W "Dzienniku Gazeta Prawna" pojawiła się dziś informacja, że Marek Gróbarczyk, wiceminister infrastruktury zadeklarował, że rząd sfinansuje pogłębienie spornego odcinka rzeki, którą mogłyby dopływać do Elbląga większe jednostki, korzystając z przekopu Mierzei Wiślanej.
Z tej informacji ucieszył się Witold Wróblewski, Prezydent Elbląga publikując zdjęcia z artykułu z Dziennika Gazety Prawnej
Do postu odniósł się na Twitterze Marek Gróbarczyk pisząc: "Myli się Pan, to było i jest Pana zadanie. Nie będziemy pogłębiać odcinka, który należy do miasta. Kiedy Pan zacznie być gospodarzem"
Marek Gróbarczyk do sprawy odniósł się również w rozmowie z Polską Agencją Prasową: "Informacja ta była nadinterpretacją moich słów" - powiedział PAP Marek Gróbarczyk. Wiceszef MI zaznaczył, że finansowanie ze strony rządu dotyczy jedynie operatorów należących do Skarbu Państwa, którzy działają w porcie w Elblągu i podpiszą list intencyjny na modernizację nabrzeży. Zostaną im przekazane środki, które są zarezerwowane w kwocie 100 mln zł - wyjaśnił.
"Będzie to zrealizowane przez operatorów, a nie przez Skarb Państwa, rząd, który nie może tego uczynić" - stwierdził Marek Gróbarczyk.
Zapytany, czy zapadła decyzja dotycząca przeznaczenia państwowych środków na pogłębienie rzeki Elbląg, wiceminister infrastruktury powiedział, że "takiej decyzji nie ma, bo nie może być takiej decyzji, bo my nie jesteśmy władni w świetle wód wewnętrznych, portowych, realizować to zadanie z budżetu państwa" - podkreślił.
Nieudane negocjacje
Od długiego czasu kością niezgody jest pogłębienie toru podejściowego do portu w Elblągu, przedstawiciele rządu uważali, że jest to zadanie samorządu, ale jednocześnie mówili, że mogą tę inwestycję wykonać, jeśli miasto zgodzi się na przyjęcie rządowej propozycji, czyli 100 mln zł dekapitalizacji w port w zamian za 51% udziałów w spółce.
Za negocjacje rządu z miastem odpowiadał Andrzej Śliwka, Wiceminister Aktywów Państwowych, jednak nie doprowadziły one do ugody, a wręcz zaostrzenia sporu: "w pewnym momencie włączył się Minister Andrzej Śliwka i wszystko zepsuł. On nie rozumie , co oznacza słowo negocjacje. (...) Z jego strony jest : albo przyjmujecie nasz wniosek, albo inwestujemy gdzie, indziej, no to przepraszam, gdzie tu partnerstwo, gdzie pomocniczość rządu, gdzie współpraca? (...) Ja chronię interesów Elbląga, rozmawiajmy, ale po partnersku, a nie postawimy jeden dyktatorki warunek : albo oddacie port, albo idziemy gdzie indziej, to nie są negocjacje. (...) Sądzę, że reprezentant rządu kompletnie zawał sprawę i mam tu na myśli Ministra Andrzeja Śliwkę" - oceniał te negocjacje w rozmowie z nami Witold Wróblewski, Prezydent Elbląga.
Andrzej Śliwka z kolei zarzucał samorządowi, że ten nie chce rozwoju portu i 100 milionów złotych. W międzyczasie wzajemnego przerzucania się odpowiedzialnością pogłębienia spornego odcinka było wszystko: walka na spoty, akcja ulotkowa, sondaże, opinie prawne, wszystko, tylko nie realne działanie. A przypomnijmy, że bez pogłębienia spornego odcinka rzeki na inwestycji wartej 2 miliardy zł Elbląg praktycznie nie skorzysta. Mówił o tym Arkadiusz Marchewka, zastępca przewodniczącego Komisji Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej. "Po hucznym otwarciu przekop zostaje zapomniany, zamiast syren wpływających statków słychać tam tylko hulający wiatr i mówią o tym dane Urzędu Morskiego w Gdyni, przez okres pół roku przepłynęło około 581 jednostek, czyli średnio 3 dziennie. (...) 373 żaglówki, 155 jednostek pracujących przy pogłębieniu toru wodnego, 49 jednostek państwowych, 4 jednostki rybackie, to są dane, które pokazują, że inwestycja warta ponad 2 mld zł jest bezużyteczna. (...)
Przypomnijmy, że inwestycję kontroluje teraz Najwyższa Izba Kontroli, ma ona również badać wątek decyzji dotyczącej zakończenia Kanału 900 metrów przed Elblągiem - czyli odcinka spornego.
Łukasz Nosarzewski
Napisz komentarz
Komentarze