Obecny na miejscu leśnik przestrzegł strażaków, by go nie dotykali i uważali, by nie dotknęły go węże strażackie. W ten sposób pozostawilibyśmy na nim zapach, przez który później mogłaby odrzucić go matka
– wyjaśnia dla TVN24 Jan Piotrowski z Nadleśnictwa Elbląg.
W środę rano leśnik wrócił w to samo miejsce, by sprawdzić, co stało się z młodą sarną i już jej nie było. Prawdopodobnie matka ją zabrała.
Źrodło: TVN24
Napisz komentarz
Komentarze