Tychy to rezerwy zespołu, występującego w pierwszej lidze. W swojej grupie, w województwie śląskim, zajęły trzecie miejsce i znalazły się w barażach. Były obawy, co do ewentualnych wzmocnień składu rywala z ekipy wyżej notowanej, ale na boisku pojawili się tylko młodzi gracze, którzy pokazywali się na trzecioligowych parkietach.
Mecz miał ogromną stawkę. Wiadomo, pierwszy pojedynek ustawia rywalizację w turnieju. Oba zespoły chciały go dobrze rozpocząć, ale lepiej radzili sobie tyszanie.
W 4 minucie Elbasket prowadził 10:4, za sprawą Kacpra Jastrzębskiego. Później jednak rywal, konsekwentnie, wykorzystując błędy elblążan, nieskuteczność oraz dokładając do tego swoje składne akcje pod koszem, systematycznie odjeżdżał drużynie trenera Arkadiusza Majewskiego. W 7 minucie pierwszej kwarty, po trójce Gierlotki, objął prowadzenie 15:12 i mało brakowało, aby utrzymał je do końca spotkania.
Przeszkodził im niesamowity charakter Elbasket i Przemek Zamojski we własnej, koszykarskiej, osobie.
W pierwszych dwóch kwartach widać było niemoc Energi. Czwarta minuta drugiej odsłony, celny rzut za trzy Danielaka i 32:23 dla GKS-u. Gdy wydawało się, że Basketball Elbląg wreszcie nawiąże kontakt z rywalem, nasi koszykarze zaczęli popełniać proste błędy, co napędziło Ślązaków. W końcówce tej części trzy skuteczne rzuty Tychów i 44:31 dla tej ekipy. Do przerwy 36:45.
Od trzeciej kwarty Energa musiała zagrać agresywniej w obronie. Dało to efekt, w postacie szybkich punktów Dominika Pawlaka. 41:49. Jednak odpowiedź rywali była imponująca. Rzut za trzy Danielaka i faul naszego gracza. Nadal trzeba było gonić, a do gry z większą skutecznością zaczął wchodzić Przemysław Zamojski. Trafiał za dwa punkty, a potem, celnym rzutem z dystansu, pomógł mu Piotr Prokurat. 56:59 w 8 minucie trzeciej kwarty.
GKS znów jednak zagrał świetną końcówkę i wykorzystywał rzuty wolne, za limit 5 fauli elblążan. Jeszcze przed syreną trafił Machaka, czym sfrustrował naszych zawodników. 60:67.
Przemek Zamojski, jako lider, wkroczył w najważniejszym momencie. W pierwszej akcji, w czwartej kwarcie, trafił do kosza. Potem poprawił Kacper Jastrzębski. Rywal odpowiedział, ale to był czas Elbasket. Kacper Jastrzębski za trzy, ale później cztery punkty GKS. W czwartej minucie 73:78.
Wtedy Przemysław Zamojski rozpoczął show. Trafił z dystansu, a potem był faulowany przy rzucie za trzy. Wykorzystał wszystkie trzy rzuty i Energa objęła prowadzenie. Po raz pierwszy od pierwszej kwarty! Chwila i kolejne trafienie Kacpra Jastrzębskiego. 81:78!
GKS wykorzystał jeden rzut wolny, a Elblasket rozpoczął dziurawienie kosza. Kacper Szuszkiewicz za trzy, Przemysław Zamojski za trzy i później znów trójka. To przełamało wiarę rywala. W 8 minucie 90:81. Mimo lekko nerwowej końcówki meczu i wielu rzutów wolnych, nasi wytrzymali presję i dopełnili dzieła.
Jutro kolejne spotkanie koszykarzy, z gospodarzem turnieju.
Arkadiusz Majewski (trener Elbasket): W każdym turnieju musi się zdarzyć słabszy mecz. Mam nadzieję, że to był ten. Mecz ma zawsze różny przebieg. Nie zawsze można zachować koncentrację. Nie zachowaliśmy jej szczególnie w grze obronnej, gdzie graliśmy też mało agresywnie. To właśnie powiedzieliśmy sobie w szatni. Podeszliśmy do tego meczu jak do ligowego: jeszcze w trakcie sezonu uda się odrobić straty, bo rywale też przegrają. Na turnieju każdy mecz jest na wagę awansu lub może ten awans pogrzebać. Tu trzeba liczyć się z tym, że wieczorem będą mięśnie boleć, rano się zregenerujemy. A jutrzejszy mecz wcale nie będzie łatwiejszy. Sama końcówka, to już teatr jednego aktora. Przemek Zamojski trafił kluczowe „trójki”, do tego trójki Kacpra Szuszkiewicza i Piotrka Prokurata. To były te fragmenty, które zadecydowały o naszym zwycięstwie.
Michał Brzozowski (GKS Tychy): W pierwszej połowie byliśmy bardzo skuteczni. W drugiej wiedzieliśmy, że przyjdzie dołek i Przemek Zamojski odpali. Nie chcieliśmy się jednak zbytnio na nim skupiać. Brakowało nam doświadczenia, fizyczności, chłodnej głowy. Mieliśmy dwóch wysokich graczy z 4 faulami, praktycznie większość drugiej połowy, co zburzyło nam rotacje. Elbląg wyszedł później bardziej zmotywowany. Jesteśmy jednak zadowoleni z tego, jak przebiegał mecz.
Energa Basketball Elbląg - GKS Tychy 94:86 (16:22, 19:24, 25:21, 34:19)
Energa Basketball Elbląg: Zamojski 40 (6), Jastrzębski 28 (1), Pawlak 13, Szuszkiewicz 6 (2), Prokurat 5 (1), Bałabuch 2, Szarszewski, Niburski, Gliński, Budziński
Statystyki:
Przemysław Zamojski: czas gry - 40.00, za 2 - 8/11, za 3 - 6/13, zbiórki - 9 , asysty - 7,
Kacper Jastrzębski: czas gry - 32.21, za 2 - 10/12, za 3 - 1/2, zbiórki - 9, asysty - 2
Dominik Pawlak: czas gry - 24.29, za 2 - 5/7, zbiórki - 8, asysty - 1
Najwięcej asyst: Piotr Prokurat - 10
Napisz komentarz
Komentarze