W pierwszych minutach oba zespoły nie grzeszyły skutecznością. Start trafił w 4 minucie, za sprawą Vitorii Macedo, a Gniezno odpowiedziało, dzięki trafieniu Żanety Lipok, w 5 minucie. W sumie, cała premierowa odsłona tego pojedynku była wyrównana i żadna z ekip nie mogła wypracować większej przewagi. A przede wszystkim jej utrzymać.
Trener Roman Mont postawił między słupkami na Nevenę Radojcić i to była dobra decyzja. Bramkarka elblążanek odbiła kilka piłek, czym wybijała z rytmu rywalki. W 7 minucie została trafiona w głowę przez Monikę Łęgowską, podczas rzutu karnego. Zawodniczka gości w efekcie otrzymała czerwoną kartkę, osłabiając zespół już na początku gry.
W 12 minucie Nikola Szczepanik zamieniła kontrę na gola i MKS objął po raz pierwszy prowadzenie w meczu. EKS, za sprawą Pauliny Stapurewicz, wykorzystującej swoje warunki fizyczne, przejął później inicjatywę i miał już dwa gole więcej. Taka sytuacja miała miejsce jeszcze dwukrotnie w tej odsłonie pojedynku, ale za każdym razem przyjezdne wyrównywały. Tuż przed końcem tej części Malwina Hartmann nie zdobyła gola z linii 7 metrów. Ogółem, zespół z Gniezna nie wykorzystał wówczas trzech takich szans.
Druga część była bardziej emocjonująca. Start rozpoczął ją lepiej, głównie dzięki Tatsianie Pahrabitskayi, która co chwilę trafiała dla miejscowych. W 42 minucie Moniky Bancilon celnie rzuciła z karnego i zrobiło się 20:18. Gniezno od tego momentu przyspieszyło i było o krok od trzy bramkowej przewagi. Wtedy to z pomocą przyszła poprzeczka i EKS zaczął zmniejszać dystans, mimo znakomitej postawy Aleksandry Hypki, ale także za sprawą niecelnych rzutów przyjezdnych. Gdy ważyły się losy spotkania, MKS miał piłkę. Na kilka sekund przed końcową syreną rzucała Magdalena Nurska, ale Małgorzata Ciąćka odbiła piłkę nogą.
Pierwsze 5 serii rzutów karnych nie przyniosło rozstrzygnięcia. Najpierw Małgorzata Ciąćka znów obroniła zagranie Magdaleny Nurskiej, a potem Tatsiana Pahrabitskaya nie trafiła w bramkę. W 7 serii Nikola Szczepanik także nie rzuciła celnie i dwa punkty zdobyły elblążanki.
Ich radość była duża, bo pokonały faworyzowane rywalki, czym przybliżyły się do górnej szóstki tabeli.
Weronika Weber (Start): Podział punktów jest dobry, aczkolwiek wołałabym zdobyć trzy punkty. Patrząc na naszą sytuację w tabeli bardzo się cieszymy z tych dwóch punktów, bo były nam one bardzo potrzebne. To też podbuduje naszą drużynę. Pokazałyśmy charakter i bardzo mnie to cieszy.
EKS Start Elbląg – MKS PR URBIS Gniezno 28:28 k. 6:5 (15:14)
EKS Start Elbląg: Ciąćka (33%), Radojcić (33%) – Pahrabitskaya 6 (75%), Głębocka 4 (80%), Stapurewicz 4 (57%), Macedo 4 (57%), Bancilon 3, Weber 3, Kuźmińska 2, Grabińska 1, Tarczyluk 1
Rzuty karne: 0:1 - Hartmann, 1:1 - Macedo, 1:2 - Kuriata, 2:2 - Weber, 2:3 - Lipok, 3:3 - Bancilon, 3:3 - Nurska (Ciącka broni), 4:3 - Grabińska, 4:4 - Szczepanik, 4:4 - Pahrabitskaya (nie trafia w bramkę. W kolejnych rzutach: 5:4 - Macedo, 5:5 - Hartmann, 6:5 - Weber, 6:5 - Szczepanik (nie trafia w bramkę).
źródło: własne, Biuro Prasowe Superligi
Napisz komentarz
Komentarze