- Taka jest piłka nożna, nie liczą się wrażenia artystyczne, tylko strzelone bramki. Przyjechaliśmy zdobyć trzy punkty, ale tego nie zrobiliśmy. Mieliśmy pewien pomysł na ten mecz, ale musimy być bardziej konkretni w naszych poczynaniach w obronie – mówił Piotr Dziewcki, trener GKS Jastrzębie Zdrój.
- Chciałbym to zwycięstwo dedykować kibicom, którzy byli z nami przez 90 minut oraz wszystkim pracownikom klubu i sztabowi. Jest dużo hejtu z zewnątrz, dlatego cieszę się z reakcji kibiców przez cały mecz. Mamy 10 punktów co nie jest złym wynikiem. Uważam, że nasza sytuacja na dzień dzisiejszy w drużynie nie może już być trudniejsza – przedstawiał Przemysław Gomułka, trener Olimpii Elbląg.
Jak wygląda sytuacja kadrowa? - Kluczowi zawodnicy, tacy jak Mariusz Gabrych, Bartłomiej Mruk, Jakub Sangowski, Dawid Danilczyk i jeszcze kilku innych są kontuzjowani. Oni są i byli planowani, jako kluczowi zawodnicy tej drużyny – analizuje.
- Mieliśmy problem z młodzieżowcami. Nie mamy na jednej pozycji dwóch takich graczy. To nie są moje wybryki, ze zmieniam skład. W sytuacji, gdy Konrad Łabecki dostaje gorączkę, Kacper Łaszak skręca kostkę, to nam dużo przeszkadza i musimy rotować składem. Jestem pewny, ze będziemy coraz mocniejsi, bo wrócą kluczowi zawodnicy. Chciałbym, aby było więcej pozytywów z zewnątrz – mówi.
Szkoleniowiec gospodarzy skomentował także przebieg meczu. - Jesteśmy świetnie przygotowani na każdego przeciwnika. Wiedzieliśmy, że Jastrzębie jest bardzo mocne indywidualnie. Potrafili zmieniać system w trakcie meczu, a my przygotowaliśmy się na dwa rozwiązania: gdy wyjdą trójką lub czwórką w obronie. To nie jest łatwe.
- W pierwszych 15 minutach uważam, że Jastrzębie nie istniało. 4 strzały na bramkę rywala. W ostatnich 15 minutach pierwszej części to Jastrzębie było lepsze i zasłużenie zdobyło gola na 1:1. Wiedzieliśmy, że stoją szeroko i to nam stwarzało problem, dlatego w przerwie przeszliśmy na system 4-4-2. To nie wychodziło tak, jakbyśmy tego chcieli, ale robiło to kłopoty rywalom. Duże gratulacje dla mojej drużyny, która jest w stanie zmienić system w przerwie, w którym nie graliśmy przez dłuższy czas – opowiada.
- Po golu Jastrzębie przejęło inicjatywę i powinno zdobyć bramkę na 2:2. Wtedy kibice nas nieśli. Mogłoby być 2:2 lub 3:1. Takich meczów w tym sezonie było sporo, rozumiem więc trenera rywali i wiem jak to smakuje – mówi.
Napisz komentarz
Komentarze