Herb klubu powinien przekazywać jego istotę działania, historię, a przy tym, co wymagają czasy współczesne, być motorem napędowym marketingu sportowego.
Trend zmian
Wiele podmiotów sportowych, w kraju i zagranicą, dostrzega także fakt, że zaczynają przegrywać w starciu z e-sportem, czy inną rozrywką. Czasami stają się zbyt tradycyjne, bo wymogi promocji i estetyki, stały się większe niż kilkadziesiąt lat temu.
Stąd liczne przykłady rebrandingu. Udane i nieudane. Gorszej i lepszej jakości. Odświeżanie emblematów, tworzenie nowych lub po prostu minimalizm, czyli maksymalne upraszczanie tradycyjnych symboli. Przykłady można by wymieniać długo: Juventus, Slavia Praga czy logo ligi hiszpańskiej.
W dużej części przypadków zmiany są o tyle prostsze, że logo danej organizacji sportowej ma konkretne cechy charakterystyczne. Jakie cechy są w herbie Olimpii?
Miasto wykorzenione
W 1772 roku Elbląg, po ponad 300-letnim pobycie w Rzeczypospolitej, znalazł się pod panowaniem Cesarstwa Niemieckiego. Jego przyszłość, przez 173 lata, zaczęli więc tworzyć zaborcy z zachodu. Było tak, aż do 1945 roku, gdy miasto zdobyły wojska Armii Czerwonej.
Wszystko trzeba było budować od zera. Miasto zaczęło być jedynym łącznikiem, osiedlających się tutaj po wojnie, obcych sobie ludzi. Pojęcie rodowitego elblążanina więc przestało istnieć.
W takiej sytuacji, wytworzenie silnej wspólnoty trwało długo.
Narzucanie tożsamości
Jak sprawić, by ludzie zaczęli się utożsamiać ze swoim nowym miejscem? Trzeba je uczynić dostatnim, bezpiecznym i perspektywicznym. Elbląg nie posiadał wszystkich tych cech.
Ich realizacja musiała potrwać. Najszybciej ludzie mogli się przyzwyczaić i zaakceptować nowe miejsce zamieszkania, poprzez pracę i naukę. Zakłady i szkoły łączyły ludzi, ale miasto, do czasu pomocy rządu i województwa, było biedne.
Nauka i praca to nie wszystko. Potrzebna była również rozrywka. Najprostsza stawała się rywalizacja sportowa, a pośród niej piłka nożna. Futbol był łatwy do uprawiana.
Od momentu zakończenia II wojny światowej rozpoczął się etap kształtowania piłkarskiej mapy Elbląga. Kluby powstawały, upadały, łączyły się, zmieniały. One, tak jak i wszystko inne, musiały być pod kontrolą komunistycznego państwa polskiego. Sport był bardzo ważny dla władzy, bo miał przygotowywać ludzi do służby wojskowej.
W 1949 roku ukrócono swobodę organizacyjną klubów. Powołano zrzeszenia sportowe, które grupowały je, w pewnym porządku oraz w praktyce zastępowały. Osobne zrzeszenia utworzono dla „wojska, aparatu bezpieczeństwa, sportu wiejskiego, akademickiego i uczniowskiego. Pozostałe kluby sportowe zakwalifikowano do sportu związkowego powiązanego z branżowymi związkami zawodowymi.”
W efekcie państwo zaczęło narzucać zrzeszeniom nazwy, a nawet barwy, wykorzystując w dużej mierze branżowość lokalnych zakładów pracy.
Elbląg był najsilniej związany z branżą metalową, a więc wokół niej powstało zrzeszenie Stal.
