PiS co jakiś czas wraca z nowymi pomysłami dotyczącymi zmian w ordynacji wyborczej i kodeksie wyborczym. Część udało się wcielić w życie. Na przykład wydłużenie kadencji samorządów z 4 do 5 lat. Udało się też przesunąć wybory samorządowe na 2024 r., choć miały się odbyć w tym roku.
Teraz PiS idzie dalej. Jedna z głównych rozwiązań partii rządzącej dotyczy zmiany minimalnej liczby mieszkańców, dla której może zostać utworzony obwód do głosowania. Dziś przepisy określają ją na poziomie od 500 do 4 tysięcy wyborców. Nowela proponuje obniżenie dolnej granicy do 200 osób.
„Biorąc pod uwagę strukturę zaludnienia i sytuację demograficzną na wsiach, należy wskazać, że miejscowości zamieszkałych głównie przez osoby starsze i mniej mobilne, w których mieszka mniej niż 500 mieszkańców, są tysiące. Oznacza to rzesze ludzi, dla których dotarcie do lokalu wyborczego, który jest zlokalizowany poza miejscowością, w której mieszkają, jest sporym wyzwaniem” – czytamy w uzasadnieniu projektu.
"Zmiany mają w sposób jednoznaczny pomóc PiS-owi wygrać te wybory. To jest obyczaj w demokratycznych państwach nie do przyjęcia" - ocenia Jacek Protas, poseł RP.
"Jak wiadomo PIS ma największe poparcie na wsi, dlatego wszelkimi, możliwymi sposobami próbuje zmobilizować wiejski elektorat, żeby poprawić swój wynik" - dodawał Jacek Protas.
Koalicja Obywatelska zgłosiła poprawkę do ustawy proponując poprawkę umożliwiającą głosowanie korespondencyjnie- "PiS oczywiście poprawkę odrzucił, to odsłania ich prawdziwe zamiary" - skomentował poseł Jacek Protas.
Z kolei Michał Missan zaznaczył, że zmiany w kodeksie wyborczym nie były konsultowane z samorządami, a nakładają one na nie dodatkowe obowiązki - "mam nadzieję, że tym razem pójdą za tym pieniądze, bo jak dobrze pamiętamy w przeszłości na samorząd nakładali obowiązki i nie szły za tym pieniądze. Doskonale pamiętamy, jak się skończył Polski Ład w zeszłym roku, w połowie roku był zmieniany , dziś chyba już nikt nie wie, jak rozliczyć podatek od osób fizycznych, włącznie z urzędem skarbowym. Jak takie mają być efekty zmian w kodeksie wyborczym, to bardzo dziękujemy za takie zmiany" -mówił Michał Missan.
Polacy boją się, że PiS sfałszuje wybory [SONDAŻ]
Polacy nie mają zaufania do polityków PiS i ich planów. Aż 47 proc. ankietowanych obawia się, że jesienne wybory mogą zostać sfałszowane. Niemal tyle samo, bo 48 proc., nie ma takich obaw. To wyniki sondażu United Surveys dla „Dziennika Gazety Prawnej” i RMF FM.
Dziennik zaznacza, że choć wyniki pokazują remis, to widać rozjazd poglądów.
„Wyborcy obozu rządowego generalnie takich obaw nie mają – nie boi się niemal 80 proc. z nich, a obawy ma 16 proc. Odmienne proporcje są wśród wyborców opozycji i niezdecydowanych. Tu ok. 70 proc. uważa, że rezultaty mogą być sfałszowane, a odpowiednio od 27 proc. do 33 proc. jest odmiennego zdania” – czytamy.
Więcej w materiale wideo
Łukasz Nosarzewski
Napisz komentarz
Komentarze