Warta Sieradz zdobyła dotychczas 8 punktów. Concordia Elbląg uciułała ich 6. Te dwa zespoły okupują strefę spadkową rozgrywek, więc było wiadomo, że każda z tych ekip chciała dzisiaj wygrać. Co ciekawe bliżej tego celu byli miejscowi, którzy znacznie częściej znajdowali się w okolicach bramki gości. Ich największym problemem była jednak postawa Szymona Matysiaka, golkipera Słoników.
Trener Adrian Żurański postawił tylko na jednego napastnika. Na szpicy znalazł się Yudai Miyamoto i to on miał dobrą okazję już w 9 minucie. Piłka zagrana ze skrzydła w pole karne Warty, ale Japończyk nie zdołał tego wykorzystać. Strzelił zbyt lekko i dodatkowo niecelnie. Ekipa z Sieradza rozkręcała się powoli, ale zwiększała swoją przewagę. W 15 minucie rzut rożny, piłka od Łukasza Chojeckiego, ale Maciej Kraśniewski posłał ją obok bramki.
Szymon Matysiak był na posterunku po raz pierwszy w 18 minucie. Damian Głowacki dośrodkowywał, a golkiper przyjezdnych zdołał wybić futbolówkę. Po chwili interwencja obrońcy Pomarańczowych, który powstrzymał podanie wzdłuż bramki. Napór rywala trwał, aczkolwiek Warcie brakowało skuteczności i celności w kolejnych akcjach. Częste strzały nie mogły sprawić problemu golkiperowi. Najciekawszą sytuację Concordia miała dopiero w końcówce tej części, gdy Mateusz Szmydt nie trafił w bramkę.
Sporo roboty bramkarz Concordii miał w 62 minucie. Jakub Pawłowski przedłużył głową piłkę po rzucie z autu, a Seweryn Michalski także głową chciał zaskoczyć Szymona Matysiaka. Jednak ten efektownie obronił jego strzał. Chwilę później Piotr Mielczarek nie potrafił pokonać golkipera elblążan.
Concordia sprawiła problem rywalowi, gdy niecelnie strzelał Łukasz Kopka, a także później, gdy wykazać się musiał Kamil Miazek, po zagraniu zawodnika przyjezdnych. To tylko zmotywowało drużynę gospodarzy do ataków. W 76 minucie groźny strzał Macieja Kraśniewskiego minął jednak bramkę. Przed zakończeniem spotkania bramkarz elblążan znów pokazał swoje umiejętności, broniąc zagranie z dystansu Piotra Mielczarka. Nasi gracze mogą się cieszyć z jednego punktu. W ich sytuacji trzeba jednak wygrywać.
Marcin Węglewski (trener Warty Sieradz): Mamy problem. Remisami nie utrzymamy zespołu w 3. Lidze. Nie możemy tych meczów przepchnąć, wygrać. Już od kilku kolejek, kilku meczów, gramy wyrównane, jak nie lepsze spotkania, natomiast nie kończymy tego bramką, dlatego w tych meczach nie punktujemy. Szkoda, bo to jest trudny moment dla nas wszystkich: dla klubu, dla mnie, dla zespołu, bo jeśli nie punktujesz, to cały czas jesteś w złych nawykach, w złych decyzjach, w złych momentach. I to jest najgorsze co może być, a co nas teraz spotyka.
Adrian Żurański (trener Concordii Elbląg): Wynik 0:0, remis, patrząc na przebieg możemy się cieszyć. Trochę szczęście dopisało. Nie dopisało wczoraj z dojazdem [Concordii zepsuł się autokar – dop. red.], natomiast dopisało dzisiaj w meczu. Tych sytuacji przeciwnik miał więcej, ostrzeliwał naszą bramkę. Natomiast my też mieliśmy swoje sytuacje, myślę, że bardziej klarowne, bo pod koniec pierwszej połowy brakło niewiele, by zawodnik dołożył nogę i strzelił bramkę. W drugiej połowie wychodziliśmy 2 na 1, co jest sytuacją dosyć pewną, ale też piłka za plecy i nie udało się tego dobrze wykorzystać, nie strzeliliśmy. Natomiast cieszy bardzo gra w obronie i zabezpieczenie bramki. Bramkarz bardzo dobrze się spisał, cała linia obrony i pomocy. Naprawdę dla nich wyrazy szacunku i podziękowania, bo spisali się bardzo dobrze.
Warta Sieradz - Concordia Elbląg 0:0
Concordia Elbląg: Matysiak - Akubardiia, Szawara, Smychka, Radchenko (86' Drewek), Bukacki, Rękawek (67' Nestorowicz), Jarzębski, Szmydt, Kopka, Miyamoto
źródło: Warta Sieradz
Napisz komentarz
Komentarze