Dwie drogi
Proces kształtowania się elbląskich „klubów” piłkarskich był zawiły, ale nie o tym jest ten tekst. W 1955 roku, po śmierci Józefa Stalina, kluby mogły dodawać do nazw Kół poprzednie swoje nazwy, zmienione przez pomysł ze zrzeszeniami. Pojawiła się wtedy znów Olimpia Elbląg, Stal (Zakładowy Klub Sportowy) i inne. Przetrwała m.in. Stal, która zmieniła nazwę na Turbina. Olimpia się rozpadła, ale w innym miejscu rywalizowała późniejsza Polonia.
Nastał rok 1957 i przywrócono Polski Związek Piłki Nożnej. Dało to impuls do uporządkowania spraw organizacyjnych, także na szczeblu lokalnym. W 1959 roku, w grudniu, aby wyciągnąć elbląskie kluby z zapaści, połączyły się wspomniane Turbina i Polonia, dając początek ZKS Olimpii Elbląg (powrócono do pierwszej nazwy klubu, powstałego po wojnie).
Turbina dominuje
To tło jest niezbędne, aby zrozumieć skąd wziął się herb Olimpii.
Zarówno Turbina, jak i Polonia, miały na niego wpływ. Turbina była niedawno Stalą, Polonia znana była z sekcji piłkarskiej i ogólnie wielosekcyjności. Szczególną role w tej fuzji odgrywała jednak ta pierwsza ekipa.
W czasach zrzeszeń, Koła miały narzucone nie tylko nowe nazwy, ale i herby i barwy. Zrzeszenia Stal (czyli Turbina) miały barwy żółto-biało-niebieskie. W całej Polsce przykłady można mnożyć. Cieszyn, Mielec, Nysa, Sanok, Siedlce, Brzeg, Gorzyce, Gorzów Wielkopolski itd.
Ludzie z Zamechu (Turbina) byli w zdecydowanej większości w zarządzie nowej Olimpii. To Turbina była dominująca w tej fuzji. Miała za sobą poważnego patrona. To te argumenty sprawiają, że ZKS musiał przyjąć barwy i charakterystykę dawnego zrzeszenia Stal, jako swoje podstawowe.
Pretekst do herbu
Istnienie wielu klubów w przestrzeni Elbląga, w latach 50-tych, pokazywało, że jedności nie było. Działały one niezależnie od siebie. Trudno było znaleźć coś, co mogło je połączyć.
Gdy dokonano fuzji Turbiny i Polonii w 1959 roku, był to pierwszy krok w pracy u podstaw elbląskiej piłki. Od tego momentu trzeba rozpocząć historię powstania herbu Olimpii Elbląg, gdyż to de facto wtedy ruszył klub, który obecnie znamy. Utworzenie nowego podmiotu, było pretekstem do stworzenia jego znaku rozpoznawczego, ale nie było to najważniejsze.
Na początku istnienia PRL nikt oczywiście nie przywiązywał aż tak dużej wagi do reklamy, grafiki, znaków. Konkurencji w zasadzie na rynku wewnętrznym nie było, a gospodarka była jeszcze w powijakach.
Mimo tego zrzeszenia Stal miały już swoje barwy i powstawały później herby konkretnych ośrodków, pod tą nazwą. Nawiązywały do lokalnego przedsiębiorstwa-patrona, wykorzystując koła zębate, wymyślny rodzaj tarczy itd. Łączyła je także litera „S”. Możliwe, że Stal Elbląg miała takie na swoich strojach, ale nie zachował się żaden dowód ani relacja.
ZKS Olimpia Elbląg, jako nowy klub, czerpiący z tradycji powstania Olympii w 1946 roku (ta nazwa wygrała w głosowaniu), najbliższy jubileusz mógł świętować w 1966 roku, czyli 20-lecia. Był to idealny pretekst do wręczania odznaczeń i utworzenia podstawowej identyfikacji klubu.
A takim nie był herb, lecz sztandar.
Narzucone pomysły
Po raz pierwszy obecny herb pojawił się publicznie w 1966 roku, podczas obchodów 20-lecia ZKS. Wtedy to zaprezentowano sztandar, z wyszytym herbem, który do dzisiaj funkcjonuje (z pewnymi zmianami). Znajduje się on w izbie pamięci w budynku klubowym Olimpii, zabezpieczony, dzięki Lechowi Strembskiemu.
