderem. Często zdobywała ponad 100 punktów w meczu. Teraz też była tego bliska. Jakość rywala przeważyła w kluczowych momentach.
W prawie wszystkich statystykach goście byli lepsi. Energa nie zagrała jednak jakiegoś słabego meczu. Tarnovia robiła bowiem te same rzeczy, ale skuteczniej.
Zaczęło się dobrze. Przemysław Zamojski trafił za trzy, a potem wykorzystał trzy rzuty osobiste. W 4 minucie 10:5. Później rozkręcali się przyjezdni. Szczególnie Szymon Milczyński. Ten 31-letni gracz, doświadczony w pierwszej lidze, zdobył 9 punktów. Gro z nich to rzuty osobiste. W tym elemencie Tarnovia trafiła łącznie 22 na 24 rzuty. Gdyby nie dwie trójki naszego lidera, byłoby niewesoło.
W drugiej kwarcie przewaga gości się zwiększyła. Elbasket miał trochę niecelnych prób, a pod koszem walkę wygrywali rywale. Łącznie mieli o 14 zbiórek więcej. W 8 minucie było 27:42. Nadzieję dały dwie trójki: Przemka Zamojskiego i Mateusza Stawiaka.
Trzecia kwarta był najlepsza, w wykonaniu elblążan. Było to istne dziurawienie kosza, przez oba zespoły. 24:28. Dzięki dobremu początkowi, Elbasket miał tylko 5 punktów do odrobienia. Problem w tym, że Tarnovia potrafiła celnie rzucać. Na trójkę Mateusza Stawiaka, odpowiedział dwa razy Julian Barański. A gdy Piotr Prokurat dał bliski kontakt z rywalem, do akcji wkroczył Szymon Milczyński. Szybkie 8 punktów i 64:54 dla Tarnovii.
Czuła się ona coraz swobodniej. Energa nie potrafiła się do niej zbliżyć, więc wynik nie mógł się zmienić. To był najlepszy rywal, jaki gościł w hali MOS. Klasą był Szymon Milczyński, zdobywca 27 punktów i 11 zbiórek w ataku.
Energa Basketball Elbląg - Mikstol Tarnovia Tarnowo Podgórne 74:91 (18:21, 15:21, 24:28, 17:21)
Energa Basketball Elbląg: Zamojski 21, Stawiak 18, Prokurat 15, Jastrzębski 10, Budziński 6, Pawlak 4, Lebiedziński, Gliński
Napisz komentarz
Komentarze