Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Remis Olimpii jak porażka

Olimpia Elbląg znów nie wygrała meczu. Pojedynek o kolejne „6” punktów z Zagłębiem Lubin przyniósł rozczarowanie. Drużyna trenera Karola Przybyły zdecydowanie straciła bardziej dwa oczka, niż zdobyła jeden.
Remis Olimpii jak porażka

Autor: Michał Libuda

Przed meczem

Obie ekipy są w czerwonej strefie. Olimpia na 17, Zagłębie II na 16 miejscu. Przyjezdni nie wygrali na wyjeździe ani razu i tracą sporo goli. Gospodarze natomiast w tej kampanii w sumie tylko raz zdobyli komplet punktów. Grały więc dwie najsłabsze drużyny na tym poziomie (Skra ma ujemne punkty), dla których triumf w tym pojedynku byłby skokiem, w kierunku utrzymania.

Dlaczego był remis?

Każdy z zespołów miał przewagę w jednej z połów, ale nie potrafił jej przełożyć na sukces. Trener elblążan zdecydował się na zmiany, względem meczu w Rzeszowie. Na boisko wybiegli w podstawowej jedenastce Bartłomiej Mruk, Oskar Kordykiewicz, Dawid Szałecki oraz Dominik Kozera. A na ławce zasiedli Oleksandr Yatsenko, Radosław Stepień, czy Wojciech Fadecki. Jednak nie dało to oczekiwanego zwycięstwa. Zagłębie wystąpiło prawie w tylko młodzieżowym składzie.

Te zawody można podzielić na dwie części. W pierwszej to Olimpia była bliższa zdobycia gola. W 16 minucie Dawid Czapliński wykazał się walecznością i zdołał zagrać do Dominika Kozery. Napastnik gospodarzy zamiast do siatki, trafił w blokującego obrońcę. Po chwili rzut rożny i zamieszanie w szesnastce, ale bez efektu bramkowego. Gdy minęło ponad pół godziny, Dawid Wierzba miał swoją próbę, po podaniu z autu, jednak nie trafił.

Druga to odważniejsza gra Zagłębia, większe posiadanie piłki, ale na posterunku był zawsze tam, gdzie trzeba, Andrzej Witan. Na początku tej odsłony próbował go zaskoczyć Paweł Kruszelnicki. W 70 minucie Kacper Terlecki. Za chwilę ponownie Paweł Kruszelnicki, ale nasz golkiper nie dał się przechytrzyć.

Papierowa twierdza Olimpii

W tym roku Olimpia Elbląg wygrała na boisku przy Agrykola tylko jeden mecz!

Nasi zawodnicy, w roli gospodarza, ograli także Skrę Częstochowa, pod koniec lutego, jeszcze za kadencji Przemysława Gomułki, ale przy ul. Skrzydlatej. W tym sezonie mają 1 wygrane starcie, na 12 rozegranych. 

Pozytywem jest fakt, że w drugim meczu z rzędu dopisujemy coś na nasze konto punktowe. Taka sytuacja zdarza się pierwszy raz od 2 kolejki. 

Drużyna zachowała czyste konto, pierwszy raz od 1 kolejki! Postęp za kadencji trenera Karola Przybyły jest, to widać, ale problem w tym, że mamy już ponad 1/3 sezonu za nami.

Jeżeli chcemy się utrzymać, musimy jeszcze nauczyć się wygrywać i wzmocnić tę kadrę kolejnymi takimi piłkarzami jak Hubert Matynia. To jedyna droga, aby uratować sezon. Możliwa, co daje nadzieję.

Karol Przybyła (trener Olimpii): Dwie różne połowy. W pierwszej powinniśmy zamknąć mecz. Mieliśmy nawet nie 100, a 200% sytuacje. Druga połowa zupełnie inny obraz gry. Chcemy o niej zapomnieć. Chcieliśmy grać bezpośrednio, ale momentami nie mogliśmy wyjść z naszej obrony niskiej. Nic ten punkt nam nie daje. Cieszy, że zagraliśmy na 0 z tyłu. (…) Mieliśmy swój pomysł, ale zrealizowany połowicznie. Mamy teraz więcej czasu, bo mecz z ŁKS został przełożony. Chcemy się dobrze przygotować do meczu z KKS-em

Olimpia Elbląg – Zagłębie Lubin 0:0

Olimpia Elbląg: Witan - Czapliński (80‘ Yatsenko), Wierzba, Kuczałek, Tiahlo, Matynia (67‘ Szczudliński), Kordykiewicz (80‘ Tobojka), Szałecki (67‘ Czernis), Mruk, Kuzimski (59‘ Fadecki), Kozera

Następny mecz Olimpia zagra 20 października, w Elblągu, z KKS Kalisz. Mecz z rezerwami ŁKS Łódź przełożono na 23 października, z powodu powołania łódzkich piłkarzy do reprezentacji.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama