Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Kotwica pewnie pokonuje Olimpię

Baraże dla naszej drużyny stają się coraz bardziej odległe. Testem dla elblążan i jedną z szans na dogonienie pierwszej szóstki był pojedynek z aspirującą do awansu Kotwicą. W Kołobrzegu gospodarze jednak pokonali przyjezdnych, którzy nie zrobili zbyt dużo, aby zdobyć tutaj punkty. Po raz kolejny Olimpia stworzyła mało sytuacji i miała niewiele strzałów.
Kotwica pewnie pokonuje Olimpię

Autor: Ryszard Biel

Na 5 kolejek przed końcem sytuacja w tabeli dla elblążan, pod kątem barażów, nie była najlepsza. Jednak nadal jeszcze można było powalczyć o górną szóstkę. Niestety, przy takiej grze i takich problemach kadrowych, wyścig z najlepszymi okazał się dla przyjezdnych zbyt wymagający.

Ławka rezerwowych Olimpii: bramkarz, 4 młodzieżowców, Jakubczyk, Rajch po kontuzji. To nie było najmocniejsze zestawienie. Krótka kołdra daje o sobie znać w kluczowych momentach. Przy kontuzjach Michała Kuczałka, nieobecności Dawida Danilczyka i niemocy strzeleckiej, nie było komu ciągnąć olimpijskiego wózka. A później, na początku rywalizacji, urazu doznał Marcel Stefaniak.

Mecz w pierwszej połowie toczył się w wolnym tempie, co pasowało elblążanom. Kotwica najmocniejsza była na początku. W 3 minucie Piotr Witasik główkował, a Andrzej Witan był czujny przy słupku. Potem gospodarze dochodzili także do pola karnego, ale nie udawało im się przechytrzyć defensywy. W 11 minucie pierwsza ciekawsza próba ZKS, ale zagranie Arona Stasiaka ze skrzydła złapał Oskar Pogorzelec. Odpowiedział Paweł Łysiak, gdy jego strzał z dystansu obronił kapitan gości. Pierwszy strzał goście pokazali w 41 minucie, ale niecelny. Co ciekawe, po chwili jednak mieli pierwszy celny, gdy zagranie Jana Sienkiewicza, odbił golkiper.

Drugą połowę beniaminek rozpoczął w idealny sposób. W 53 minucie rzut z autu, piłka przeszła przez obrońcę i zawodnika Kotwicy, a tę przejął Jakub Bojas. Potem zagrał w polu karnym do Pawła Łysiaka, a ten celnie strzelił. Od tego momentu na boisku panowała już tylko ekipa miejscowych. Atakowała i chciała zdobyć drugiego gola. W 57 minucie Josip Soljic strzelał po rzucie rożnym, ale Andrzej Witan znów na posterunku. Bramkarz miał dużo szczęścia, gdy dwie minuty później z połowy boiska, ze skrzydła, strzelał Kamil Bartoś. Nasz golkiper był wtedy trochę źle ustawiony i piłka trafiła w poprzeczkę.

Najciekawszą sytuację Olimpia miała w 69 minucie, gdy Jan Sienkiewicz zagrał z daleka w pole karne, ale Jakub Branecki nie trafił w piłkę. Gdy w 75 minucie wprowadzony Tomasz Kaczmarek podał do Kamila Bartosia ten posłał futbolówkę między słupki, mimo wyjścia bramkarza. Przyjezdni nie zagrozili w zasadzie bramce gospodarzy, oprócz niecelnego strzału Dawida Wierzby, który główkował. Sporo dobrego dla rywala dali rezerwowi, ale w Kotwicy na placu pojawili się oprócz asystenta Adam Frączczak i Grzegorz Goncerz, doświadczeni i ograni piłkarze. 

Wydaje się, że beniaminek akurat nie zagrał wybitnego pojedynku, ale i tak wystarczyło to do ogrania bezzębnego rywala. Olimpia ma 3 punkty straty do 6 pozycji i gorszy bilans z zainteresowanymi drużynami. W takiej dyspozycji i sytuacji, trudno mówić o realnych szansach, przy jeszcze 4 meczach w lidze, w tym także z liderem.

Kotwica Kołobrzeg – Olimpia Elbląg 2:0 (0:0)

1:0 – Łysiak 53’, 2:0 – Bartoś 75’

Olimpia Elbląg: Witan – Wierzba, Piekarski, Sarnowski, Stefaniak (19’ Jakubczyk), Sienkiewicz, Famulak, Jóźwicki (59’ Czernis), Stasiak, Gabrych (59’ Rajch), Branecki


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama