Klub podał dzisiaj oficjalny komunikat w tej sprawie.
Dziś w związku z niezadowalającymi wynikami sportowymi Zarząd Olimpia Elbląg nie skorzystał z możliwości przedłużenia współpracy i podjął decyzję o jednostronnym rozwiązaniu Kontraktu z Trenerem Przemysławem Gomułka zgodnie z zapisami umieszczonymi w Umowie Kontraktowej zawartej 6 czerwca 2022 roku.
Dziękujemy za piękne chwile w naszym Klubie. Niezapomniane i emocjonujące mecze. Życzymy powodzenia i sukcesów w dalszej pracy trenerskiej!
Edit: Klub rozmawia z kandytatem na nowego trenera i chce dopiąć temat do wtorku, aby mógł on przygotować drużynę do meczu
„Sam się zgłosiłem”
„Zdecydowałem, aby zarabiać mniej i przyjść do Elbląga, do drugiej ligi, w klubie który nie ma łatwo. Postanowiłem coś tu zbudować, abyśmy się wyróżniali. Nie nazwiskami czy bazą, ale stylem. Chciałem być autentyczny i przekazywać to, co dzieje się na boisku, na konferencjach prasowych, aby było widać, że nie jest przypadkiem, jak ta drużyna gra w piłkę.”
W tych słowach, z podcastu "Jak Uczyć Futbolu", można spróbować zawrzeć istotę pobytu Przemysława Gomułki w Elblągu. Trener ten mówił także o sobie, że jest „narkomanem futbolu” i rzeczywiście, trzeba być trochę uzależnionym od niego, aby zdecydować się budować coś od początku, na bazie nowego, swojego pomysłu, w klubie z wieloma ograniczeniami, jak Olimpia Elbląg. Czy osiągnął swój cel?
Po nijakiej kadencji trenera Tomasza Grzegorczyka, klub zaryzykował i wziął człowieka zupełnie nieznanego. A przy tym, idealnego, w teorii, do warunków, panujących w klubie.
„W idealnym świecie byłby to taki, który potrafi wyciskać z przeciętnych i solidnych piłkarzy maksimum, chce wprowadzać młodzież do pierwszego składu i na dodatek będzie w zasięgu budżetu. Gdzie takiego szukać? Na szczęście sam się zgłosił”, pisaliśmy w 2022 roku.
„To ja zadzwoniłem do prezesa i zaproponowałem, że przyjadę i porozmawiamy. Prezes się zgodził. Na pierwszym, drugim spotkaniu przedstawiłem swój pomysł. To był chyba ten moment, w którym Olimpia potrzebowała akurat takiego trenera, który będzie wprowadzał młodych graczy, jest odważny i będzie ryzykował taką ofensywną grą”, mówił po pierwszych treningach.
Kto stoi w miejscu, ten się cofa. Futbol stawia na ofensywę, czasy „autobusów” w polu karnym minęły. To rozwija dyscyplinę i piłkarzy, to chcą oglądać kibice. Sięgnięcie po Przemysława Gomułkę było czymś zupełnie nowym.
Pozostawało pytanie, czy druga liga na to pozwoli? Ta druga liga, ze swoją fizycznością, stałymi fragmentami i pragmatyzmem?
Początek rewolucji
Przemysław Gomułka przyjechał z innego świata. Świata zachodu. Tam, gdzie boiska są równe, linie namalowane i trzeba przede wszystkim okazać się sprytniejszym od rywala. I na tym się tylko skupiać. To było inne myślenie i inne doświadczenie, które trener chciał przekazać zawodnikom. Jego celem było przede wszystkim rozwijanie tych ludzi i osiągnięcie niezwykle trudnego celu: ofensywnej gry, połączonej z wynikiem.
W polskich warunkach, brzmiało to jak rewolucja.
„Trenujemy bardzo mocno i tego wolnego tak naprawdę nie mamy nigdy. Jak mamy wolny dzień to chłopaki idą na siłownię i na odnowę. Tak naprawdę nie trzymamy się tej zasady, że kolejny dzień po meczu jest wolny, tylko mocny. Powiedziałbym nawet, że jest to najmocniejszy dzień, tak, jak zagranicą”.
Piłkarze szybko to kupili, a rywale zgłupieli. Historyczna demolka Stomilu, seria meczów bez porażki, komplementy od trenerów, skuteczne końcówki. A drużyna, budowana w zasadzie od zera.
Choć mówił, że „czarodziejem nie jest”, dał nadzieję na lepsze jutro i rozbudził apetyty na baraże.
„Udało mi się stworzyć drużynę, która w ciężkich sytuacjach potrafi wyjść z kryzysu lub do niego nie dopuścić. To uważam za największy sukces w tym momencie. Jesteśmy w stanie kontrolować grę z piłką przy nodze, nie tylko walką. Wyróżniamy się tym, że gramy odważnie i budujemy akcje od tyłu.”
Nie kłamał, boisko go broniło.
Oczywiście, nie brakowało problemów, ale przysłaniało to szczęście drużyny. Ekipa ta wygrywała trudne mecze i zdobywała te punkty. Miała styl. Zaskakiwała.
„Gdzie zwycięstwo, tam zgoda”, pisali starożytni. Dopóki trener wygrywał, miał rację.
„Olimpia grała, Stomil wybijał”
Rywale zaczęli się uczyć. Olimpia zamieszała, ale była jednak już na widelcu. Inni zobaczyli, że da się wsadzić kija w szprychy elblążan. Pragmatyzm drugiej ligi jesienią 2022 roku był jeszcze zaskoczony, ale gdy już się ogarnął, wiosną ruszył obalić rewolucję tego trenera.
Rewolucji nie da się przeprowadzić w białych rękawiczkach. Ona burzy, wprowadza chaos i spotyka się z oporem. Wiosna 2023 nie była więc już tak lekka.
Olimpia trenera Przemysława Gomułki uwielbiała narzucać swój styl. Wygrywała nieznacznie. Gdy strzelała jako pierwsza gola, nie przegrywała i seryjnie punktowała. Wobec tego rywale stawiali na defensywę. I dopięli swego.
0:0 w Olsztynie. „Myślałem, że będą tu grać drużyny, które chcą wygrać ten mecz. Jednak uważam, że to Olimpia chciała za wszelką cenę wygrać ten mecz i dopuściła do 1-2 kontr, które były naprawdę niebezpieczne. A Stomil pomyślał, że jak zagra na 0:0 to będzie dobrze. A jak coś wpadnie to super”.
0:1 w Puławach. „Gratuluję zwycięstwa, ale nie jestem zwolennikiem rozdawania punktów drużynom, które nie chcą tych punktów, tylko chcą się bronić i to mnie trochę denerwuje”.
0:1 z Hutnikiem. "My chcemy grać piłką. Stylu gry nie zmienimy. Dla mnie najważniejszy jest rozwój. Nie będę się cofał i grał z kontrataku”.
W 9 wiosennych meczach Olimpia nie strzeliła gola, zanotowała 7 porażek do zera.
„Jeździmy na dupie, żeby odrobić wynik. Brakuje nam skuteczności, jednak w obronie jest to najlepiej zorganizowana defensywa w lidze, z czego jestem zadowolony”
O dwóch twarzach
„Udało nam się także zatrzymać kluczowych graczy, także dzięki funduszom z Pro Junior System. Miałem wolną rękę w wyborze nowych piłkarzy i biorę za nich odpowiedzialność. Powiem, że będziemy grać o miejsca 1-6 w tym sezonie”, mówił na konferencji przed sezonem.
Szło jednak jak po grudzie. Kadra utrzymała swoją siłę, mimo wielu rotacji. Jednak nasilał się problem ze skutecznością.
„Gdyby Kalisz miał nasze sytuacje, to by się skończyło 5:0. Bierzemy ten jeden punkt i możemy go sobie w d… wsadzić. Jestem tylko niezadowolony z 0:0. Dziś mieliśmy 16 strzałów, graliśmy kombinacyjnie, mieliśmy dobry doskok do rywala, świetną defensywę. Było widać determinację rywala. Można było wyciągnąć 7 punktów z 4 meczów.”, mówił po remisie z faworytem do awansu.
Olimpia miała jesienią jednak dwie twarze, jednocześnie rozczarowując na wyjazdach i ogrywając silnych rywali u siebie.
„Po 17 kolejkach rundy jesiennej będziemy w strefie barażów, a więc cel będzie zrealizowany. Teraz musimy zrobić wszystko, aby w zimie nie popełnić tych samych błędów, co w tamtym sezonie. (…) Dopasować dobrze obciążenia, aby nie mieć kontuzji w drugiej rundzie i rozważnie trenować, aby drużyna miała możliwość bicia się o pierwszą szóstkę”.
„U siebie punktujemy jak mistrz. Gdyby to była rozbieżność, jeśli chodzi o pomysł grania i nasze zaangażowanie, to bym się denerwował, ale mieliśmy dużo meczów na styku, jak z ŁKS II, Lubinem, Stomilem. Musimy być mądrzejsi, skuteczniejsi i podtrzymywać formę u siebie. W tamtym sezonie zdobyliśmy na tym etapie 28 punktów, teraz 26, ale liga jest dużo bardziej wyrównana i trudniejsza. Nie ma dużej liczby kontuzji. To wszystko widzę pozytywnie – przedstawiał jeszcze w końcówce 2023 roku.
Rewolucja obalona
Trener Przemysław Gomułka stracił posadę w Olimpii, po porażce z ŁKS II Łódź 1:3. O wyniku zdecydowały w dużej mierze dwa rzuty karne. Pragmatyzm drugiej ligi gonił i dopadł szkoleniowca elblążan.
„Ja nie zmienię tego, że zawodnik w dogodnej sytuacji nie trafia”, mówił.
Trener pracował z zawodnikami nad tym elementem, ale na boisku za nich nie zagra. To druga liga, trzeci poziom rozgrywkowy w kraju, którego reprezentacja nie potrafiła bezpośrednio z grupy awansować na szerokie Mistrzostwa Europy, a polskie kluby w europejskich pucharach ciągną obcokrajowcy. Opowiadał więc o jakości piłkarzy, ale mimo to nie rezygnował ze swojego pomysłu.
Chciał aby Olimpia grała pressingiem i tak grała. Chciał rozgrywania piłki, a nie jej kopania „na chaos” i tak było. Pracował z takim materiałem, jaki miał, w warunkach problemów finansowych i infrastrukturalnych. To wszystko miało jednak wpływ na wyniki. A trenera rozlicza się z liczby punktów.
W podcaście "Jak Uczyć Futbolu" mówił, że znamy na razie tylko 30% Przemka Gomułki. Dawał do zrozumienia, że pełnię swoich możliwości pokaże w innych warunkach. Może te warunki, w Elblągu, pozwalały mu na taki poziom i więcej nie mógłby zrobić, a może druga liga wymaga innego pomysłu?
Nie wiadomo, czy z trenerem Przemysławem Gomułką Olimpia pięknie by spadła, grając to, co dotychczas, czy styl by się obronił. W klubie podjęli ryzyko, zatrudniając nowego człowieka, spoza trenerskiej karuzeli, ale gdy widmo trzeciej ligi spogląda z daleka, nie chcą ryzykować. Trener nie chciał odchodzić.
Przekonamy się, kto miał rację.
Napisz komentarz
Komentarze