Jest ich około 8 tysięcy rocznie
Takie przypadki to samozapłon. W Polsce jest ich ok. 8 tysięcy rocznie. Przybywa ich zwłaszcza w ciepłe dni, bo samochód stojący na słońcu mocno się nagrzewa. Elementy auta potrafią osiągnąć temperaturę 70 stopni Celsjusza i wystarczy drobna usterka, żeby pojawił się płomień.
Dlaczego samochody płoną?
Fachowcy wskazują właśnie na temperaturę i łączą ją z takimi wadami pojazdu jak wyciek oleju.
„Wyciekający z silnika olej przesączył się przez materiały wygłuszające pod maską, a do jego zapłonu mogło dojść wtedy, gdy krople środka smarnego trafiły na rozgrzany wydech lub turbosprężarkę. W nowych samochodach pod maską jest ciasno i ekstremalnie gorąco – podzespoły są gęsto upchane, a wiele z nich (np. katalizatory, turbosprężarki, kolektory wydechowe, filtry DPF) rozgrzewa się do temperatur rzędu 500-600 stopni i wyższych, przy których z łatwością może dojść do samozapłonu wyciekającego oleju lub nawet czynnika R1234yf z nowoczesnej klimatyzacji” – donosi auto-swiat.pl.
Kolejny częsty powód to nieszczelny układ paliwowy. Groźna jest zwłaszcza benzyna i LPG, bo olej napędowy zapala się trudniej. Do zapalenia oparów benzyny lub LPG wystarczy iskra z alternatora czy rozrusznika.
Jeżeli do tego dodamy jeszcze, że silniki są obudowane plastikowymi osłonami, a te są często wypełnionymi gąbką lub wyciszającym filcem, to ogień bardzo szybko się rozprzestrzenia.
"Gaszenie samochodu elektrycznego może trwać nawet kilkanaście godzin"
"Gaszenie samochodu elektrycznego może trwać nawet kilkanaście godzin. W ostatnim czasie prowadzone są badania w centrum naukowo-badawczym ochrony przeciwpożarowej w Józefowie pod Warszawą. Prowadzone są tam badania nad specjalnymi płachtami gaśniczymi, dzięki którym będziemy mogli izolować pojazd, w którym wybuchł pożar. Problem z gaszeniem pojazdów elektrycznych polega na tym, że baterie, czy akumulatory, które są zlokalizowane w tych pojazdach palą się w taki sposób, że jest to niekontrolowany proces palenia, czyli my nie jesteśmy w stanie zatrzymać tego procesu spalania się w bardzo krótkim czasie. Trzeba przez długi okres czasu chłodzić tę baterię, albo ją wyizolować całkowicie i do tego straż pożarna już wyposaża się w specjalne kontenery, w których zanurzamy całkowicie pojazdy elektryczne, które ulegają spalaniu. (...) Baterie są tak skonstruowane, że w momencie ich wzrostu temperatury, wydostają się z niej gazy, które ulegają spalaniu" - mówił w naszym studiu bryg. Łukasz Kochan Komendant Miejski Państwowej Straży Pożarnej w Elblągu.
Dopytaliśmy, czy może to być w przyszłości kłopot w przyszłości dla służb? - "Szkolimy się na co dzień , mamy specjalne procedury, w których jest jasno określone, jakie powinniśmy podjąć działania, żeby zachować bezpieczeństwo ratowników oraz skutecznego ugaszenia tych pojazdów, to jest przede wszystkim zabezpieczenie miejsca zdarzenia, dezaktywacja pojazdu elektrycznego" - dodał bryg. Łukasz Kochan Komendant Miejski Państwowej Straży Pożarnej w Elblągu.
Cała rozmowa z bryg. Łukaszem Kochanem Komendantem Miejskim Państwowej Straży Pożarnej w Elblągu, którą przeprowadziliśmy w maju poniżej.
[WIDEO]
ŁN
Napisz komentarz
Komentarze