Olimpia Elbląg przegrała z sąsiadem w ligowej tabeli Rekordem Bielsko-Biała 2:4 na swoim boisku. Rywal był przed spotkaniem na 16 miejscu, czyli oczko wyżej od miejscowych. Przyjechał z najbardziej dziurawą defensywą na tym poziomie.
Gdzie szukać punktów, jak nie w takim meczu?
Na papierze wszystko wyglądało całkiem przyzwoicie. Kadra elblążan to mieszanka młodych i doświadczonych. Co mogło pójść nie tak? Wydaje się, że małe problemiki, zaczęły razem tworzyć duży problem.
Olimpia straciła dzisiaj 4 kolejne gole. W 6 na 10 meczów traciła ich 3 lub więcej. Jedyne czyste konto zachowała z Podbeskidziem. W ataku zdobyła tylko 9 bramek.
Jakość. Tej jakości, konkurencji i wyboru brakuje najbardziej. W tych decydujących momentach, gdy trzeba obronić, utrzymać wynik lub pokonać bramkarza. A jakość tej ligi wzrosła. Widać to po zespołach. Nie ma na kim narobić punktów i spokojnie się utrzymać. Konkurencja jest coraz większa. Peleton ucieka, bo warunki gry się zmieniły.
Połowa ekip walczy o utrzymanie. Nikt nie chce spaść, bo spadek może oznaczać długą drogę powrotu. Drogę, pełną cierni trzecioligowego żywopłotu, oddzielającego poziom centralny o reszty,
Ambicji naszym nie brakuje, pokazały to mecze z Zagłębiem i także ten dzisiejszy. Olimpia goniła, była blisko, prawie doganiała rywala, ale prawie, jak wiadomo, robi różnicę. Przekłada się to na punkty.
Rekord szybko rozpoczął, a potem Olimpia, mimo wiadomych chęci, nie odpowiedziała. Mateusz Kuzimski wydaje się najgroźniejszym zawodnikiem elblążan, ale i on musiał uznać wyższość bramkarza, przy rzucie wolnym oraz w kolejnej akcji.
Druga połowa to najpierw faul Kacpra Szczudlińskiego i karny, a później jego rehabilitacja i gol kontaktowy. W dalszych minutach trwał istny rollercoaster, bo sędzia anulował aż trzy gole gospodarzy. Przy stanie 1:3 trafił Mateusz Kuzimski, ale zamiast późniejszej kolejnej radości, z wyrównania, którą zabrał sędzia, Rekord dobił Olimpię, grającą już w dziewiątkę, po dwóch czerwonych kartkach.
W efekcie elblążanie są na przedostatnim miejscu w tabeli. Tylko dlatego, że Skra Częstochowa ma ujemne punkty. De facto, są więc najsłabsi.
Olimpia Elbląg pikuje. Od 8 lat, odkąd ZKS jest w drugiej lidze, przez połowę czasu grał o utrzymanie. Od 2019 roku Olimpia zjeżdża coraz niżej, jakby sprawdzając jaka jest granica błędu i pozostania na poziomie centralnym.
W przeciągu tych konkretnych czterech sezonów, ligowy byt udało się uzyskać w przedostatnim, lub ostatnim meczu. Start tych kampanii był różny, ale i tak, w najgorszych czasach, lepszy od teraźniejszego. Pozostaje pytanie, jaki będzie finał tego sezonu, przy tak fatalnym początku?
A wydaje się, że Olimpia nie walczy tylko o ligowy byt, ale także o sportowy i finansowy byt całego klubu. Bo skąd można mieć nadzieję, że Elbląg będzie wstanie zbudować drużynę w trzeciej lidze, która ogra tam wszystkich lub prawie wszystkich i wyeliminuje rywali w trudnych barażach?
Czeluści trzeciej ligi, wąskiego sita futbolu na poziomie centralnym, tak łatwo nie wypuszczają swoich zdobyczy.
Olimpia Elbląg - Rekord Bielsko Biała 2:4 (0:1)
0:1 - Ciućka (3. min.), 0:2 - Świderski (50. min., karny), 1:2 - Szczudliński (66. min.), 1:3 - Klichowicz (71 min.), 2:3 - Kuzimski (89. min.), 2:4 - Ciućka (90. min.)
Olimpia: Witan - Szczudliński, Czernis (60' Yatsenko), Kuzimski, Senkevich, Kordykiewicz, Czapliński (73' Kryński), Kuczałek , Fadecki, Rychter (60' Kozera), Mruk (18' Matynia)
Napisz komentarz
Komentarze