Po trzech punktach, zdobytych w Jarosławiu, wyjazd do Gniezna mógł wydawać się łatwiejszym wyzwaniem. Drużyna trenera Romana Monta miała z JKS-em sporo szczęścia, ale pokazała charakter. Teraz rywalki okazały się jednak lepsze.
EKS przez większość gry musiał gonić wynik. Co ciekawe, pierwszego gola udało się rzucić w 5 minucie. Po chwili Start prowadził 2:1 za sprawą Tatsiany Pahrabitskayi. Wtedy to seria 4 goli z rzędu, pozwoliła odskoczyć MKS-owi. Magdalena Nurska w tamtym momencie dwa razy znalazła sposób na pokonanie bramkarki.
Przyjezdne goniły i kontaktową bramkę zdobyła w 18 minucie Iga Dworniczuk. Gdy ta sztuka się udała, Gniezno znów zanotowało znakomitą serię. Dwa trafienia Malwiny Hartmann i innych zawodniczek, dały 5 goli przewagi miejscowym. 11:6 w 22 minucie. Szczypiornistki z Elbląga zmniejszyły dystans w końcówce tej odsłony meczu i szokowały się, aby później przegonić rywalki.
Druga połowa nie zaczęła się najlepiej dla EKS. Start grał 4 minuty z przewagą liczebną, ale naszemu zespołowi udało się wtedy zdobyć tylko jedną bramkę, dzięki skutecznemu rzutowi Weroniki Weber z karnego. W 36 minucie trafiła Magdalena Nurska i przewaga gospodyń nadal się utrzymywała. Tablica wyników wskazała w 42 minucie 18:12, po kolejnej bramce tej zawodniczki.
Start ambitnie gonił, ale Gniezno nie pozwalało na bezpośredni kontakt. Gdy rozgrywały się kluczowe minuty pojedynku, miejscowe zdobyły dwa gole w osłabieniu. A później jeszcze poprawiły rozmiary swojego sukcesu. Spory wpływ na to miała postawa Aleksandry Hypki, bramkarki, która w poprzednim sezonie grała w Starcie. Wybroniła 44% rzutów.
MKS URBIS Gniezno – EKS Start Elbląg 27:21 (13:9)
EKS Start Elbląg: Ciąćka (32%), Radojcic (30%) – Macedo 6 (50%), Weber 4 (50%), Pahrabitskaya 3 (60%), Wołoszyk 2, Stapurewicz 2, Dworniczuk 1, Grabińska 1, Głębocka 1, Tarczyluk 1, Bancilon, Owczarek, Kuźmińska, Stefańska
Napisz komentarz
Komentarze