22 lutego Andrzej Witan obchodził 33-letnie urodziny, o czym pamiętali jego koledzy. „Dostałem od trenerów i kolegów fotografię meczową, na której jestem, z napisem „100 lat””, chwalił się owym prezentem doświadczony bramkarz.
Pracowita zima
Olimpia Elbląg jest po pierwszym pełnym i co najważniejsze spokojnym okresie przygotowawczym, za kadencji trenera Przemysława Gomułki. Przed startem sezonu trzeba było od nowa zbudować trzon zespołu, co nie ułatwiało zadania szkoleniowcowi. Teraz sytuacja była inna.
„Już latem ciężko trenowaliśmy. Była jeszcze rotacja piłkarzy. Zawodnicy przychodzili, także i już po rozpoczęciu rundy. Wiadomo, że nie wszyscy mogli tak samo pracować. Jednak to zimą wykonuje się tak naprawdę tą najcięższą pracę. Jest wtedy więcej czasu i można sobie pozwolić na cięższe treningi. Latem ten okres jest krótszy. To zazwyczaj kilka tygodni między zakończeniem jednego, a startem nowego sezonu. Wtedy to każdy jest zazwyczaj w miarę przygotowany fizycznie”, mówi Andrzej Witan.
Nad czym zimą drużyna pracowała najwięcej? „Teraz trener miał ten komfort, że miał wszystkich do dyspozycji. Nowi zawodnicy pojawili się od razu na początku przygotowań. Można było dzięki temu więcej popracować nad taktyką, ustawieniem”, przedstawia.
Przygotowany do gry
W czasie meczów elblążan widać, jaki pomysł na grę ma szkoleniowiec Olimpii. Drużyna ma grać futbol ofensywny i kreować akcje od własnej bramki. A do tego potrzebny jest odpowiedni człowiek między słupkami.
„Ja miałem trochę łatwiej, aby poradzić sobie z takim sposobem gry. W czasach juniora byłem szkolony w taki sposób, aby dobrze grać nogami. A trenowałem wtedy w szkółce Lecha Poznań oraz Amiki Wronki, gdzie kładziono na to duży nacisk. Później trener Maciej Murawski także wymagał tego ode mnie w seniorach. Robiłem to u trenera Piotra Mandrysza w Termalice. W efekcie ćwiczyłem to w przeszłości i testowałem w meczach, więc ta sztuka przychodzi mi trochę łatwiej. Tutaj w Olimpii jest tego więcej, ale ja wychodzę z takiego założenia, że gdy trener tego wymaga, trzeba to robić”, opisuje Andrzej Witan.
Siłą kolektyw
Trener mówił, że cieszy się z faktu zbudowania drużyny. Jak udało się osiągnąć taki sukces z perspektywy szatni? „To wynika stąd, że do nas trafiają ludzie z odpowiednim charakterem. Dobrym charakterem i do życia i do pracy”, mówi kapitan.
„Wydaje mi się, że dobre wyniki udawało nam się osiągać przede wszystkim kolektywem. U nas nie było takiego jednego zdecydowanego lidera, ale wiadomo, że ktoś musiał tę kluczową cegiełkę postawić. A co do tego czy czuję się liderem, to jestem w drużynie najstarszy i wiadomo, że będzie się ode mnie wymagać więcej”, analizuje.
Przed przyjściem do Olimpii Andrzej Witan przez wiele miesięcy w praktyce nie grał w piłkę. „To był najcięższy okres, także w Gdyni. Byłem trzecim bramkarzem, więc na mecze nie jeździłem. Dlatego zdecydowałem się szukać czegoś innego. Ambicja i chęć gry nie pozwoliła mi siedzieć dla samego siedzenia, mimo że była to Arka Gdynia i perspektywa awansu do Ekstraklasy. To nie było dla mnie. Futbol sprawia mi jeszcze dużo frajdy”, argumentuje.
Skąd pomysł na występy w elbląskich barwach? „Miałem tutaj znajomych. Chciałem odejść z Gdyni i grać. Wiedziałem gdzie przychodzę i po prostu trzeba było walczyć o te utrzymanie”, mówi.
Szansa na awans?
Olimpia marzy o promocji na wyższy poziom. Andrzej Witan grał w pierwszej lidze i porównuje specyfikę obu rozgrywek. „W większości drużyn jest wyrównana kadra i więcej jakościowych zawodników. Jest także różnica w kulturze gry. W drugiej lidze jest więcej fizyczności, walki, natomiast w pierwszej lidze dochodzi więcej gry w piłkę”.
A elblążanie chcą grać w takim ambitniejszym stylu. Czy to przeszkadza w drugiej lidze? „Jak jest dobre boisko to pomaga. Ogólnie z boiskami w tej lidze nie jest źle, ale wiemy jednak jak mogą one wyglądać po zimie”.
Jakie atuty dostrzega w swojej drużynie, które mogą jej pomóc w awansie? „Widzę w niej charakter do walki. Potrafimy walczyć i pokazaliśmy ten fakt w wielu meczach. Na ambicji możemy dużo zdziałać. A sportowo też będziemy lepiej wyglądać, jak w poprzedniej rundzie, bo mieliśmy teraz więcej czasu na doszlifowanie gry”, przekonuje. „Jest teraz fajna atmosfera wokół klubu. My nie jesteśmy zdecydowanym faworytem do awansu, ale będziemy o niego walczyć. W tej lidze są także inne mocne drużyny”, mówi.
Napisz komentarz
Komentarze