Przed meczem
Po dobrym występie z Podbeskidziem Bielsko-Biała, można było oczekiwać kolejnego wartościowego występu naszych piłkarzy. Zwłaszcza, że rywal był także z wysokiej półki. GKS Jastrzębie z przytupem zaczęło sezon (5:0 z Hutnikiem Kraków), a także utrzymało w zasadzie solidny skład. Olimpia miała za sobą pierwszy mecz o stawkę i dała radę, przy tym zgrywając zespół.
Dlaczego padł remis?
Oba zespoły stworzyły kilka bardzo dobrych okazji, ale wykorzystały tylko po jednej z nich. Można być lekko stronniczym, ale to gospodarze mieli najlepszą, którą efektownie zmarnował napastnik elblążan. W 65 minucie Mateusz Kuzimski wyskoczył do pojedynku z bramkarzem gości Grzegorzem Drazikiem. Ten wyciągnął rękę i trafił miejscowego w głowę. Rzut karny! Mocny strzał samego poszkodowanego w środek, sprytny, ale tam akurat został bramkarz. Później jeszcze futbolówka trafiła w poprzeczkę. Jeszcze wcześniej nie zdołał on z bliska wepchnąć jej do bramki, po podaniu od partnera.
Cóż, pech, ale do sytuacji dochodził.
Pierwsza połowa należała do Jastrzębia, ale i tak niekoniecznie cała. Druga była z większą przewagą Olimpii. W naszej bramce Andrzeja Witana, który ma delikatny uraz po spotkaniu z PBB, zastąpił Kacper Tułowiecki. Rzucał się jak za dawnych lat w ZKS. Jednak w 31 minucie elblążanie dali się zaskoczyć.
- Takie bramki nie powinny zdarzać się nawet w juniorach – mówił spokojnie, acz stanowczo po meczu trener Sebastian Letniowski.
GKS wyszedł z kontrą dwa na jeden, po rzucie wolnym... Olimpii, na połowie gości. Michał Bednarski musiał trafić.
Gol dla Olimpii był efektem walki i ambicji graczy gospodarzy. Przy linii bocznej piłkę wygarnął nieustępliwy Radosław Stępień. Podał szybko do Dawida Szałeckiego, a ten, zewnętrznym podbiciem, dośrodkował. Piłka tak sprawiła psikusa obronie, że znalazła się pod nogami Wojciecha Fadeckiego. 1:1. Swoją szansę miał także i Radosław Stępień, ale wbiegając w pole karne, posłał futbolówkę nad poprzeczką.
Druga część to dokładniejsza gra Olimpii, czyli taka, jaką mogliśmy oczekiwać od elblążan i tego trenera. Nasz zespół miał przewagę optyczną i kreował więcej szans. GKS się odgryzał, ale mecz ogółem się bardziej wyrównał.
Widać większą jakość
Olimpia, mimo w zasadzie nowej drużyny, ma spory potencjał. Każdy z graczy ma ważną rolę w zespole. Widać nowe ogniwa, które wymagają jeszcze dokładniejszego spawu. A ten będzie wykuwał się w kolejnych meczach i treningach. Rywal tak naprawdę nie stworzył zbyt wielu okazji. Dwa punkty w dwóch pierwszych meczach, jeden stracony gol. Znamy gorsze wejścia w sezon.
Co dalej?
Piłkarze pojadą do Skolwina, dzielnicy Szczecina, na mecz z beniaminkiem Świtem. To kolejny trudny rywal, w tej trudnej lidze, ale i kolejny tydzień konsolidacji zespołu. Później ciekawy pojedynek w Stalowej Woli. Pucharowy, ze Stalą.
Sebastian Letniowski (trener Olimpii): Chcieliśmy wygrać. Miał wyjść zespół, który jest gotowy podjąć walkę na boisku. W pierwszej połowie nie było tej wiary. Problemem był rak jakości w podaniach, pierwsze po odbiorze było niecelne. Nie może być tak, że takie gole traci się na poziomie drugiej ligi.
W drugiej połowie zmieniliśmy ustawienie. W Bielsku-Białej było źle w końcówce, zabrakło sił, ale tutaj tego nie było. Ogółem mamy jakość w zespole i trzeba od zawodników tego wymagać.
Dawid Pędziałek (trener GKS): Celem było zwycięstwo. Weszliśmy dobrze w mecz. Tworzyliśmy przewagi. Szkoda, że nie zamieniliśmy na gola kolejnej sytuacji. Biorąc pod uwagę całokształt, w drugiej połowie mecz się wyrównał, sprawiedliwy remis.
Skrót meczu dostępny jest tutaj:
Olimpia Elbląg - GKS Jastrzębie Zdrój 1:1 (1:1)
0:1 - Bednarski 31', 1:1 - Fadecki 45'
Olimpia Elbląg: Tułowiecki – Bugusławski, Fadecki, Tiahlo, Kozera, Kuczałek, Łaszak (71' Jasiński), Mruk, Stępień (77' Senkevich), Szałecki, Kuzimski (71' Wierzba)
W 65 minucie Mateusz Kuzimski nie wykorzystał rzutu karnego (za faul bramkarza na nim, strzał w środek i piłka odbiła się od rąk golkipera i od poprzeczki)
Czerwona kartka: Paprzycki 90' (dwie żółte kartki)
Napisz komentarz
Komentarze