Przed meczem z lubliniankami tliła się jeszcze szansa na wyprzedzenie Eurobud JKS Jarosław, okupującego szóste miejsce w lidze. Te, które rozpoczynało grupę mistrzowską. A gra wśród tych najlepszych ekip sezonu była celem elbląskiej drużyny i jej trenera Romana Monta.
Trzeba było więc pokonać drugą ekipę w kraju. A fakt, że w trwającym sezonie, z aktualnej górnej szóstki, EKS pokonał tylko Jarosław, nie mogło dawać wielu powodów do optymizmu fanom elbląskiej piłki ręcznej. Pomiędzy najlepszymi, a Startem, jest zbyt duża różnica sportowa.
Jednak na boisku najważniejsza była ambicja i podjęcie rękawicy. A tego miejscowym dziewczynom odmówić nie było można. MKS uciekał, a Start gonił. Czasem był blisko, ale wtedy dawała o sobie znać siła srebrnych medalistek mistrzostw Polski. Odjeżdżały gospodyniom na taką przewagę, która pozwalała im kontrolować przebieg gry.
Tak było w pierwszej części. W 4 minucie gola zdobyła Marta Gęga i wynik wskazywał 2:3. Jednak MKS odpowiedział dwoma trafieniami. Po chwili dorzucił dwa gole z rzędu i Lublin prowadził 7:3 w 8 minucie. Start miał zrywy, ale te EKS nie pozwoliły na realne nawiązanie kontaktu z faworytkami. W 24 minucie seria trzech goli z rzędu dała przewagę 5 bramek przyjezdnym i ten dystans tylko się później zwiększał.
Gdy po dwóch golach, zdobytych przez Paulinę Stapurewicz i Weronikę Weber, w 40 minucie zrobiło się 19:23, dawało to elblążankom nadzieję na korzystny wynik. Wtedy lublinianki zbudowały jednak taką przewagę, która rozstrzygnęła rywalizację. Sześć trafień z rzędu i seryjne gole Oktawii Płomińskiej i Dominiki Więckowskiej dały spokój przyjezdnym. Przewaga 10 goli była zbyt duża dla Startu.
Przyjemna końcówka tylko trochę poprawiła nastroje. Skuteczne były wówczas Paulina Stapurewicz i Nikola Szczepanik. Punkty wpłynęły jednak na konto MKS.
Nikola Szczepanik (EKS Start Elbląg): Na początku meczu zabrakło nam koncentracji, popełniłyśmy dużo błędów w obronie. Ze strony Lublina padały łatwe bramki. Nie atakowałyśmy do bramki, z czego wywiązywały się błędy i szły łatwe kontry. W pewnym momencie wynik nam uciekł, a wiemy jak bardzo doświadczony jest MKS i ciężko było to odrobić.
Weronika Gawlik (MKS FunFloor Lublin): To spotkanie było bardzo nerwowe w pierwszej połowie. Przewaga była, ale nie była zbyt duża. W drugiej połowie zbudowałyśmy sobie bardzo dużą przewagę, mogłyśmy grać spokojnie, ale chyba to nas uśpiło i straciłyśmy kilka niepotrzebnych bramek. Mamy trzy punkty, ale wiemy, że stać nas na więcej.
EKS Start Elbląg – MKS FunFloor Lublin 28:32 (14:18)
EKS Start Elbląg: Hypka, Ciąćka - Szczepanik 7, Stapurewicz 7, Dworniczuk 4, Gęga 4, Knezevic 2, Weber 2, Wołoszyk 1, Tarczyluk 1, Kostuch, Stefańska, Owczarek
Współpraca:
Napisz komentarz
Komentarze