Do sieci trafiło nagranie filmowe, w którym lokator budynku przy Płk. Dąbka, w którym wybuchł pożar, opowiada o zdarzeniu. Mieszkaniec twierdzi, że doszło do niego nie bez powodu, a problem z lokatorami, którzy jego zdaniem się do niego przyczynili, trwa już od kilku lat.
Lokator zwraca uwagę, że próbował zainteresować tym problemem Zarząd Budynków Komunalnych w Elblągu, ale jak twierdzi - niestety bezskutecznie.
"Nasze państwo "zadziałało bardzo fajnie", dziś częściowo spaliło się nasze mieszkanie przez ludzi, którzy codziennie piją alkohol, potrafią oddawać czynności fizjologiczne na klatce. (...) O tym powiadamialiśmy już ZBK i ZBM, że mamy takie problemy z lokatorami. Państwo znowu "zadziałało" i w naszej sprawie nie zrobiło kompletnie nic. Nie raz już było zagrożenie życia i zdrowia lokatorów. (...) Lokator latał już z toporem, rozwalił drzwi, za to był zatrzymany do aresztu.
- mówi w nagraniu Pan Artur, lokator budynku przy Płk. Dąbka.
Pan Artur dodaje, że po pożarze nie są w stanie przebywać w swoim mieszkaniu:
"Wchodzimy tam i nie możemy oddychać. Instalacja elektryczna odłączona i wiecie co? Dziś z samego rana ZBK znalazł dla nich, dla tych biednych pogorzelców mieszkanie, Wiecie w ogóle czemu doszło prawdopodobnie do wybuchu w tym mieszkaniu? Dlatego, że pijani napełniali sobie zapalniczki jakąś butlą gazową"
- tłumaczy Pan Artur.
"Dziś jak się okazało, że biedni nie mają gdzie mieszkać (chociaż my też, ale normalnie płacimy za media, mieszkanie itd.) ale okazuje się, że ZBK zareagował wyśmienicie i w godzinę załatwili im mieszkanie zastępcze. Jak myślicie, czy w naszej sprawie ZBK w związku z tym co się stało w jakikolwiek sposób zareagował? W ogóle. Nawet się do nas nie odezwali"
- opowiada dalej Pan Artur.
Pan Artur wspomina również, że w Internecie oskarżają go o mowę nienawiści:
"Teraz nas jeszcze niektórzy ludzie oskarżają w Internecie o mowę nienawiści, Ludzie my nie mamy, gdzie się podziać. My się pytamy po rodzinie, czy nas przenocują. Wyszliśmy bez ciuchów, bez niczego, wzięliśmy tylko jakieś oszczędności, które mieliśmy przy sobie, portfel, telefon, tylko to, co może nam uratować skórę i trzeba się gdzieś podziać i w d*pie to ludzie mają. (...) Dla mnie to jest nie do pomyślenia, że w taki sposób działają urzędy i zarządy, nic sobie z tego nie robią. Dowiedzieliśmy się, że nie mamy współczucia dla tych ludzi, bo im się tragedia stała, czyli spaliły im się śmieci, a nam się tylko spaliło mieszkanie. Nie mamy gdzie spać, mieszkanie jest całe zaczadzone, nie możemy tam normalnie funkcjonować, nie możemy oddychać, nie mamy prądu i gazu
- dodaje Pan Artur .
Lokator opowiada o pożarze i ZBK - film
O komentarz do tej sprawy poprosiliśmy Urząd Miasta i Zarząd Budynków Komunalnych w Elblągu. Z ich odpowiedzi wynika, że lokatorzy mieszkania, w którym wybuchł pożar mieli być eksmitowani, a w związku z tym, że nie jest to jednostkowy problem, to miasto planuje podejść do tematu globalnie i kompleksowo. Teraz szuka najlepszych rozwiązań, które pozwolą na uniknięcie w przyszłości takich sytuacji.
W pierwszej kolejności pytaliśmy, czy mieszkańcy faktycznie zgłaszali do Zarządu Budynków Komunalnych uciążliwości z lokatorami mieszkania, w którym wybuchł pożar:
"W czerwcu 2024 r. została przyjęta ustna skarga na mieszkańców lokalu nr 4 przy ul. Płk. Dąbka 46, dotycząca nieprzestrzegania porządku domowego oraz stanu higieniczno-sanitarnego. Ponadto uciążliwe zachowania ww. lokatorów były w imieniu mieszkańców zgłaszane przez zarządcę budynku, czyli Zarząd Budynków Mieszkalnych. ZBK wezwał najemców lokalu nr 4 do utrzymania zajmowanego lokalu we właściwym stanie techniczno-sanitarnym i zaprzestania zakłócania miru domowego. Ponadto 2 lipca br. ZBK wystosował pismo do Urzędu Miejskiego w Elblągu, zwracając się z prośbą o przyśpieszenie eksmisji lokatorów. Był to pierwszy sygnał, jaki trafił do tutejszego Urzędu w tej sprawie. UM zdecydował o pilnym wykwaterowaniu lokatorów, które uzależnione było od przygotowania przez ZBK lokalu przy ul. Skrzydlatej" - czytamy w odpowiedzi.
Nasza redakcja zwróciła się również z pytaniem, jakie działania podjął Zarząd Budynków Komunalnych po wybuchu pożaru?
"W dniu pożaru na miejsce przyjechał przedstawiciel ZBK, który zlecił zabezpieczenie spalonego lokalu przed osobami postronnymi i uprzątnięcie pozostawionych przez straż pożarną części przedmiotów, usuniętych ze spalonego mieszkania. O pożarze poinformował administratora budynku (ZBM) i wskazał, że konieczne jest ustalenie, czy stan techniczny budynku pozwala na dalsze jego użytkowanie. Z informacji uzyskanych od straży pożarnej wynikało, że budynek nadaje się do dalszej eksploatacji po wyłączeniu lokalu nr 4. Lokatorzy z mieszkania nr 4 zostali skierowani do objęcia lokalu socjalnego przy ul. Skrzydlatej".
Ponadto w odpowiedzi czytamy, że ZBK wdrożył odpowiednie procedury, aby przyśpieszyć eksmisję lokatorów mieszkania, w którym doszło do pożaru.
"Niestety nie jest to jednostkowy problem. Wobec powyższego miasto planuje podejść do tematu globalnie i kompleksowo. Szukamy najlepszych rozwiązań, które pozwolą na uniknięcie w przyszłości takich sytuacji" - informuje nas Joanna Urbaniak z biura prasowego Prezydenta Elbląga.
Pożar - akcja służb
W środę 14 sierpnia 2024 roku ok. godziny 4.00 strażacy z elbląskich Jednostek Ratowniczo – Gaśniczych zostali zadysponowani do pożaru mieszkania przy ul. płk. Dąbka.
Po przybyciu na miejsce stwierdzono w pełni rozwinięty pożar lokalu mieszkalnego na pierwszym piętrze. Z okien mieszkania wydobywały się płomienie oraz gęsty dym. Dzięki sprawnym działaniom strażaków pożar udało się szybko zlokalizować i ugasić.
W zdarzeniu ucierpiała jedna osoba- mężczyzna, który został przewieziony do szpitala z oparzeniami rąk. W działaniach brało udział 7 zastępów PSP.
Przyczyny pożaru wyjaśni policyjne dochodzenie. Jak czytamy w komunikacie policyjnym z podsumowania długiego weekendu - "ogień pojawił się najprawdopodobniej od zapalonej świeczki".
Łukasz Nosarzewski
Napisz komentarz
Komentarze