Gdy wzniesiesz pewne oczekiwania na wyższy poziom, trudno jest potem przyzwyczaić kibica do słabszej formy. Olimpia Elbląg takiej formy w trakcie tego sezonu unikała długo. Mogła raz wygrać, raz zremisować, miała trochę szczęścia, ale nie przegrywała meczów. To dawało jej miejsce w czubie tabeli. Szybko przyzwyczaiła fanów, że jest zespołem, który może powalczyć o coś więcej niż tylko utrzymanie w drugiej lidze.
To dlatego obecne wyniki Olimpii tak bardzo irytują kibiców.
Można przypominać o fakcie budowy w zasadzie nowej drużyny przed sezonem. O zatrudnieniu trenera, który debiutuje w takiej roli. Wiadomo było, że piłkarze także będą na miarę możliwości i realiów klubu. Mimo takich warunków na starcie, Olimpia zbudowała sobie sympatyczną pozycję i wizerunek w trwającej kampanii. To wszystko to kroki w przód, ale w aktualnej sytuacji postawa drużyny nie jest najlepsza.
W 2023 roku Olimpia Elbląg wygrała tylko dwa spotkania na osiem. Strzeliła w tych występach tylko cztery gole. Od 328 minut nie pokonała golkipera rywala. W pięciu meczach wiosny nie zdobyła bramki. Owszem, w defensywie wygląda to całkiem dobrze, bo Andrzej Witan wyciągał piłkę z siatki tylko pięć razy. Jednak dopóki ZKS nie przegrywał, aktualne problemy w ataku nie były aż tak widoczne.
Mecz z Hutnikiem nie zmienił na lepsze postawy zespołu w kreowaniu sytuacji. Tych było mało. Przyjezdni nastawili się na obronę, grają o utrzymanie, szukając gry z kontry, czego nie ukrywał nawet ich trener. W 17 minucie Marcel Stefaniak faulował Patryka Klielisia przed polem karnym. Damian Urban strzelał, kapitan ZKS obronił, a dobitka Dominika Zawadzkiego sprawiła, że piłka trafiła w słupek. Szansę na nodze także miał Jakub Branecki, ale nie trafił dobrze w piłkę, po dobrym dośrodkowaniu ze skrzydła.
Najciekawiej działo się w końcówce pierwszej części. Jan Sienkiewicz podawał z rzutu wolnego, a główkę Macieja Famulaka obronił Adam Wilk. Po chwili dobitka i Jakub Branecki posyła futbolówkę w słupek. Co zrobił Hutnik? A to, że po chwili zagrał swoją akcję i strzał Marcina Wróbla z pola karnego zablokował ręką obrońca gospodarzy. Rzut karny na gola zamienił Krzysztof Świątek.
>Edukacyjnie @zawodsedzia @p_wasowski karny słuszny? Zagranie ręką ewidentne ale mówi się o tym że wytyczne - podczas wślizgu nie powinno się gwizdać... Chyba już wszyscy trochę głupiejemy z tymi rękoma w polu karnym. Proszę o opinię że środowiska sędziowskiego. pic.twitter.com/tHBdC87pmO
— Maciek Szcześniewski (@MaciekSzcz) April 15, 2023
W drugiej połowie Olimpia nie znalazła pomysłu, aby przedrzeć się przez broniący się w zasadzie tylko Hutnik. Jednak nie była to obrona w wykonaniu rywala, taka jak w przysłowiowym hokejowym zamku, tylko raczej skuteczne i umiejętne przesuwanie się w defensywie. Ekipa elblążan nie zmuszała rywala do wielkiego wysiłku, oprócz niecelnego strzału w 88 minucie Marcina Rajcha. To wszystko nie wyglądało najlepiej perspektywy trybun.
W analogicznym okresie w rundzie jesiennej Olimpia zdobyła 17 punktów. Teraz tylko 11. Przed sezonem byłby to zadowalający wynik na wiosnę, ale apetyty rosną. Baraże i awans są jednak coraz dalej.
"My chcemy grać piłką, nie z kontry" - czytaj komentarz trenera po meczu tutaj
Olimpia Elbląg - Hutnik Kraków 0:1 (0:1)
0:1 - Świątek 45 - k.
Olimpia Elbląg: Witan - Sarnowski, Wierzba (78’ Rajch), Piekarski, Stefaniak, Danilczyk (84’ Jóźwicki), Czernis (78’ Kazimierowski), Famulak, Sienkiewicz, Branecki (62’ Stasiak), Gabrych
Napisz komentarz
Komentarze