W pięciu poprzednich edycjach Turnieju Tysiąca Drużyn, łącznie z trwającą, nasza drużyna tylko dwa lata temu potrafiła przebrnąć pierwszy etap, w którym startowała. Wtedy dotarła do 1/16 finału. W każdym z czterech pozostałych, odpadała w rundzie wstępnej lub pierwszej.
Szansa na przełamanie tego trendu była, ale rywal pokazał jednak, że elblążanie nieprzypadkowo jeszcze nie wygrali w tym sezonie. Co ciekawe, Stalowa Wola także. Jednak ona gra w pierwszej lidze, wyżej od gości.
Olimpia jeszcze ani razu w tej kampanii nie prowadziła w meczu o stawkę. Ekipa trenera Sebastiana Letniowskiego goni, przy tym słabo wchodząc w swoje spotkania. W Elblągu Jastrzębie zaczęło lepiej, ale udało się wyciągnąć remis. Jednak w Szczecinie miejscowy Świt zdominował szybko elblążan i powinien wyżej prowadzić. Skoro Stal Stalowa Wola gra w lepszej lidze, ruszyła z jeszcze większą odwagą i zamieniła swoje sytuacje na gole.
Po pół godzinie gry 3:0. Wiadomo było, że szanse na awans są iluzoryczne. Zwłaszcza, że na wyjazd nie pojechali kontuzjowani Michał Kuczałek i Bartłomiej Mruk. Na placu boju od początku szanse dostali Kacper Szczudliński, Oskar Kordykiewicz oraz Marcin Czernis. A zatem wychowanek Olimpii zdecydował się podpisać umowę i dołączył do kadry. Przed przerwą miejscowych zaskoczył Oskar Kordykiewicz.
Nadzieja pojawiła się w 59 minucie, gdy gospodarze zaczęli grać w osłabieniu, po czerwonej kartce dla Dominika Jończego. Trafił później Mateusz Kuzimski, przełamując serię zmarnowanych okazji. Co z tego, skoro gol z rzutu wolnego Kamila Wojtkowskiego ostudził zapędy.
Olimpia zagrała 4 mecze w tym sezonie. Przegrała dwa i dwa zremisowała. Mecz w sobotę, ze Skrą Częstochowa, będzie jednym z nielicznych, gdzie elblążanie będą faworytem.
Stal Stalowa Wola - Olimpia Elbląg 4:2 (3:1)
1:0 - Pchełka 4’, 2:0 - Łącki 9’, 3:0 - Svec 21’, 3:1 - Kordykiewicz 45’, 3:2 - Kuzimski 61’, 4:2 - Wojtkowski 66’
Olimpia Elbląg: Tułowiecki - Szczudliński, Bogusławski, Tiahlo, Czernis, Fadecki, Kordykiewicz (78’ Szałecki), Stępień, Senkevich, Kuzimski, Kozera (78‘ Yatsenko)
Napisz komentarz
Komentarze