Hala MOS przy ul. Kościuszki dawno nie widziała takich tłumów. Kilkaset osób, a może nawet i około pół tysiąca, przybyło na mecz otwarcia turnieju półfinałowego o awans do drugiej ligi koszykówki. Gospodarz imprezy, czyli Basketball Elbląg, miał tylko jeden cel na premierowy pojedynek. Wygrać i ustawić sobie rywalizację.
To okazało się bardzo, bardzo trudne do zrealizowania.
Ludzie poubierani w białe koszulki z herbem klubu, stworzyli znakomitą, a wręcz można powiedzieć, wyjątkową atmosferę jak na mecze w elbląskich halach. Kibice zajęli miejsca na trybunach za koszami i tam, gdzie wyższe rzędy. Taras był pełen fanów, opierających się o poręcze. Przy liniach boiska rozstawiono krzesła. Przy koszach pełen werwy doping pokazały dzieci, biegające i wymachujące klaskaczami.
Atmosfera prawdziwej koszykówki.
Wiadomo było, że Przemysław Zamojski pomoże drużynie trenera Arkadiusza Majewskiego dopiero jutro, tj. w sobotę, ale nawet grając w dotychczasowym składzie, ElBasket mógł oczekiwać zwycięstwa. One przyszło, ale zostało osiągnięte niebywałym kosztem, z furą szczęścia.
UKS Gimbasket Wrocław to ekipa, która przyjechała młodym, ale ogranym i pełnym wigoru składem. Jej największą gwiazdą był jednak trener. Robert Kościuk to znany w środowisku były zawodnik, ograny na ligowych parkietach. Mając ogromne doświadczenie w baskecie, umiejętnie ustawiał swój zespół.
Przyjezdni zaskoczyli elblążan znakomitą obroną, organizacją i wolą walki. W pierwszej kwarcie zdominowali gospodarzy. Mimo, że w 8 minucie Piotr Prokurat dał prowadzenie 6:0, to później parkiet przejęło UKS. Dość powiedzieć, że od tamtego momentu, do rozpoczęcia drugiej kwarty, goście wygrali ten fragment 21:2! Trafiali z rzutów wolnych, poprawiali z akcji i dołożyli trójki.
Elblążanie grali nieskutecznie w ataku, byli powstrzymywani oraz razili fatalną skutecznością z dystansu. W całym meczu trafili za 3 punkty tylko 3 razy na 38 prób! Na 10 sekund przed zakończeniem kwarty Gałczyński dobił ElBasket trójką. Konsternacja.
Druga część to mozolne odrabianie strat i lepsza gra miejscowych. Od tego momentu mecz się wyrównał. Jednak pełno było w nim niedokładności i nerwów. Gimbasket nie odpuszczał ani na krok i wymuszał ogromną presję na gospodarzach. Remis 56:56 po pierwszej połowie.
Nadal mecz toczył się w dużych emocjach. Gimbasket prowadził, a skuteczne indywidualne akcje Piotr Prokurata, najlepszego na boisku w barwach ElBasket, utrzymywały gospodarzy w grze. Pod koszem radził sobie Kacper Jastrzębski. Na 27 sekund przed końcem Dominik Pawlak nie trafił z wolnego i goście mieli swoją akcję. Jednak nie trafili. Dogrywka.
W 3 minucie dogrywki było 85:78 dla elblążan i wydawało się, że to rozstrzygnie i uspokoi sprawę. Gimbasket miał jednak mnóstwo sił do ataku. 44 sekundy do końca i 87:89. Sebastian Gliński zdobył wtedy punkty, ale mając piłkę nie udało się wygrać. Gramy dalej.
A później taniec na linie. Raz jedni, raz drudzy byli nad przepaścią. Trzecia minuta i Kacper Jastrzębski celnie dwa razy z wolnego. Goście tracą po błędzie kozłowania i ponownie ten zawodnik rzuca. W tym kluczowym momencie UKS popełniał jednak więcej błędów i podawał rękę elblążanom. Po chwili kolejne faule Gimbasket i rzuty wolne. Celnie Kacper Jastrzębski. Było 9 sekund do zakończenia dogrywki i wszyscy czekali tylko na okrzyk radości. Był on wielki, bowiem każdemu spadł wtedy ogromny głaz z serca.
ElBasket wygrał, ale miał mnóstwo szczęścia. W drugim meczu Enea Basket Junior Poznań łatwo pokonała Pogoń Mogilno 119:73. Sukces z tą ekipą powinien dać pewny awans. A szanse na to rosną, z racji obecności Przemka Zamojskiego.
MVP spotkania został Piotr Prokurat.
Basketball Elbląg - UKS Gimbasket Wrocław 99:93 (8:21, 25:11, 23:24, 22:22, 11:11, 10:4)
Basketball Elbląg: Prokurat 30, Jastrzębski 31, Pawlak 11, Krakowski 8, Szarszewski 6, Szuszkiewicz 5, Gliński 4, Klonowski 4, Nisztuk, Niburski, Chrzanowski, Jakimowicz
Napisz komentarz
Komentarze