- Pracuję z fantastyczną grupą ludzi i sztabem. Szczęście nam wiele razy cos odbierało. Zagrały dwie dobrze zorganizowane drużyny. To drugoligowa piłka nożna i często obraz gry to jedno, a wynik drugie. Druga liga to bardzo często rzuty karne, kontrataki i na to tez trzeba umieć zapracować - ocenił Marcin Pogorzała, trener ŁKS II Łódź.
Przemysław Gomułka podziękował najpierw kibicom.
Gratuluję zwycięstwa. Dziękuję bardzo za doping, był świetny i czuć było wsparcie. Mam nadzieje, że będzie zawsze taki.
W kolejnych słowach przeanalizował występ zespołu, wskazując na przyczynę porażki.
W Puławach była katastrofa. Chciałem zobaczyć drużynę, która jest zaangażowana, z energią i tworzącą sytuacje. To, że jesteśmy niżej w tabeli to nie oznacza, ze będziemy teraz kopać do przodu. Ja tu przyszedłem z pomysłem i odejdę z pomysłem. Dla mnie Olimpia nie wykreowała jakiś 100% sytuacji, ale wieść w pole karne miała mnóstwo. Była dominująca z piłką przy nodze. W piłce jest jednak coś takiego jak quality (jakość – ang.) i to pokazał dziś ŁKS II.
Jeżeli chodzi i bramki stracone, to nie wiem który to był już rzut karny. 13, 14, 15? Nie dopuszczamy do sytuacji, jesteśmy dobrze zorganizowani, a potem robimy jeden, drugi prezent. Cieszę się z gry, dobrej energii, z podejścia i wiem, że z taką energią nie ma opcji żebyśmy spadli. Musimy poprawić jakość w decyzyjności. ŁKS miał 3 strzały i 3 wykorzystał. Jeżeli popełniamy te błędy indywidualne, to trzeba wyciągnąć konsekwencje i złapać się za wiadomo co i pracować. Energię trzeba przenieść na wyniki.
Czy polepszyła się w klubie sytuacja finansowa?
Finanse nie wpływają na to czy wygrywasz czy przegrywasz mecz, ale siedzi to w głowie. Jesteśmy w takiej sytuacji, a nie innej i to nie zmieni się za tydzień. Chyba, że tak, to wtedy będę szczęśliwy, jak każdy. Mam nadzieje, że wszyscy do tego dążą, żeby było lepiej. Tu chodzi bardziej o sprawy organizacyjne.
Trener odniósł się także do warunków do treningu, które, jego zdaniem, wpływają na kontuzje.
Chcę, aby było jak najlepiej dla tych chłopaków. I tylko to się dla mnie liczy. Nie chce szukać wymówek. Nie mamy boisk, na co wpływa także pogoda. Rozumiem to wszystko, ale linie można namalować, także jak pada deszcz. I ciężko jest trenować, jak nie ma linii „szesnastek”.
Skład ustawia się sam, bo są urazy, kontuzje, bo nie trenuje się na płytach takich jak ten stół. Zimą trenujemy na sztucznej murawie, która jest twarda, jak ta podłoga i łapią zawodników kontuzje, a trenujemy ciężko. Nie raz nie ma linii i musimy sobie na oko mówić, czy gramy w polu karnym czy nie. Jeśli masz kadrę 23 zawodników i 3-4 ci wylatuje, to już jest 19. Z tych 19 masz 6 młodzieżowców, którzy mają na poziomie IV ligi 20 meczów. Nie masz możliwości na rotacje.
Oczywiście wolałbym mieć taką płytę, że piłka nie skacze. Wolałbym mieć boiska treningowe top przygotowane, z liniami, z szesnastkami. Wolałbym mieć 30 zawodników w kadrze. Do tego chciałbym dojść. Ja zdecydowałem, że zostaje w zimie, mimo, że miałem oferty. Podjąłem dobrą decyzję.
Szkoleniowiec nie zamierza rzucać ręcznika, ale wszystkiego za piłkarzy nie zrobi.
Jak zawodnik ma piłkę w polu karnym, otwartą i nie trafia, to ja tego nie zmienię. Mogę zmienić to, żeby była lepsza organizacja i ŁKS nie dochodził do sytuacji bramkowych. ŁKS nie miał ich dużo, ale zrobiliśmy indywidualne babole i za to padły bramki.
Ja dobierałem takich zawodników i ja biorę to na siebie. Nie zrzucam na nich winy, to jest moja wina i moje decyzje. Mam energię, żeby wyjść z tego dołka.
Jeśli mówię zawodnikom cały czas jak gramy i teraz powiem, żeby wykopywali piłkę do przodu, to się mija z tym, co robimy na treningach. My chcemy grać odważnie i rozwijać zawodników.
Czy mi będzie dane walczyć tutaj do końca? Nie ja o tym decyduję. Mam kontrakt, staram się wypełniać go jak najlepiej.
To nie jest przypadek, że tu jestem ponad 60 meczów i na placach jednej ręki mogę policzyć nasze wygrane dwoma bramkami. Mamy problemy ze skutecznością. Cały czas podczas treningów robimy gry z wykończeniem.
Gdybym widział, że ktoś spuścił głowę, to bym odszedł.
Na gokarty nie pójdziemy i piłkarze też nie dostana czterech dni wolnych. Bo atmosfera zmieni się wtedy, gdy wygra się mecz.
Napisz komentarz
Komentarze