To – przypomnijmy – 3 tys. zł na zakup węgla. Program został uruchomiony, kiedy ceny węgla poszybowały. O ile rok wcześniej tona opału kosztowała ok. 1 tys. zł, to po ataku Rosji na Ukrainę stawka skoczyła do ponad 3 tys.
Ostatnio jednak cena w składach spadła i nawet węgiel sprzedawany przez samorządy, w cenie maksymalnej 2 tys. zł za tonę, nie jest już tak atrakcyjną ofertą.
Komu należał się dodatek?
Przypomnijmy, że o dodatek węglowy w wysokości 3 tys. zł mogła starać się tylko osoba, która ogrzewa dom lub mieszkanie węglem. I to źródło ciepła wskazała w złożonej w swoim urzędzie miasta lub gminy deklaracji do Centralnej Ewidencji Emisyjności Budynków. Przypomnijmy także, że urzędnicy mogli sprawdzać, czy pieniądze się należą.
Sprawdzą, czy ogrzewasz węglem
Teraz kontroli będzie znacznie więcej. Urzędnicy – jak podała „Rzeczpospolita” – mają chodzić po domach i sprawdzać, czy osoby, które otrzymały dodatek, faktycznie ogrzewają dom lub mieszkanie węglem.
„Wywiady środowiskowe powinny być prowadzone przed wypłatą świadczenia, gdy pojawią się wątpliwości przy weryfikacji oświadczeń we wniosku o dodatek węglowy. Nie ma wsparcia na pustostany. W Gdyni przeprowadzono ponad 600 kontroli, podczas których sprawdzana była poprawność danych w deklaracjach złożonych do Centralnej Ewidencji Emisyjności Budynków, liczba osób wchodzących w skład gospodarstwa domowego, a także to, czy pod jednym adresem znajduje się więcej niż jedno gospodarstwo domowe” – czytamy w dzienniku.
Napisz komentarz
Komentarze