Derby miały podwójne znaczenie, bo obie ekipy walczą o utrzymanie się w drugiej lidze. Olimpia jest tuż nad strefą spadkową, Stomil okupuje przedostatnie miejsce. W tym roku obie drużyny mają problem ze zdobywaniem bramek. Przyjezdni strzelili ich tylko 4 w 2024 roku, a elblążanie nie wygrali czterech poprzednich pojedynków.
To wszystko było widać na boisku.
Na murawie, w pierwszej połowie, trudno było dostrzec, że te zespoły grają derby i, co więcej, o przetrwanie w tych rozgrywkach. Gra była przeciętna, wolna, czasem następował zryw i ciekawszy moment, ale, ogółem, nie było to widowisko, nawet zachowując proporcje drugiej ligi. Nawet piłkarze zbytnio nie podostrzyli, co pokazuje liczba fauli i żółtych kartek w pierwszej części.
Sytuacji było jak na lekarstwo. Adam Żak główkował, po dośrodkowaniu Jakuba Sangowskiego ze skrzydła, ale Miłosz Garstkiewicz pilnował bliższego słupka. Olimpia miała optyczną przewagę i próbowała. Maciej Famulak zagrał w pole karne do Kamila Bartosia, ale ten był zablokowany przez rzucającego się obrońcę. W końcówce Stomil poczynał sobie odważniej jednak rzuty rożne nie dały efektów. Andrzej Witan złapał futbolówkę po rykoszecie.
Druga połowa to szok na jej początku. Karol Żwir przejął drugą piłkę i wypatrzył na skrzydle Bartosza Florka. Ten uniknął spalonego i pobiegł na bramkę. Strzelił z bliska, z ostrego kąta i trafił. Konsternacja na trybunach.
Od tego momentu, druga odsłona była pod dyktando gospodarzy, z której jednak nic nie wynikało. Grali oni głównie po obwodzie pola karnego, szukając swoich szans, które nie nadchodziły zbyt często. Olimpia miała 70% posiadania piłki w tym spotkaniu, ale to Stomil umiejętnie zaryglował się na swojej połowie, praktycznie nie atakując. W 54 minucie Jakub Sangowski posłał piłkę obok słupka. Odpowiedział Bartosz Florek, ale jego strzał, po kontrataku, złapał kapitan elblążan.
Kolejne minuty to chęci Olimpii, ale i niemoc i brak konkretów. Dopiero w 88 minucie, Maciej Famulak wypuścił w klasyczną „uliczkę” rezerwowego Mariusza Gabrycha, a ten mocnym strzałem przy dalszym słupku wyrównał. Co ciekawe, jest to jego pierwszy gol w lidze od maja 2023 roku. Gospodarze ruszyli z wiarą, ale starczyło tylko na lekkie strącenie głową, przez Łukasza Sarnowskiego, po rzucie wolnym.
Olimpia ma przed sobą 5 finałów, dwa punkty przewagi nad czerwoną strefą i dwa mecze na swoim stadionie. Wszystko zależy od gry naszych zawodników. O utrzymanie trzeba będzie solidnie powalczyć.
Najciekawiej było na trybunach. Fani Olimpii zasiedli na łuku za bramką i wywiesili wiele swoich flag. Były także flagi zaprzyjaźnionych ekip jak np. Legii Warszawa, Motoru Lubawa czy Zagłębia Sosnowiec. Elblążanie pokazali oprawę, z czerwonymi racami, żółto-biało-niebieskim dymem i rysunkami. Kibice Stomilu przyjechali w liczbie około 500 osób i zaprezentowali flagi, transparent i petardy, a część pirotechniki znalazła się w narożniku boiska.
Sebastian Letniowski (trener Olimpii): Ja także chciałbym podziękować kibicom. Stworzyli świetne widowisko. Jak na mecz derbowy, widowisko nie było złe. Na pewno oba zespoły grałyby inaczej, będąc na innych miejscach w tabeli. Bardzo chcieliśmy wygrać. Mieliśmy plan na ten mecz. Musimy poprawić dośrodkowania, mimo że nad tym elementem cały tydzień pracowaliśmy. Tyle razy, ile byliśmy pod polem karnym i nic z tego nie wynikało, to zatrważające. Robiliśmy przewagę w bocznych sektorach, aby dostarczać piłki do napastników. Cieszymy się, z tego, ze odrobiliśmy. Inne plusy ciężko znaleźć.
Grzegorz Lech (trener Stomilu): Chciałem podziękować kibicom, którzy przyjechali i wspierali nas od pierwszej minuty. Czuć było to wsparcie. Czekaliśmy świadomie i z pełną premedytacją na tę jedną sytuację, wiedząc jakie atutu ma przeciwnik i eliminując je dość dobrze, do końcówki tego spotkania. 1-0 po fazie przejściowej. Później wiedzieliśmy, że przeciwnik wprowadzi rosłego napastnika, aby zwiększyć liczbę dośrodkowań.
Olimpia Elbląg - Stomil Olsztyn 1:1 (0:0)
0:1 - Florek 46', 1:1 - Gabrych 88'
Olimpia Elbląg: Witan - Sarnowski, Kuczałek, Mruk (86' Senkevich), Stefaniak, Bartoś (72' Filipczyk), Famulak, Spychała (81' Jóźwicki), Sangowski, Kozera (72' Gabrych), Żak
Napisz komentarz
Komentarze