– Wszystko dostajemy od mieszkańców. Są to rzeczy, które mieszkańcy uznają za im niepotrzebne, ale nie chcą wyrzucać ich na śmietnik. Czasami są to rzeczy, które mają dla nich dużą wartość sentymentalną, np. prezenty ślubne. To była stara cytra i maszyna do pisania – mówi Justyna Duks z Domu pod Cisem, która jest gościem podcastu „Kilka pytań”.
Sklep społeczny wpisuje się w gospodarkę obiegu zamkniętego. – Promujemy naprawianie i ponowne wykorzystanie przedmiotów, a nie wyrzucanie i kupowanie nowych – dodaje Justyna Duks.
Napisz komentarz
Komentarze