Nasze dziewczyny miały zdobyć punkty w meczu z beniaminkiem z Gniezna. Drużyna elblążanek nie jest na tym etapie, aby skutecznie rywalizować o medale w Superlidze kobiet, zwłaszcza z ekipą o mistrzowskich aspiracjach. Pojedynek z Miedzowymi miał być dla miejscowych szansą na pokazanie swoich umiejętności bez bagażu oczekiwań. Jednak w wykonaniu EKS nawet takiej postawy nie było.
Osobną kwestią wydaje się podejście mentalne do tego spotkania, ale skupmy się na grze. Co ciekawe, Zagłębie dawało sygnały, że można nawiązać z nim wyrównaną rywalizację. To nasze szczypiornistki prowadziły 2:0 po bramkach Marty Gęgi i Nikoli Głębockiej. Wtedy tablica wskazywała czwartą minutę.
Jednak kolejne toczyły się już pod dyktando złotych medalistek. Start miał swoje szanse, ale EKS przeszkodziła Aleksandra Zima, która trzy razy nie dała się pokonać z rzutów karnych. Dalsza część gry pokazywała, że Zagłębie nie miało zamiaru odpuszczać. Ekipa trenera Romana Monta zdobyła gola po dopiero 12 minutach. Wtedy już MKS wygrywał 7:2. Marta Gęga próbowała ciągnąć wózek, ale Miedziowe znakomicie grały w obronie i błyskotliwie w ataku.
W 23 minucie Weronika Weber rzuciła na 7:10 i mimo słabej gry gospodyń, pojawiły się nadzieje na korzystny wynik. MKS włączyło wtedy wyższy bieg i przedstawiło efektowną sztukę zdobywania goli po kontratakach i przejęciach. 8 bramkę EKS dorzucił dopiero w 42 minucie, ale Zagłębie prowadziło wtedy już 16 bramkami. Łatwo policzyć, że było to dużo czasu bez trafienia między słupki.
Przy takiej różnicy w umiejętnościach trudno o większą analizę tego występu elblążanek. Warto jednak w takich meczach przynajmniej pokazać trochę więcej pomysłu na grę. Start kolejnych punktów poszuka gdzie indziej.
Bożena Karkut (trener MKS Zagłębia Lubin): W piłce ręcznej wszystko zaczyna się od formacji obronnej. Staram się rozpracować każdego przeciwnika i wykorzystać jego słabe strony. Moje dziewczyny zrealizowały dziś to w stu procentach, a najbardziej było to widać pod koniec pierwszej połowy i pierwsze sześć minut drugiej, kiedy była obrona i kontry. Wydaje się, że piłka ręczna jest taka łatwa i przyjemna, oczywiście z dużym poparciem w bramce. W pierwszej połowie Monika Maliczkiewicz, w drugiej Basia Zima, która obroniła cztery rzuty karne. Współpraca obrona bramka to jest klucz do zwycięstw.
Nikola Szczepanik (EKS Start Elbląg): Grać przeciwko mistrzyniom Polski nie jest łatwo. Wiedziałyśmy jaki to może być mecz i że będzie ciężko. Ich najmocniejszą stroną jest bieganie, wyprowadzanie kontry. Starałyśmy się to przerwać, jednak zdarzył nam się bardzo długi przestój. Do końca pierwszej połowy nie wyszłyśmy z niego. Moje przejście na rozegranie trochę zaskoczyło defensywę Zagłębia. Poskutkowało, nadrobiłyśmy trochę bramek.
EKS Start Elbląg – MKS Zagłębie Lubin 19:33 (12:17)
EKS Start Elbląg: Hypka, Ciąćka – Szczepanik 4, Knezevic 4, Gęga 3, Głębocka 3, Kostuch 2, Wołoszyk 1, Owczarek 1, Weber 1, Costa, Kopańska, Stapurewicz, Tarczyluk, Stefańska
Materiały dodatkowe: media PGNiG Superliga
Napisz komentarz
Komentarze