Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Start sprawił prezent rywalkom

Punkty, które udało się wydrzeć Galiczance, poszły jak para w gwizdek. EKS Start Elbląg przegrał u siebie z AWS Energą Szczypiorno Kalisz 32:34 (14:16), najsłabszym zespołem w Superlidze Kobiet. Jest to tym większa klęska, że dla przyjezdnych to pierwsze w historii zwycięstwo na tym poziomie, w regulaminowym czasie gry. Z taką postawą występ w pierwszej szóstce rozgrywek będzie trudny do osiągnięcia.
Vitoria Macedo znów była najlepsza w barwach naszego klubu
Vitoria Macedo znów była najlepsza w barwach naszego klubu

Autor: PGNiG Superliga mat. prasowe

Chcąc zrealizować główny cel w tym sezonie, drużyna trenera Romana Monta musiała dzisiaj wygrać. A to dlatego, że warunkiem gry w „grupie mistrzowskiej”, a nie o utrzymanie, jest pokonanie wszystkich z dołu tabeli. Ta sztuka się udawała, aż do dzisiejszego pojedynku.

Kalisz to beniaminek. Jedyne punkty jakie zdobył w 12 poprzednich meczach, to 2, za wygranie rzutów karnych z Handball JKS Jarosław, przedostatnią ekipą i to u siebie. W pozostałych starciach, porażki.

To nie był przypadkowy sukces Kalisza. Szczypiorno w tym meczu ani razu nie przegrywało! W 6 minucie było już 1:4, gdy trzy razy z rzędu trafiły przyjezdne. Na parkiecie pojawiła się dawna gwiazda elblążanek Sylwia Lisewska, która w 12 minucie podwyższyła na 8:4.

Gdy tylko Start już doganiał czerwoną latarnię ligi, ta znów pokazywała plecy i uciekała. W 20 minucie Vitoria Macedo, znów najlepsza na placu w barwach gospodyń, trafiła na 8:9, ale po chwili trzy celne rzuty AWS pozwoliły Kaliszowi zwiększyć dystans. A gdy osłabienie Szczypiorna i gol do pustej bramki Tatsiany Pahrabitskayi dał kontakt, to strata piłki i kontra przywróciła status quo. 

Druga połowa dała nadzieję na początku. Vitoria Macedo na 17:17 w 33 minucie, natomiast później błąd w ataku EKS i kara dla tej zawodniczki. Remis utrzymywał się jeszcze do 40 minuty i wtenczas trener Roman Mont zaryzykował i ustawił zespół na dwie obrotowe. Dawało to efekty, ale wkrótce to Kalisz powiększył przewagę, gdy Sylwia Lisewska trafiła do pustej bramki. 21:24 w 43 minucie.

Pogoń elblążanek była ambitna, ale zabrakło jednak skuteczności. W 48 minucie Oleksandra Zamyshliak trafiła na 26:24, mimo osłabienia. Potem słupek po rzucie Tatsiany Pahrabitskayi i gol ukraińskiej zawodniczki. W kolejnej akcji przejęcie i skuteczna kontra AWS. Startowi nie pomogła kontuzja Vitorii Macedo, która później wróciła na boisko.

Gdy w 53 minucie Weronika Weber zamieniła kontrę na gola, zrobiło się tylko 28:29. Co z tego, skoro odpowiedziała Sylwia Lisewska, EKS nie trafiał, a Kinga Stanisławczyk dała przewagę trzech goli. Startowi brakowało czasu, a Kalisz nie wypuścił wygranej z rąk. A taka wpadka może zdecydować o grze wśród najlepszych.

EKS Start Elbląg - AWS Energa Szczypiorno Kalisz 32:34 (14:16)

EKS Start Elbląg: Ciąćka (21%), Radojcić – Macedo 8 (57%), Weber 6 (75%), Pahrabitskaya 5 (71%), Wołoszyk 3, Bancilon 3, Głębocka 2, Stapurewicz 2, Tarczyluk 2, Kuźmińska 1, Grabińska, Owczarek, Stefańska


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

B 24.01.2024 22:26
3 bramki straciliśmy po zmianie bramkarza na zawodnika z pola to i wynik taki 💁‍♂️

Reklama
Reklama