Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Szczęście sprzyja Olimpii

Grając dwie różne połowy, trudno wygrać mecz. Olimpii Elbląg ta sztuka się udała. Śląsk II Wrocław wyrównał grając w osłabieniu, ale Maciej Famulak i Andrzej Witan przechylili szalę na korzyść elblążan. Nasza drużyna znów jest w strefie barażowej.
Szczęście sprzyja Olimpii

Olimpia Elbląg, walcząca o awans do pierwszej ligi, na wiosnę, jeszcze przed tym meczem, nie zgarnęła kompletu punktów. Mecze dla elblążan były trudne, z wymagającymi rywalami, a czasem po prostu zabrakło piłkarzom szczęścia. To wróciło do ekipy trenera Przemysława Gomułki, w starciu z rezerwami Śląska Wrocław.

Nasza drużyna przypominała znanego bohatera z powieści „Doktor Jekyll i pan Hyde”. W pierwszej połowie zagrała dobrze i kontrolowała przebieg spotkania, tłamsząc momentami rywala. Natomiast w drugiej wyglądała na zagubioną i popełniała mnóstwo błędów. Wygrała, bo miała sporo szczęścia i indywidualności, które miały wpływ na końcowy sukces.

Tak jak opisaliśmy, w pierwszej połowie mecz toczył się tak, jak chciała tego Olimpia. W 3 minucie Łukasz Sarnowski niewiele się pomylił, strzelając z dystansu. Napór elblążan jednak szybko przyniósł efekt. W 5 minucie Mariusz Gabrych podał do wbiegającego w pole karne Jakuba Braneckiego. Ten z bliska strzelił mocno, ale Oskar Mielcarz tylko w sobie znany sposób ją obronił. Futbolówka wyszła jednak w pole i kolejny strzał wychowanka ZKS był już celny.

Później były kolejne akcje miejscowych. Aron Stasiak strzelił groźnie z rzutu wolnego. W 12 minucie Patryk Jakubczyk dośrodkował, a doświadczony Mariusz Pawelec, znany z występów w Ekstraklasie, efektownym szczupakiem mógł pokonać własnego bramkarza. Ten był jednak na posterunku. Co więcej, już po chwili Mariusz Gabrych strzelał głową, ale golkiper znów sparował piłkę. To była dominacja elblążan. Śląsk II po raz pierwszy zagroził bramce w 30 minucie. Piotr Samiec-Talar strzelał z pola karnego, ale Andrzej Witan odbił futbolówkę.

Druga połowa to inna Olimpia.

Gospodarze zupełnie oddali pole rywalom i mieli problem, aby znaleźć się w okolicach bramki przyjezdnych. A rezerwy atakowały i marnowały sytuacje. W 52 minucie Przemysław Bargiel zagrał klepkę z Dawidem Matuszewskim, ale w sytuacji sam na sam fatalnie przestrzelił. Odpowiedział Jakub Branecki, ale strzał tego napastnika złapał bramkarz.

W 67 minucie „centrostrzał” Michała Szmigla i piłka ląduje na poprzeczce. Po chwili Andrzej WItan broni strzał Piotra Samca-Talara z dystansu. Drugą żółtą kartkę otrzymał później Przemysław Bargiel, ale i to nie wpłynęło na lepszą grę Olimpii. Co więcej, to Śląsk II zdobył gola. W 80 minucie rzut wolny, dośrodkowanie i celna główka rezerwowego Dawida Bałdygi.

Słaba Olimpia dała jednak radę wygrać. W 87 minucie rzut z autu w pole karne. Futbolówka spadła pod nogi Macieja Famulaka, a ten znalazł lukę w gąszczu graczy i dał prowadzenie gospodarzom. W 90 minucie Andrzej Witan obronił w sytuacji sam na sam strzał Łukasza Gerstenstetna i znów został bohaterem fanów.

Olimpia Elbląg wygrała, ale było to „najbrzydsze” zwycięstwo w trwającej kampanii. Cóż, najważniejsze są trzy punkty. W górnej części tabeli jest tak wyrównana stawka, że każdy sukces może być na wagę awansu na zaplecze elity.

Przemysław Gomułka (trener Olimpii Elbląg): To nie był łatwy mecz. Śląsk jest drużyną, nie patrząc na tabele, która, jeśli chodzi o styl, to najbardziej mi się podoba. Podziwiam tę drużynę. W tym sezonie tylko oni nas zdominowali, gdy graliśmy pierwszy z nimi mecz. Dzisiaj gramy najlepszą pierwsza połowę, zagraliśmy fantastycznie. Stworzyliśmy mnóstwo sytuacji. Ten mecz musi się skończyć do przerwy 3:0. Od 50 minuty nie poznawałem swojej drużyny, jakby dostała paraliżu i ciężko mi było to z zewnątrz zrozumieć. Maciej Famulak był w dobrej dyspozycji, Andrzej Witan także, jak zawsze. Jedyne z czego się cieszę, oprócz wyniku, to z tego, że drużyna pokazała charakter i głód punktów. Mam nadzieje, na koniec sezonu, będą one kluczowe i będziemy o nich pamiętać.

Krzysztof Wołczek (trener Śląska II Wrocław): Pierwsza połowa, najsłabsza jaką widziałem w naszym wykonaniu. Druga, taka jak oczekiwałem. Strzelamy gola w dziesiątkę, ale znowu nie jesteśmy w stanie tego obronić. Tego nie potrafię wytłumaczyć. Na boisku pojawiło się 5 nowych zawodników, którzy mają siłę, determinację i wiedzę, jak mają się ustawić przy stałych fragmencie i mimo tego wtedy tracimy gola. Jesteśmy rozgoryczeni.

Olimpia Elbląg - Śląsk II Wrocław 2:1 (1:0)

1:0 - Branecki 5', 1:1 - Bałdyga 80', 2:1 - Famulak 88'

Olimpia Elbląg: Witan - Jakubczyk, Sarnowski, Kuczałek, Wierzba (89' Kozera), Stefaniak, Czernis, Danilczyk, Stasiak (90' Szczudliński), Gabrych (76' Rajch), Branecki (66' Famulak)


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama