Wyjazdowe starcie z mistrzyniami Polski z Lubina nie miało znaczenia, w kontekście szans na występy w najlepszej szóstce rozgrywek. Już poprzednia porażka z MKS FunFloor Lublin u siebie sprawiła, że karty zostały rozdane.
Przegrana 21:35 z obrońcą tytułu, który wygrał wszystkie mecze, większości kibiców dziwić nie może. Natomiast ci od zespołu oczekiwali punktów z bezpośrednimi rywalkami o grę w grupie mistrzowskiej i spokojny sezon.
I tutaj był największy problem
Młoda drużyna, młody trener
Na konferencji przed sezonem trener Roman Mont był optymistą. - Nasz młody zespół został wzmocniony i jest teraz bardziej doświadczony – przedstawiał, ale jednocześnie sugerował, że potrzeba czasu, aby sukcesy na miarę oczekiwań pojawiły się w przyszłości.
- Jestem pełny werwy, że tak się stanie, ale nie chcę stawiać górnolotnych celów. To projekt długofalowy i to mi się spodobało – opowiadał.
Drużyna została uzupełniona i wzmocniona. W kadrze EKS średnia wieku piłkarek to nieco ponad 22 lata, co jest dobrym kierunkiem rozwoju klubu. Trener Roman Mont takie młode zespoły prowadził i na rynku był jednym z ciekawszych osób na to stanowisko. Analizując wszystkie ruchy transferowe, Start nie był zespołem słabszym, jak rok temu, a może nawet silniejszym.
Problemy
Jednak nikt nie oczekiwał od elblążanek walki o medale. Celem na ten sezon było ogrywanie nowych zawodniczek i znalezienie się w najlepszej szóstce, aby uniknąć gry o utrzymanie. To pozwalałoby miejscowym budować doświadczenie w meczach bez presji, z dobrymi zespołami oraz przyciągnąć kibiców na trybuny. Jest to istotne, ponieważ sukcesy przyciągają zainteresowanie fanów.
To okazało się jednak zbyt trudne.
Kadra była osłabiona, przez kontuzję Pauliny Kopańskiej, jednej z najbardziej obiecujących zawodniczek w kraju. W trakcie kampanii trener narzekał także na urazy i problemy innych zawodniczek. To nie pomagało nowemu szkoleniowcowi.
Wynik sportowy jest jednak taki jaki jest. A runda jesienna pokazała, że wszystko wydaje się iść w dobrym kierunku. Start ograł ekipy z Jarosławia, Koszalina, Gniezna i Chorzowa, a niewiele wtedy zabrakło do zdobycia punktów z Piotrcovią i Galiczanką. W takie sytuacji wysokie porażki z Kobierzycami czy Lublinem można było wpisać w koszty.
Rewanż rywalek
Start miał przewagę nad grupą spadkową, ale ją roztrwonił. Skuteczna gra beniaminka z Gniezna pozwoliła mu wygrać w Elblągu, co zaburzyło spokój EKS. Potem była zdecydowanie za wysoka przegrana z mistrzyniami Polski u siebie i minorowe nastroje.
Forma dalej pikowała, czego nie poprawiła zbytnio wygrana po indywidualnej akcji Nikoli Szczepanik z najsłabszym w lidze Ruchem. EKS wysoko przegrał z Piotrcovią, a potem dał się wyprzedzić Jarosławowi. Sztabowi udało się później poprawić grę Startu, ale rywalki dalej przeciągały mecze na swoją korzyść. Oprócz chorzowianek, udało się w tej rundzie ograć tylko Koszalin oraz po wielkich emocjach pierwszoligowe Żory w Pucharze Polski.
3 punkty spokoju
Gra o utrzymanie to najmniej przyjemna rzecz w sporcie. W tabeli ostatni jest KPR Ruch Chorzów i to on wydaje się spadnie z rozgrywek. Ekipy z miejsc 7-9 będą walczyć o to, aby uniknąć gry w barażach. To przedostatnia lokata w lidze sprawia, że trzeba będzie rywalizować w Turnieju Mistrzyń, z najlepszymi ekipami z trzech pierwszoligowych grup. Nad tą pozycją EKS ma trzy punkty przewagi.
Przed naszymi zawodniczkami sześć spotkań. Start zagra z Ruchem, Gnieznem i Koszalinem o pozostanie w lidze. Trener Roman Mont ma teraz za zadanie utrzymać aktualną pozycję w rozgrywkach. W tym mają mu pomóc Weronika Weber, znakomity transfer klubu, Iga Dworniczuk, która wzięła na siebie rozgrywanie w zespole, czy bramkarka Małgorzata Ciąćka, pokazująca dobrą dyspozycję.
Jest to pierwszy sezon dla nowego szkoleniowca w elicie, więc zbiera teraz duże doświadczenie, ale wynik sportowy jest najważniejszy, bo elblążanki mają potencjał i charakter na skuteczną rywalizację z najlepszymi w kraju.
Napisz komentarz
Komentarze