Dla elblążanek ten mecz był odskocznią od trudnej i niewdzięcznej rywalizacji w Superlidze Kobiet. W niej EKS walczy tylko o utrzymanie i nadal nie jest jeszcze pewny pozostania w elicie. Jednak w niedzielnym pojedynku najważniejsze było to, aby poprawić sobie humor i awansować. Taki sukces mógł tylko podbudować drużynę.
I widać było od początku, że Start zaczął z dużą ambicją i wiarą w sukces. Swoje robiła Iga Dwroniczuk, która przedzierała się przez obronę przyjezdnych. Dla MKS było to trzecie spotkanie w Pucharze Polski, bowiem przyjezdne rozpoczynały przygodę od trzeciej rundy eliminacyjnej. One również zamierzały wywalczyć promocję i możliwość gry o finał. A dla takiego klubu, beniaminka, byłoby to spore wydarzenie i szansa.
Jednak Start chciał te plany popsuć i elblążankom ta sztuka z początku się udawała. EKS miał delikatną przewagę, na co wpływały celne rzutu Joanny Wołoszyk. W barwach Gniezna co chwilę golami popisywała się Malwina Hartmann, ale nie dawało to gościom tego, co by chcieli.
Przełom nastąpił w kolejnych minutach. MKS zaliczył kapitalną serię pięciu goli z rzędu, między 20, a 23 minutą. Wynik wtedy wskazywał 7:10. Start nie zrezygnował i podgonił. Później na placu pojawiła się Weronika Weber i zamieniła rzut karny na gola. 11:11, ale tuż przed przerwą Karolina Kasprowiak celnie rzuciła ze skrzydła i Gniezno powędrowało na przerwę z jedną bramką więcej.
Druga część była bardzo emocjonująca, ale dopiero w końcówce. We wcześniejszych minutach oba zespoły siłowały się. Dosłownie, bo sędziowie musieli wiele razy interweniować. Trwał klincz, co obrazuje najlepiej remisowy wynik, który utrzymywał się w 36, 40 i 41 minucie.
Przewaga Startu miała miejsce w sytuacji, gdy dwa razy z rzędu trafiła Weronika Weber. W 44 minucie było 19:17. Jednak i ten dystans odrobiły zawodniczki z Gniezna.
Gdy zbliżała się kluczowa końcówka meczu, szczęście i spryt były po stronie elblążanek. W 56 minucie nastąpiła przewaga EKS, gdy Paulina Stapurewicz rzuciła efektowną bramkę z dystansu. Małgorzata Ciąćka chwilę potem obroniła próbę Marty Giszczyńskiej i Start miał szansę na większy dystans nad rywalkami. Gdy twarda defensywa przyjezdnych dawała się we znaki, sędziowie pokazali, że miejscowe mogą zagrać tylko jedno podanie. Wtedy to piłkę otrzymała Paulina Stapurewicz i zdobyła pięknego gola. 26:23, ale emocje rosły.
Oliwia Kuriata zdobyła bramkę, a Nikola Szczepanik trafiła piłką w poprzeczkę. Na kilkadziesiąt sekund przed końcem Gniezno miało w rękach piłkę. Rzut zawodniczki gości, ale Małgorzata Ciąćka skuteczna między słupkami. Wygrana i awans.
Roman Mont (trener Startu): Był to mecz błędów po obydwóch stronach, ale jednocześnie mecz walki. Prowadzenie przechodziło z rąk do rąk, na szczęście w końcówce zostało w naszych rękach. Awansowaliśmy do półfinału Pucharu Polki, a chyba Start dawno nie był na tym etapie.
EKS Start Elbląg - MKS PR Urbis Gniezno 26:25 (11:12)
EKS Start Elbląg: Ciąćka, Hypka - Dworniczuk 7, Weber 5, Głębocka 5, Wołoszyk 4, Stapurewicz 3, Szczepanik 1, Knezevic 1, Owczarek, Stefańska, Kostuch, Tarczyluk
Napisz komentarz
Komentarze