Rywal to mistrz rozgrywek w województwie Wielkopolskim i okolic. Na boisku jednak większych różnic nie było. Owszem, ElBasket w zasadzie przez większość gry gonił wynik, ale Pleszew nie odskakiwał na znaczny dystans punktowy. To elblążanie nie potrafili wykorzystać swoich sytuacji. W kluczowych momentach także szwankowało rozegranie skutecznej akcji.
Mecz rozpoczął Przemysław Zamojski, rzutem za trzy punkty. Co ciekawe, w całej ekipie elblążan, udało się rzucić tylko 4/33 trójek! Dla porównania, Pleszew miał takich akcji tylko 5/19, co pokazuje, że w tej statystyce można było zrobić różnicę i wygrać.
W pierwszej kwarcie ElBasket prowadził 6:4, po rzucie w czwartej minucie Kacpra Jastrzębskiego. To było ostatnie w tym meczu prowadzenie elblążan. Przemysław Zamojski zamienił na trzy punkty, trzy celne rzuty z wolnych i miał także blok. Pleszew miał niewielką przewagę, bo na tablicy, po pierwszej kwarcie, widniał wynik 17:15.
Druga kwarta była podobna jak pierwsza. Pleszew minimalnie był lepszy, ale nadal naszym nie wpadało wiele trójek. Rywal trafiał także po indywidualnych akcjach. Najbardziej efektowną taką akcję przeprowadził jednak Przemysław Zamojski, który przebiegł całe boisko i rzucił za dwa punkty. Kacper Szuszkiewicz miał dobry przechwyt, Piotr Prokurat zagrał szybką akcję pod kosz, ale nadal to było za mało na rywala. W końcówce Krzysztof Niburski nie trafił dwóch wolnych i do przerwy 36:30.
Trzecia kwarta była najlepsza dla ElBasket. Na jej początku walka toczyła się kosz za kosz, ale później elblążanie odrabiali straty. Kapitalne podanie Piotra Prokurata do niepilnowanego Kacpra Jastrzębskiego i 39:42. Później seria błędów i dobrej obrony, co skutkowało remisem 45:45.
Wtedy to coś się jednak popsuło w grze Basketball Elbląg. Najpierw stracił piłkę Przemysław Zamojski i rywal trafił. Wkrótce druga trójka lidera naszego zespołu, ale w odpowiedzi przejęcie Pleszewa i kolejne punkty. Potem Krzysztof Spała zebrał własny rzut i wykorzystał akcję 2+1. Wtedy było już 54:48 dla Pleszewa. Mimo słabszej gry w końcówce, nadal było to tylko 5 punktów do odrobienia.
Emocje skończyły się jednak w trakcie czwartej kwarty. Pleszew miał 9 punktów przewagi, a nasi koszykarze mieli kłopot z wypracowaniem dobrej i skutecznej akcji. A rywal przejmował piłkę i minimalnie powiększał dystans. Nawet w trudnych sytuacjach potrafił zdobyć punkty, co naszej ekipie nie dodawało wiary w wygraną. W czwartej minucie tej kwarty Pleszew prowadził 10 punktami i im dalej w mecz, tym zdobywał coraz łatwiejsze kosze.
Kosz Kompaktowy nie był zespołem wyraźnie lepszym i zdecydowanie do ogrania. W zasadzie grał jedną piątką, a dwóch zawodników nie zeszło na ławkę, ani na chwilę. Jednak podstawowy skład okazał się wystarczający na ElBasket. W tym zespole każdy z pierwszej piątki celnie rzucił, natomiast w ekipie elblążan jeden z liderów Kacper Szuszkiewicz nie trafił ani jednego z 11 rzutów.
Teraz elblążanie muszą wygrać dwa kolejne mecze, aby myśleć o awansie.
KS Kosz Kompaktowy Pleszew – Basketball Elbląg 77:60 (17:15, 19:15, 19:20, 22:11)
Basketball Elbląg: Zamojski 20, Jastrzębski 16, Pawlak 9, Prokurat 9, Gliński 3, Szarszewski 2, Niburski 1, Nisztuk, Szuszkiewicz, Krakowski, Chrzanowski
Napisz komentarz
Komentarze