Wcześniejszych źródeł, ani fotografii tego herbu nie ma. Na strojach zawodników, ani wcześniej, ani później, logotypów nie było w ogóle, więc w czasach posiedzeń, zjazdów i demonstracji, to sztandar był podstawą reprezentacyjną klubu. A, że nie mógł być pusty, musiano pomyśleć o herbie.
Jak stworzyć herb organizacji, która nie posiadała konkretnego symbolu, który można było wykorzystać? Nad tym musieli myśleć w Zamechu, firmie, która miała największy wpływ na funkcjonowanie nowego klubu. Zamechowska Turbina (wcześniej Stal), miała już narzucone od dawnego zrzeszenia barwy. Wykorzystano je.
Analizując strukturę herbu widać, na pierwszy rzut oka, inspirację trójkątnym proporczykiem sportowym, czubkiem do dołu. Obok sztandaru na 20-lecie powstał właśnie także proporzec, przypominający o jubileuszu. Była to popularna forma identyfikacji sportowej, w takiej formie geometrycznej.
Trzeba dodać, że Zamech także lubił trójkąt. Logo tej firmy powstało już w 1952 roku, jeszcze w czasach stalinizmu. Jest to trójkąt na długiej podstawie z wpisaną nazwą zakładu, wewnątrz jego obramowania. Czy mogło to mieć wpływ na logo Olimpii?
Są jeszcze barwy zrzeszenia Stal, więc obudowano proporzec z dwóch stron. Niebieskim i żółtym kolorem, a sam został biały. Trzy kolory zrzeszenia znalazły się zatem na herbie.
A jego ogólna struktura? Na proporczyku 20-lecia widać herb Elbląga. Zamiast łopaty (od Piekarczyka) jego tarcza przypominała godło Polski. Taką samą tarczę widać w odznakach zrzeszenia Stal. Wystający czubek trójkąta i cały herb Olimpii, przypominają tę tarczę, a oprócz tego wokół znajdują się liście laurowe. Inspiracja jest więc bardzo prawdopodobna.
Fotografia przedstawia brązową odznakę zrzeszenia Stal (fot. Allegro)
Nazwa i liternictwo także nie jest przypadkowe. Decydując się na formę proporczyka, nie da się wpisać nazwy klubu poziomo. Wpisano ją więc pionowo i, aby zmieścić litery, nasunięto L na O, a pozostałe w widoczny sposób wciskano w wąskie ściany trójkąta (przypomnijmy sobie logo Zamechu).
O kształcie proporczyka mówi także Jakub Malicki, z polskielogo.net, jeden z najlepszych twórców znaków graficznych w Polsce (autor min. logo PZPN).
- Z jednej strony uderza prostotą kompozycji - prostokątny kształt tarczy z liternictwem, ale bez konkretnego symbolu. Przypomina bardziej proporzec niż znak klubu sportowego. Ma zbytnio zagmatwany układ typograficzny, z napisem ułożonym nietypowo w pionie. Wydaje się oryginalny, ale jednak archaiczny w kontekście marketingu sportowego i trudny w aplikacji – analizuje.
Poniżej herbu zastosowano liście laurowe lub kłosy zbóż. Nawiązują one do starożytnej Olimpii lub do charakterystycznego elementu symboliki komunistycznej (min. w godle ZSRS), oznaczającej dobrobyt.
Herb Olimpii stał się faktem, ale swoim wyglądem i projektem nie symbolizował zbyt wiele.
Gdzie jest symbol?
Olimpia powstała jako Związkowy Klub Sportowy, czyli od Związków Zawodowych (ZZM jest prawdopodobnie fundatorem sztandaru na 20 lecie). Wiązała także wiele podmiotów i dyscyplin. Ta unifikacja mogła wpłynąć na wygląd herbu. Nie ma on jednego symbolu, który miałby charakteryzować klub. Można to interpretować na dwa sposoby. Albo ktoś nie miał pomysłu lub nie przywiązywał do tego wagi, albo brak jednego symbolu miał symbolizować wielopodmiotowość Olimpii.
Aby odpowiedzieć sobie na pytanie, która teoria jest bliższa prawdy, trzeba odnaleźć autora herbu Olimpii. Na tym etapie wiedzy i materiałów źródłowych jest to prawie niemożliwe, a ówcześni bohaterowie albo są sędziwi, albo już odeszli. Często twórcy znaków w PRL byli także anonimowi.
Wobec tego pozostaje tylko dedukcja. A ta podpowiada, że skoro Turbina, była tym ważniejszym ogniwem fuzji, dzięki której powstała ZKS Olimpia Elbląg, to trop trzeba skierować w kierunku Zamechu.
Kto mógł taki projekt stworzyć? Daleko szukać nie trzeba, przecież kreślarzy, rysowników, inżynierów i plastyków było wielu pod ręką w Zamechu. Istniało Biuro Projektowe. Liczyło się wtedy wzornictwo przemysłowe, funkcjonalność, a przy tym projekty powstawały w oparciu o możliwości zaplecza produkcyjnego.
Zamech nie produkował niczego, co trafiało na sklepowe półki, ani w Polsce, ani za granicą. Był to przemysł ciężki. Miał dobrze i długo działać, a nie przyciągać wzrok swoim wyglądem. Dlatego logo Zamechu jest proste, łatwe do zamieszczenia i wykonania na maszynach oraz w dokumentacji. Można się tam doszukiwać elementu turbiny, w postaci trójkąta, ale to tylko domysły.
Z resztą, logotypy w latach 50-tych dopiero raczkowały. Takie pomysły jak logo CPN-u, były wyjątkiem.
- Nie była to jednak ogólnopolska rewolucja, przecież państwowe przedsiębiorstwa z nikim nie konkurowały, nie musiały się specjalnie wykazywać w tej kwestii. W latach 50. znak CPN był jak wieżowiec postawiony na pustym polu - mówi Patryk Hardziej, ilustrator i autor książki „CPN. Znak, identyfikacja, historia”, w wywiadzie dla Krytyki Politycznej. Później, tych wartościowszych projektów, było już więcej.
W ogóle, twórcy logotypów nie byli znani, w początkach takiej działalności w PRL. Rządził plakat, jeden z najważniejszych elementów propagandy komunistycznej (także i innej).
- Tak jak istniało środowisko plakacistów, istniało też środowisko znakowców. Nie było ono jednak rozpoznawalne, twórcy znaków właściwie pozostawali anonimowi. Koledzy, którzy robili plakaty, byli widoczni na ulicach miast. Wystarczyło podejść i odczytać nazwisko projektanta. Mieli także swoje wystawy i w końcu Biennale Plakatu – mówił Roman Duszek (twórca min. logo LOT-u), cytowany przez Vogue.
- Wtedy zaprojektowaniu znaku nie towarzyszyło żadne halo. Dzisiaj, jeśli robi się coś popularnego, to towarzyszy temu show, zaprasza się autora. Wtedy nie. Człowiek szedł do tego Agpolu, dostawał zlecenie, robił projekt i tyle – mówiła dla Gazeta.pl Elżbieta Magner, autorka logo Pewexu. Powstał on na początku lat 70-tych, ale możliwe, że branża i sposób tworzenia aż tak się nie zmieniły od lat 60-tych.
Jest więc prawdopodobne, że herb Olimpii to efekt przemysłowego podejścia, czerpania wzorców ze zrzeszenia Stal oraz wykorzystania znanych już elementów.
***
Natomiast konkretnego autora możemy już nie poznać. Mogło to być jedno z zadań, jakie otrzymał pracownik Zamechu: plastyk lub członek Biura Konstrukcyjnego. Co ciekawe, w latach powstania herbu, czyli 1960-1966, w Zamechu pracował już Gerard Kwiatkowski, który „dostał posadę malarza-dekoratora, a następnie grafika w zamechowskiej pracowni dekoratorskiej, którą po jakimś czasie zaczął kierować”.
Późniejszy założyciel Galerii El, dzięki temu miał kontakt z wieloma artystami, grafikami, malarzami i Zarządem Głównym Związku Plastyków Polskich. A tacy artyści, zrzeszeni w Związku, mogli projektować materiały, trafiające do szerszej publiczności, co „gwarantowało (..) pewną elitarność, a co za tym idzie wysoki poziom kreacji”.
Czy herb Olimpii mógł być zaprojektowany także przez kogoś z tego Związku lub jednego z przybyłych do dekoratorni pracowników Zamechu?
Tego nie dowiemy się już chyba nigdy.
Na jubileusz
Herb Olimpii jest w pewnym sensie wyjątkowy. W polskim i światowym sporcie raczej nie spotyka się zbyt często takiej formy prostokątnej. Jest to z jednej strony atut, z drugiej jednak jego kompozycja i wykonanie może rozwinąć się, wraz z wymogami marketingu sportowego i projektowania graficznego.
Można dostrzec, że nazwa klubu jest nieczytelna. Czytamy z lewej do prawej, a nie z góry na dół. Litery są różnej wielkości, a nazwa miasta, wraz z napisem ZKS, przytłumiona przez kolory. Dużo przypadkowości. Trudno mu spełnić także standardy mediów społecznościowych. Mógłby więcej komunikować i odważniej nawiązać do swojej historii, jednocześnie wpasowując się do współczesności. Fakt braku symbolu, cytując eksperta, daje możliwość stworzenia nowej identyfikacji wizualnej.
Rebranding jest możliwy, co może dać nowy impuls marketingowy i odświeżyć wizerunek klubu, szczególnie w roku jubileuszowym.
Historia herbu Olimpii jest tajemnicza, ale wydaje się, że jej odkrycie w pełni nie będzie już możliwe. Momenty dziejowe, ludzie wokół klubu, wpływ państwa, rozwój grafiki użytkowej i przemysłowej w PRL miały na niego decydujący wpływ.
Przez kolejne lata nikt go w zasadzie nie zmieniał. Jedyną „rewolucją” było usunięcie wystającego czubka trójkąta, co miało raczej ułatwiać jego wyrysowanie i umieszczanie. Wkrótce dodano skrót „ZKS” i nazwę miasta.
Po zmianie ustroju kontynuowano prostokątny schemat. W czasach Polonii, na początku XXI w. dano się ponieść fantazji, próbując wcisnąć wszystkie lokalne elementy w jeden herb. Efekt wiadomy. W sezonie 2003/04 na koszulkach był znów prostokąt, mający z prawej strony liście laurowe. Później z nich zrezygnowano. Na 70-lecie klubu (przyjęto rok 1945, jako powstanie Olimpii), kontury znaku jeszcze wzmocniono, dodano szarfę, z „półksiężycem” i zasłonięto trzy napisy: Olimpię (częściowo), ZKS i Elbląg.
Próba drzewa genealogicznego herbu Olimpii:
Może więc czas dla elblążan na wejście w nową rzeczywistość.
A pomysły się pojawią, tak jak te od naszego Czytelnika:
Logo na 80-lecie klubu (projekt Czytelnika):
W związku z 80-leciem Olimpii Elbląg będziemy zapraszać naszych Czytelników co jakiś czas do przeczytania tekstów, na temat jej historii.
Źródło: własne, Wikipedia, Krytyka Polityczna, Vogue, portEl.pl, gazeta.pl, Culture.pl, fot. własne, portale aukcyjne, OLX, Allegro.
Napisz komentarz
Komentarze